W ostatnich tygodniach opinia publiczna została postawiona przed faktem uchwalenia nowelizacji ustawy o prawach pacjenta (z dnia 25 czerwca 2025 r.), która umożliwia dzieciom od 13. roku życia korzystanie ze świadczeń zdrowotnych w zakresie opieki psychiatrycznej – bez wiedzy i zgody rodziców. Ustawodawca najprawdopodobniej kierował się intencją poprawy dostępności wsparcia psychicznego dla młodzieży, jednak zastosowany mechanizm budzi poważne wątpliwości konstytucyjne i społeczne – ingerując w relacje rodzinne, naruszając prawa rodziców i podważając uznane fundamenty ładu moralnego i wspólnotowego.
W tradycji naszej Ojczyzny, zakorzenionej w cywilizacji łacińskiej – na fundamencie prawa rzymskiego, filozofii greckiej i etyki chrześcijańskiej – rodzina nie jest strukturą wtórną wobec państwa, lecz jego naturalną podstawą. Rodzice są pierwszymi nauczycielami, opiekunami i przewodnikami swoich dzieci. Ich zadaniem nie jest jedynie zapewnienie dóbr materialnych, ale przede wszystkim przekazanie zasad moralnych, ogólnie przyjętych norm społecznych, prawdy o człowieku i jego godności, a także odpowiedzialności za własne decyzje. Taka wizja znajduje swoje odzwierciedlenie w Konstytucji RP: art. 18, art. 48 ust. 1 i 2 oraz art. 72 ust. 1.
CZYTAJ TAKŻE: Niepokojące zmiany w ustawie! Psychiatra i lekarz dla 13-latków bez wiedzy i zgody rodziców. Alarmujące stanowisko PFROŻ
Konstytucyjny obowiązek wspierania rodzin
Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego (sygn. K 16/04, K 18/02), ograniczenia władzy rodzicielskiej mogą być wprowadzane jedynie indywidualnie, w drodze sądowej i tylko w sytuacjach nadzwyczajnych. Nowelizacja ustawy narusza tę zasadę, bez kontroli sądowej i bez przesłanek indywidualnych. W praktyce oznacza to, że każdy rodzic dziecka powyżej 13. roku życia zostaje ustawowo pozbawiony prawa do decydowania o ważnych aspektach zdrowia psychicznego swojego dziecka, niezależnie od tego, czy wykonuje swoje obowiązki właściwie. Dziecko może być objęte świadczeniem psychiatrycznym bez wiedzy, zgody, ani nawet późniejszego udziału rodzica – co może prowadzić do realnego rozdzielenia dziecka od jego najbliższych i naruszenia zasady pierwszeństwa rodziny jako środowiska wychowawczego i ochronnego.
Państwo, które zakłada a priori, że rodzice mogą stanowić zagrożenie dla dobra dziecka oraz które usuwa ich z procesu opieki zdrowotnej, zrywa z konstytucyjnym obowiązkiem wspierania rodziny i ogólnie panującymi zasadami przyjmowanymi od zarania polskiej państwowości. Co więcej – zakłada model konfliktowy, w którym dziecko, terapeuta i państwo zostają ustawieni naprzeciw rodziców – zamiast obok nich. To antropologicznie błędna i społecznie szkodliwa konstrukcja, podważająca zasady życia wspólnotowego. Ograniczenie konstytucyjnych praw rodziców (art. 48) oraz ingerencja w życie rodzinne (art. 18) muszą spełniać wymóg proporcjonalności – to znaczy, że takie działania: muszą być rzeczywiście konieczne, służyć ochronie wartości konstytucyjnych, takich jak zdrowie czy życie, oraz powinny być możliwie najmniej inwazyjne. Innymi słowy, jeśli istnieją łagodniejsze środki pozwalające osiągnąć ten sam cel – ustawodawca ma obowiązek sięgnąć właśnie po nie.
Rodzina to nie problem
Tymczasem raporty Najwyższej Izby Kontroli jasno wskazują, że główną barierą w dostępie dzieci i młodzieży do opieki psychiatrycznej nie są rodzice, lecz poważne problemy organizacyjne systemu: niedobór specjalistów, przepełnione poradnie, zbyt długi czas oczekiwania na wizytę. Projekt ustawy nie rozwiązuje tych przyczyn – przeciwnie, sięga po środek najbardziej kontrowersyjny: systemowe wykluczenie rodziców z procesu leczenia dziecka.
