Rocznica pacyfikacji kopalni „Wujek”, którą dzisiaj upamiętniliśmy, należy do grupy wydarzeń mających znaczenie zarówno historyczne, jak i polityczne.
43 lata temu, 16 grudnia 1981 r., komunistyczni funkcjonariusze plutonu specjalnego ZOMO zabili dziewięciu protestujących górników kopalni „Wujek” w Katowicach. Straszna zbrodnia, której dopuścił się system komunistyczny na obywatelach Polski; zbrodnia, której sprawcy są znani i niestety nigdy nie zostali za nią pociągnięci do odpowiedzialności.
Boli to, że ci, którzy wydali rozkazy - na czele z Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem - nigdy nie ponieśli odpowiedzialności i nie zostali ukarani; to kompromitacja III RP
— powiedział prezydent Andrzej Duda, który wczoraj złożył wieniec pod Krzyżem-Pomnikiem przy katowickiej kopalni Wujek.
Tak, to straszna kompromitacja, być może jedna z największych, jeśli chodzi o system III RP i chore fundamenty, na których jest zbudowany. Jednym z tych fundamentów jest właśnie próba świadomego zapomnienia o zbrodniach popełnionych przez reżim komunistyczny na narodzie polskim.
Za tym zapomnieniem kryje się oczywiście kompromis z tymi, którzy popełnili zbrodnie. Kryje się także pozostawianie w ich rękach części władzy politycznej i społecznej, z której korzystają do dziś, co jest widoczne we wszystkim, co dzieje się na scenie politycznej. Ci, którzy twierdzą, że pamięć o ofiarach komunizmu to jedynie symbol przeszłości, który należy pozostawić w tyle – są albo naiwni, albo nadal służą systemowi zła, który zabił dziewięciu katowickich górników.
Ofiara nie ma nic poza swoim statusem ofiary. Ofiara to nie to samo co agresor. Pokazywanie agresora i ofiary w ten sam sposób oznacza kradzież statusu ofiary. A to zaprzeczanie prawdzie. Perspektywa agresora to nie to samo, co perspektywa ofiary
— powiedział mi kiedyś chorwacki franciszkanin Ante Vučković w wywiadzie, w którym mówiliśmy o przebaczeniu. O. Ante zajmował się tematem przebaczenia jako teolog, ale i duszpasterz, udzielając duchowej pomocy ofiarom wojny w Chorwacji i wie o czym mówi.
Dziś w Polsce ludzie będący częścią reżimu zbrodni nadal są ważnym czynnikiem społecznym. Spójrzcie, co dzisiaj zrobił Ryszard Kalisz, niegdyś komunista i lojalny człowiek reżimu ludowego, który dziś jako członek PKW sabotuje polską demokrację. To tylko jeden przykład, a jest ich więcej i nie ma potrzeby ich wymieniać.
W pewnym momencie historii III RP wydawało się, że zbrodnie komunistyczne zostaną zapomniane, a polska demokracja zostanie zbudowana na zgniłym kompromisie. Na szczęście tak się nie stało, dzięki licznym historykom, politykom, takim jak śp. Lech Kaczyński i instytucjom takim jak Instytut Pamięci Narodowej.
Być może Polacy nie są tego do końca świadomi, ale my, Chorwaci i inne narody Europy Środkowej, postrzegamy Polaków jako zwycięzców walki z komunizmem. Etos antykomunizmu i nieakceptacji zła – to jest najważniejsza rzecz, którą widzimy w tym narodzie i rozumiemy to jako główną lekcję dla nas.
Polska, która zapomniałaby o wyrządzonym jej złu i zgodziła się na niego w sensie politycznym, ale i metafizycznym, nie byłaby już Polską.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/716029-polska-ktora-zapomni-o-zbrodniach-juz-nie-bedzie-polska