„Głusi są skazywani na margines życia społecznego przez to, że nie mają powszechnego dostępu do języka migowego” – powiedział PAP prezes Polskiego Związku Głuchych Krzysztof Kotyniewicz. Wskazał, że brak komunikacji jest problemem zarówno podczas wizyty u lekarza, jak i nagłej ewakuacji.
Co roku w ostatnią niedzielę września obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Głuchych i Języka Migowego. Święto ustanowione w 1958 roku przez Światową Federację Głuchych ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej na problemy osób niesłyszących.
Prezes Polskiego Związku Głuchych (PZG) Krzysztof Kotyniewicz opisał w rozmowie z PAP wyzwania, z którymi mierzy się to środowisko. Poinformował, że w Polsce żyje od 80 do 100 tys. osób głuchych lub z głębokim niedosłuchem. W sumie osób niedosłyszących może być nawet 3 mln.
Głusi są skazywani na margines życia społecznego i często traktowani jak obywatele drugiej kategorii, przez to, że nie mają powszechnego dostępu do języka migowego. Polski język migowy nadal nie jest uznany za oficjalny język społeczności głuchych
— powiedział Kotyniewicz.
Problem z dostępnością do lekarzy
Zwrócił uwagę, że osoby głuche wciąż zmagają się z problemami z dostępnością do lekarzy czy urzędów.
Placówki administracji publicznej, na przykład urzędy, są zobowiązane do zapewnienia tłumacza języka migowego w ciągu trzech dni. Jednak w nagłej sytuacji nie zawsze jest to możliwe
— zaznaczył Kotyniewicz.
Dodał, że brak odpowiedniej komunikacji może też prowadzić do dyskryminacji w sytuacjach kryzysowych.
Widzieliśmy to w czasie pandemii Covid-19, kiedy państwo nie zapewniło tłumacza migowego, przekazując informacje. Odpowiednich sygnałów ostrzegawczych w języku migowym nie było też podczas ubiegłorocznej powodzi. Głusi często nie wiedzieli, co się dzieje, czy mają się ewakuować, czy nie
— powiedział Kotyniewicz.
Wskazał, że niepokój pojawia się także w związku z wydarzeniami za wschodnią granicą. Zaznaczył, że wiadomości wysyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa mogą być niewystarczające w sytuacjach złożonych i nagłych.
Bariery na rynku pracy dla niesłyszących
Prezes PZG zwrócił uwagę, że problemem jest też brak edukacji dwujęzycznej w szkołach dla osób głuchych.
Państwo pracuje nad modelem edukacji włączającej, ale w tym modelu wszyscy nauczyciele musieliby znać i komunikować się w polskim języku migowym. Okazuje się jednak, że nawet w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla dzieci niesłyszących nie zawsze i nie wszędzie ten język migowy jest wykorzystywany
— zauważył Kotyniewicz.
Jak dodał, to sprawia, że osoby głuche mają problem z dostaniem się na studia lub ze zdawaniem egzaminów, bo nie zawsze są one dostosowane do ich potrzeb i możliwości.
Brak odpowiedniej edukacji tworzy m.in. bariery na rynku pracy. Prezes PZG wskazał, że około 70 proc. osób głuchych i niedosłyszących w Polsce nie pracuje.
Ponad 170 tysięcy osób nie ma stałej pracy, z których 9 proc. aktywnie jej poszukuje. W skali unijnej wskaźnik zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami kształtuje się na poziomie 40 proc., w Polsce to jedynie 22 proc.
— powiedział Kotyniewicz.
Zdaniem prezesa PZG pracodawcy często boją się komunikacji z osobami głuchymi.
Dodatkowo przepisy BHP często wykluczają osoby głuche z pracy. Spotykamy się z sytuacjami, że osoba głucha chce iść do pracy, pracodawca chce ją zatrudnić, ale lekarz medycyny pracy z różnych względów nie wyraża na to zgody
— powiedział Kotyniewicz.
Podkreślił, że „osoby głuche są świetnymi pracownikami, niczym nie różnią się od pracowników pełnosprawnych, poza szczególnymi potrzebami w zakresie komunikowania się”.
Brak renty socjalnej
Zwrócił też uwagę, że osoby głuche zazwyczaj nie dostają renty socjalnej czy świadczenia wspierającego, gdyż mogą uzyskać maksymalnie umiarkowany stopień niepełnosprawności.
Głusi dostają zbyt mało punktów, by otrzymać świadczenie wspierające, chyba że mają inne schorzenia współistniejące. Dlatego osoby głuche dostają jedynie zasiłek pielęgnacyjny, który wynosi 215,84 zł. Nikt nie jest w stanie za to przeżyć
— zaznaczył Kotyniewicz.
Wyjaśnił, że „według systemu osoby głuche są zbyt zdrowe na rentę, a z drugiej strony według pracodawców są zbyt niepełnosprawne, aby ich zatrudnić”.
System ich nie widzi. A wystarczyłoby zadbać o pełny dostęp do komunikacji
— dodał prezes PZG.
Podkreślił, że osoby głuche chcą uznania języka migowego za odrębny język społeczności głuchej, a także przyznania renty socjalnej oraz większej dostępności informacyjno-komunikacyjnej.
Kotyniewicz poinformował, że Polski Związek Głuchych wspólnie z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Polskim Stowarzyszeniem Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną pracuje nad utworzeniem Centrum Komunikacji dla osób z niepełnosprawnościami. Będzie tam można uzyskać wsparcie komunikacyjne, m.in. tłumacza języka migowego, w załatwieniu codziennych spraw. W ramach tego projektu ma też powstać specjalna aplikacja, która umożliwi komunikację m.in. w polskim języku migowym. Uruchomienie usług dla osób z niepełnosprawnościami jest planowane w pierwszej połowie przyszłego roku.
tt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/741768-osoby-nieslyszace-sa-skazywane-na-margines-zycia-spolecznego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.