W ujęciu prawnym zasada proporcjonalności nie pozwala, aby państwo wybierało środki najłatwiejsze politycznie, lecz wymaga, by sięgało po rozwiązania najbardziej odpowiedzialne społecznie – takie, które minimalizują ryzyko naruszenia innych praw obywateli. Ochrona dziecka nie może odbywać się kosztem jego więzi z rodziną. Warto pamiętać, że nie tylko prawo krajowe, ale również prawo międzynarodowe gwarantuje rodzinie i rodzicom szczególną ochronę. Akty te stanowią fundament europejskiego systemu ochrony praw człowieka i jasno wskazują, że relacja dziecka z rodzicem powinna być chroniona, a nie arbitralnie ograniczana. Zarówno Europejska Konwencja Praw Człowieka z 1950 r., jak i Konwencja o Prawach Dziecka z 1989 r. zostały przyjęte i ratyfikowane przez niemal wszystkie państwa europejskie oraz większość społeczności międzynarodowej – bez względu na różnice kulturowe, tradycje narodowe czy poglądy polityczne. To, że tak różne państwa zdecydowały się je przyjąć, pokazuje jasno, iż ochrona dzieci i rodziny to wartość uniwersalna, wspólna i niezbywalna – najwyższa w doczesnym życiu człowieka. Zamiast działań masowych, godzących w ogół rodzin, możliwe i potrzebne są rozwiązania precyzyjne, np. klauzula ochronna, która umożliwia sądowi lub kuratorowi szybkie działanie w przypadkach wyjątkowych. Nie można jednak opierać polityki publicznej na domniemaniu, że każda rodzina jest potencjalnym źródłem zagrożenia. Ustawodawca zdaje się bowiem konstruować rozwiązania w oparciu o przypadki skrajne i jednostkowe w stosunku do populacji, zamiast o normatywną większość rodzin, w których rodzice troszczą się o dzieci i współpracują z personelem medycznym. To wyraz głębokiej systemowej nieufności wobec rodziny – model sprzeczny z polskim etosem rodziny jako wspólnoty opartej na zaufaniu, miłości i współodpowiedzialności. W tradycji i kulturze polskiej to właśnie rodzina stanowi naturalny kontekst pierwszego zaufania, szczególnie w sytuacjach kryzysu. Wyłączenie rodzica z procesu terapeutycznego nie daje jednocześnie gwarancji, że dziecko otrzyma skuteczną i bezpieczną pomoc. Co więcej, może pogłębić jego osamotnienie i zniszczyć relację opartą na zaufaniu. Państwo ma obowiązek wspierać rodzinę, nie ją zastępować.
Burzenie ładu
W państwie demokratycznym społeczeństwo – jako suweren – ma prawo domagać się, aby prawo tworzone było zgodnie z kulturą, tradycją i wspólnym dobrem, a nie w opozycji do nich. Autonomia rodziców nie jest reliktem przeszłości – jest warunkiem zdrowia społecznego, a jej ograniczenie musi być wyjątkiem, nie zasadą. Rodzicielstwo to nie przywilej nadany przez państwo – to pierwotne i niezbywalne prawo, które stanowi o sile wspólnoty Narodowej. Każdy akt prawny, który osłabia tę więź, nie tylko godzi w porządek konstytucyjny, ale osłabia społeczeństwo jako całość. Dlatego dziś potrzebujemy nie mniej rodziców – lecz więcej odwagi, aby ich wspierać.
Ci, którzy dziś bezrefleksyjnie popierają rozwiązania wypierające rodzinę, niech pamiętają, że osłabiają nie tylko instytucję rodzicielstwa, ale także zaufanie do państwa – którego siła opiera się na lojalności wolnych obywateli, a nie na lojalności wyizolowanych jednostek. Nowelizacja ustawy o prawach pacjenta burzy ten ład. Narusza konstytucyjne zasady, wprowadza system nieufności wobec rodziców, a dzieci czyni samotnymi decydentami w sprawach, które przekraczają ich emocjonalną i intelektualną dojrzałość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/735039-o-suwerennosci-rodziny-w-trosce-o-bezpieczenstwo-dzieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.