„Nie wiedzieliśmy, czy jesteśmy zatrzymani na dłużej, czy na krócej. Po tym przesłuchaniu założyli nam kartoteki, zrobili zdjęcia i zebrali odciski palców” - powiedział na antenie Telewizji wPoslce24 Tomasz Rutkowski ze Stowarzyszenia „Kocham Polskę”. Motocykliści uczestniczący w tegorocznym II Rajdzie Ponary-Katyń zostali potraktowani przez Rosjan jak przestępcy. Mimo to udało im się dotrzeć do celu.
Mimo przeszkód, jakie rosyjskie władze stawiły na drodze motocyklistom uczestniczącym w II Radzie Ponary-Katyń, udało się im dotrzeć do wszystkich miejsc na mapie trasy-pamięci.
Wyruszyliśmy zgodnie z planem i przyjechaliśmy całą trasę zgodnie z planem
— powiedział w Telewizji wPolsce24 Sławomir Roszczyk ze Stowarzyszenia „Kocham Polskę”. Goście zaprezentowali koszulkę, na której znajdowała się cała trasa II Rajdu Motocyklowego Ponary-Katyń, m.in. Ponary, Ostaszków, Miednoje, Twer i Kuropaty na Białorusi.
Jak co roku wystartowaliśmy z Placu marsz. Piłsudskiego, czyli sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie mogliśmy oddać hołd i cześć naszym narodowym bohaterom. Prosto stamtąd pojechaliśmy w stronę na Podlasia na Suwalszczyznę, gdzie mogliśmy oddać hołd pomordowanym w obawie Augustowskiej w Gibach. Stamtąd udaliśmy się na Wileńszczyznę, wiadomo Ostra Brama, Cmentarz na Rossie i dalej na Łotwę do Dyneburga, gdzie wojska polskie sprzymierzone z litewskimi wyzwoliły Łotwę od bolszewików w 1920 r. Później dotarliśmy do przejścia granicznego. Długo by o tym mówi, to 48 godzin stania w deszczu, w słońcu i w zimie. Po przejściu granicy, jak co roku, przesłuchania przez FSB i pytania o wszystko, w jakim celu jedziemy, a po co, a na co. To zawsze tak się odbywa
— relacjonował Sławomir Roszczyk.
Szykany, przesłuchania i odciski palców
Tegoroczny rajd odbywał się pod szczególnym nadzorem służb rosyjskich, które można nazwać także szykanami. Tu po Mszy św. w Miednoje Rosjanie dokonali swoistej demonstracji siły, próbując zastraszyć polskich motocyklistów.
Potem pojechaliśmy zgodnie z planem do Ostaszkowa i do Miednoje, bo nasz główny cel to Miednoje i Katyń. W Miednoje Msza św., procesja, droga krzyżowa i różaniec. Kiedy chcemy już wyjeżdżać, przyjeżdża policja i zastawia nam wyjazd. Zjeżdża się bardzo dużo tej policji, są antyterroryści, a telefony przestają działać. Z tego, co nam powiedziano, chodziło o odprawienie Mszy św. bez pozwolenia
— opowiadał gość wPolsce24 Sławomir Roszczyk.
W pierwszej chwili w ogóle nam nie przedstawiono żadnych zarzutów i żadnego powodu zatrzymania. Po prostu zablokowali nam wyjazd, powiedzieli, że czekają na decyzję. Długo czekaliśmy. Zabrali nam dokumenty, paszporty i dowody rejestracyjne. Czekali na decyzje, które zapadną gdzieś tam wyżej. Potem przejechaliśmy w eskorcie policji z Miednoje do Tweru i w efekcie znaleźliśmy na komisariacie. Tam przesłuchiwało nas FSB, wypytywano o wszystko, po co i dlaczego przyjechaliśmy, co chcieliśmy tym osiągnąć. To były też pytania o dotyczące naszej prywatności, na przykład czym się zajmujemy, gdzie mieszkamy, ale też pytania o nasze rodziny, interesowało ich praktycznie wszystko. Zbierali taki komplet informacji o nas
— dodał Tomasz Rutkowski.
Nie wiedzieliśmy, czy jesteśmy zatrzymani na dłużej, czy na krócej. Po tym przesłuchaniu założyli nam kartoteki, zrobili zdjęcia i zebrali odciski palców. Stwierdzili, że nie możemy przebywać tu dłużej ani chwili, mimo że mieliśmy już zarezerwowany i opłacony hotel w Twerze. Po zakończonych czynnościach musimy bez dyskusji odjechać z obwodu twerskiego. Dla pewności, że nie wrócimy, zostaliśmy w asyście policji odprowadzeni do granic obwodu. Później zgodnie z tym, co wykazaliśmy na deklaracji dotyczącej wizy, udaliśmy się w kierunku Smoleńska. Myślę, że towarzystwo mieliśmy cały czas, towarzyszyli nam stojąc, gdzieś tam w autach przy drodze, bądź towarzyszyły nam jadące dłuższy czas z tyłu za nami auta, ale oczywiście pewności nie mamy
— opisywał sytuację Tomasz Rutkowski.
Nasza grupa liczyła ponad 40 osób i ponad 30 motocykli, ale poruszaliśmy się w czterech mniejszych grupach. Wiadomo, że inaczej jest, kiedy przyjeżdża kolumna ośmiu samochodów, a inaczej kiedy przyjeżdża kolumna ośmiu czy 20 motocykli. Zupełnie inaczej zwracają na to uwagę przychodnie, więc na pewno nie dało się nas nie zauważyć. Myślę, że zdążyli nas zadenuncjować i przyjeżdżając do Smoleńska już nas czekali
— zaznaczył członek Stowarzyszenia „Kocham Polskę”.
Trzeci III Rajd na pewno będzie
Rosyjskie MSZ opublikowało oświadczenie o zakazie wjazdu dla 39 motocyklistów ze Stowarzyszenia „Kocham Polskę”. Oskarżono ich o złamanie przepisów migracyjnych poprzez nieprawdziwe wskazanie celu wizyty, gdyż zadeklarowali podróż turystyczną, a według Rosjan cmentarz w Miednoje nie jest turystyczną atrakcją.
Nie wiemy, czemu to wszystko miało służyć. Później z rosyjskiej prasy dowiedzieliśmy się, że jesteśmy oskarżeni o faszyzm. Na biało-czerwony wieniec miał ich zdaniem symbole faszystowskie, a Mszę św. nazwali obrzędem za święta obrzędem
— ocenił Sławomir Roszczyk, który nie ma jednak wątpliwości, że działania rosyjskich służb nie odniosła zamierzonego efektu.
Z prasy rosyjskiej dowiedzieliśmy się, że mamy zakaz wjazdu do Federacji Rosyjskiej. Trzeci III Rajd na pewno będzie, tylko może już bez naszego udziału, chętni zawsze się znajdą. To jest kierunek, którego nigdy nie odpuścimy
— podsumował Sławomir Roszczyk ze towarzyszenia „Kocham Polskę”.
CZYTAJ TAKŻE: Cenna inicjatywa! Inauguracja 5. edycji Rajdu Motocyklowego upamiętniającego żołnierzy, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r.
koal/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/739748-mimo-rosyjskich-szykan-ii-rajd-ponar-katyn-dotarl-do-celu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.