Co siódmy medyk w Polsce miał myśli samobójcze, a blisko połowa poczucie braku wartości - to główne wnioski płynące z raportu Fundacji Polki w Medycynie. Raport wskazuje, że powszechne w systemie ochrony zdrowia są seksizm i przemoc słowna.
Fundacja Polki w Medycynie (PwM) przeprowadziła badanie, którego celem było określenie ogólnego stanu zdrowia psychicznego osób wykonujących zawody medyczne oraz studentów i studentek kierunków medycznych na terenie Polski. Posłużyła się w tym celu m.in. kwestionariuszem SRQ-20 - stworzonym przez Światową Organizację Zdrowia narzędziem pozwalającym na holistyczną ocenę stanu psychicznego, bez szczególnego nacisku na konkretne zaburzenia.
Na zawarte w kwestionariuszu pytanie
Czy w ciągu ostatnich 30 dni czuł/-a się pan/-i smutny/-a, nieszczęśliwy/-a?” twierdząco odpowiedziało 74,3 proc. respondentów. Blisko 60 proc. wskazało pogorszenie jakości snu, a prawie połowa przyznała, że czuła się bezwartościowa. Co siódmy medyk (15,3 proc.) potwierdził, że „w jego głowie pojawiały się myśli o zakończeniu swojego życia.
Wśród doświadczanych czynników stresogennych pracownicy ochrony zdrowia najczęściej wskazywali na przemoc słowną, seksizm, infantylizację oraz brak równowagi między pracą a czasem wolnym. Prawie połowa (49,9 proc.) respondentów doświadczyła niewłaściwego traktowania ze strony prowadzących już w czasie studiów medycznych, a 40 proc. odczuwało niepokój w związku ze swoją sytuacją finansową.
Koordynatorka badania i członkini fundacji PwM, lekarka Jagoda Hofman-Hutna, oceniła w rozmowie z PAP, że obraz, który wyłania się z badania, jest bardzo niepokojący, choć trudno uznać, aby był zaskoczeniem.
Zarówno samo zainteresowanie badaniem, jak i jego wyniki, wskazują wyraźnie, że problem jest realny i zdrowie psychiczne w polskiej ochronie zdrowia nie ma się najlepiej. Wymaga to bezpośrednich, systemowych działań, a przede wszystkim walki ze stygmatyzacją chorób i zaburzeń psychicznych w środowisku medycznym
— powiedziała Hofman-Hutna.
Autorzy raportu zauważyli korelację pomiędzy stanem zdrowia psychicznego a poziomem rozwoju zawodowego. Średnio to osoby pracujące w zawodzie bez specjalizacji lub będące w jej trakcie, czyli znajdujące się na początku drogi zawodowej, po uzupełnieniu kwestionariusza SQR-20 uzyskały najwyższe wyniki - powyżej 10 pkt. (co wskazuje na cierpienie psychiczne i powinno skłonić do konsultacji ze specjalistą).
Muszą zmierzyć się z ciężarem odpowiedzialności za zdrowie i życie człowieka, z presją czasu, uczuciem bezradności, nowymi obowiązkami oraz często wysokimi wymaganiami
— wyjaśniła w raporcie rezydent psychiatrii Julia Pankiewicz.
Jednocześnie wymaga się od nich, i one same od siebie wymagają, systematycznego zdobywania wiedzy, dokładności, sprawnego podejmowania decyzji, najchętniej w sposób bezbłędny
— dodała.
Czas pracy
Zauważalne jest również pogorszenie dobrostanu psychicznego u osób pracujących powyżej 48 godzin tygodniowo (prawie 25 proc. respondentów) i wykonujących pracę zmianową. Zdaniem psycholog i psychoterapeutki Małgorzaty Kaczmarek, może to wskazywać na „brak lub niewystarczającą równowagę pomiędzy życiem zawodowym a osobistym (…) oraz niedostateczne dbanie o regenerację czy dobrą jakość snu”.
Nieco ponad połowa medyków i medyczek (56,3 proc.) przyznała, że korzystała z pomocy psychiatry i psychoterapeuty. Po wsparcie lekarza sięgali zwykle z powodu chęci wdrożenia farmakoterapii. Osoby, które nie zdecydowały się na wizytę u specjalisty, najczęściej uważały, że poradzą sobie same.
Jako osoby szkolone do pomagania innym zapominamy, że w sytuacji kryzysu sami możemy i powinniśmy prosić o pomoc. (…) Korzystanie z pomocy specjalistów od zdrowia psychicznego nadal jest stygmatyzowane. Ponadto bywa błędnie identyfikowane ze słabością
— podkreśliła Julia Pankiewicz.
Wymaga się od nas, medyków, bycia ze stali. Studenci muszą mieć 100 proc. obecności na zajęciach, nie mogą sobie pozwolić nawet na chorobę. Podobnie lekarze i lekarki, jak i inni medycy, chodzimy chorzy do pracy, nie mówiąc już o tym, że nie możemy nawet wziąć porządnego urlopu, bo nie ma nas kto zastąpić
— skomentowała w rozmowie z PAP prezeska fundacji PwM, onkolożka Małgorzata Osmola.
W badaniu wzięły udział 2164 osoby - w tym 1436 pracowników medycznych, 547 studentów i 181 osób, które pracowały i studiowały równocześnie. Większość respondentów - blisko 90 proc. - to kobiety. Największe grupy zawodowe wśród badanych to lekarze (39,4 proc.) oraz pielęgniarki i pielęgniarze (22,5 proc.). Poza nimi na ankiety odpowiedzieli: położne i położni, elektroradiolodzy, ratownicy i ratowniczki medyczne, fizjoterapeuci i farmaceuci (po kilkadziesiąt osób w każdej z tych grup).
Badanie dotyczące zdrowia psychicznego medyków i medyczek zostało przeprowadzone w okresie wakacyjnym w 2024 roku za pomocą ankiet udostępnionych m.in. w mediach społecznościowych Polek w Medycynie. Kolejne części raportu ukażą się 22 i 29 stycznia.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, liczba posiadających prawo do wykonywania zawodu medyków w Polsce w 2023 r. przekroczyła pół miliona. Lekarzy było 163,2 tys., lekarzy dentystów - 45,2 tys., pielęgniarek i pielęgniarzy - 315,2 tys., a położnych - 41,9 tys.
Każda osoba wymagająca wsparcia może skorzystać siedem dni w tygodniu z całodobowego telefonu 800-70-22-22 w Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym. Podobnie działa Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka – całodobowo, siedem dni w tygodniu, tel. 800-12-12-12. Jeśli ktoś ma informacje dotyczące zagrożenia życia lub zdrowia, może zadzwonić też pod numer alarmowy 112.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/718578-zatrwazajace-dane-co-siodmy-medyk-mial-mysli-samobojcze