Od czasu do czasu media przytaczają różne historie z życia Marii Czubaszek, która chyba bardziej niż mówić o sobie, lubi bulwersować. Przy takiej okazji natknęłam się na starą wypowiedź pani Czubaszek, która twierdzi, że wolała być „zimną suką” niż „Matką Polką”.
Pomyślałam, że między tymi dwiema skrajnościami jest jeszcze sporo miejsca, w które można się wpisać. Różnica polega tylko na tym, że dokonując czubaszkowych wyborów ukierunkowanych na bycie „zimną suką” (myślę o publicznie deklarowanych przez p. Marię dwóch aborcjach) dużo trudniej przesunąć się później na inną pozycję i może rzeczywiście trzeba już do końca swoich dni udawać,że wszystko jest śmieszne i nic nie boli.
Tymczasem grono „Matek Polek” można z czasem opuścić i znaleźć w swoim życiu coś nowego, głębokiego lub po prostu pasjonującego. Ja tak zrobiłam. Przełamałam pewne stereotypy i nadal przełamuję.
Po narodzinach i odchowaniu siódmego dziecka zaczęłam myśleć o powrocie do pracy. Tylko jakiej? Może sklep internetowy? A może firma sprzątająca? Decyzja nie była łatwa, a ja dosyć niezorganizowana. I tu przydał się mój mąż:
Zastanów się co lubisz robić?
-poradził.
Zastanowiłam się i stwierdziłam,że „LUBIĘ BYĆ NAJLEPSZA”.
I tak zaczął się nowy etap mojego życia. Zaczęłam startować w konkursach ogłaszanych w internecie przez różne firmy. Pisałam hasła i teksty reklamowe, opowieści bajki dowcipy, a nawet robiłam filmy. Co najdziwniejsze zaczęłam wygrywać.
W ciągu czterech lat zdobyłam (nie kłamię) ok. czterystu nagród. Od drobiazgów kosmetycznych czy książkowych przez sprzęt AGD, sprzęt komputerowy, meble, artykuły spożywcze, markowe ubrania, wycieczki krajowe i zagraniczne, zabawki, rowery aż po elegancki samochód.
Moje nagrody były sporym wkładem finansowym do rodzinnej kasy, a dzieci przestały mówić „mamo czy możesz mi kupić..?”, a zaczęły: „mamo, czy możesz mi wygrać...?”.
Brzmi jak bajka? Ale to prawda. Już przestałam być ośmieszaną Matką Polką i zaczęłam być konkurentką dla młodych i zdolnych – a konkurencja jest ogromna, bo w niektórych konkursach przychodzi po kilka tysięcy zgłoszeń.
Teraz, gdy urodziło się nasze ósme dziecko musiałam zwolnić, bez żalu wróciłam na pozycję Matki Polki, bo wychowywanie Ignacego jest wyzwaniem na miarę walki o przeżycie (to maluch o nieprawdopodobnej energii, odporności na brak snu i jasności precyzji własnych żądań). Zresztą zaczęłam pisać do wSumie.pl, co mogę czynić z siedzącym na kolanach (jak w tej chwili) półtoraroczniakiem, jedną ręką stukając w klawiaturę, a drugą układając wieżę z klocków.
Łamię stereotyp poświęcającej się w całości dziecku Matki Polki? To dobrze! Wolę być wybrakowaną Matką Polka niż „zimną suką” w stylu Czubaszek.
A do konkursów, od czasu do czasu, żeby nie wyjść z wprawy jeszcze wracam, z czasem znowu zagoszczę w nich na stałe. BÓJ SIĘ KONKURENCJO!
I na zakończenie dodam,że moja przyjaciółka, oczekująca narodzin dziesiątego dziecka (ja z moją ósemka w tym konkursie przegrywam) niedawno skończyła pisać książkę, która na dniach zostanie wydana. I co?
Matka Polka potrafi!
Dagmara Kamińska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/73194-o-zimnych-sukach-i-matkach-polkach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.