Prokuratura Adama Bodnara zrobiła już dużo rzeczy, których nie można opisać inaczej niż bulwersujące i skandalicznie, ale ta jest wśród nich najgorsza.
Bo ofiarą postępowania ministra sprawiedliwości i jego ludzi stało się dziecko ze spektrum autyzmu, którego jedyną winą jest, według polskich władz oczywiście, że ma rodziców jakich ma.
Negatywne skutki
Minęło już półtora miesiąca odkąd 13-letni Franciszek pozostaje bez swojej matki, a jeszcze do niedawna pozbawiono go kontaktu również z ojcem. Scenariusz, który dla dziecka z autyzmem jest kompletną katastrofą, bo to czego właśnie potrzebuje w swojej chorobie to stałość. Brak zmian pozwala takiemu dziecku zachować poczucie bezpieczeństwa, a najdrobniejsza zmiana może powodować silne i negatywne skutki.
Franciszek to nie jest prawdziwe imię chłopca. Używam go w celu jego ochrony. Jego rodzicami są Anna W., była dyrektor biura prezesa Rady Ministrów, i jej mąż Marek. Pod koniec stycznia Anna i Marek W. zostali aresztowani jako podejrzani w śledztwie dotyczącym rzekomych nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Potem prokuratura dodała, że zostały im przedstawione zarzuty „udziału w zorganizowanej grupie przestępczej”.
Wszystko nam mówi, że śledztwo jest polityczną nagonką celowaną w byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Anna i Marek W. są ofiarami pobocznymi. Tak samo jako ich syn, który zmaga się z chorobą i cierpi z powodu czyjejś decyzji politycznej.
Dziesięć dni temu napisałem do tygodnika „Sieci” artykuł o całej sprawie. Pracując nad tym projektem, poznałem eksperta w dziedzinie autyzmu, który na co dzień pracuje z takimi dziećmi.
To, co mi powiedział, zszokowało mnie. Okazało się, że taka sytuacja może mieć poważne konsekwencje dla funkcjonowania dziecka. Może ono odmówić jedzenia, picia, spania i innych czynności.
Mogą występować zachowania agresywne i autoagresywne skutkujące poważnymi obrażeniami ciała dziecka lub innych osób. Po powrocie rodzica może się ujawnić bardzo silny lęk separacyjny uniemożliwiający normalne funkcjonowanie rodziny. Jednak najpoważniejszą konsekwencją jest regres funkcjonowania. Autystycznie dziecko w takiej sytuacji może utracić wszystkie wyuczone z takim trudem umiejętności – mowę, komunikację, samoobsługę, chęć nawiązywania i podtrzymywania kontaktu z innymi ludźmi. Może być tak, że nigdy nie odzyska tych umiejętności.
Tak uważa pani ekspert.
List do matki
W międzyczasie, stało się kilka rzeczy, które w pewny sposób potwierdziło jej słowa. Telewizja wPolsce24 ujawniła treść listu Franciszka do matki, z którego można jasno wyczytać, że chłopak mocno przeżywa to co się dzieje. Potwierdził to jego ojciec, który gościł w naszej stacji po zwolnieniu z aresztu.
Adwokat pary, Krzysztof Wąsowski, przedstawił oskarżycielowi opinie lekarskie dowodzące, jak niebezpieczna dla zdrowia jest rozłąka chłopca z matką. Prokuratura, która z pewnością mogłaby znaleźć sposób na kontynuowanie śledztwa bez narażania na niszczenie życia 13-latka, nie reaguje. Możemy się tylko domyślać, dlaczego ten sadyzm jest potrzebny.
Najbardziej boli mnie milczenie głównego nurtu. Poza nami i kilkoma innymi mediami opozycyjnymi nikt o tym nie pisze. Politycy z koalicji rządzącej milczą, a gdy już zabiorą głos, sytuacja staje się jeszcze gorsza.
Posłanka Nowej Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic powiedziała dla wPolsce24, że odpowiedzialność za sytuację dziecka ponoszą rodzice, którzy „dopuszczają się kryminału”. To stwierdzenie jest chore pod wieloma względami. Po pierwsze, w polskim sądownictwie obowiązuje domniemanie niewinności.
Po drugie, państwo ponosi ogromną odpowiedzialność za to dziecko, tak jak ponosi odpowiedzialność za sytuację każdego polskiego dziecka. Ale żeby polityk lewicowy, który rzekomo ma rozumieć zobowiązania państwa wobec najsłabszych, powiedział coś takiego? Straszne.
Czy naprawdę żyjemy w reżimie, który jest gotowy poświęcić zdrowie dziecka na ołtarzu politycznej nienawiści?
Miejmy nadzieję, że nie. Prokuratura nadal może odwołać się od tej decyzji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/723605-czy-nienawisc-wygra-nad-solidarnoscia-z-chorym-dzieckiem