Aż trudno uwierzyć, że mogło dojść takiej sytuacji! „Moja córka została oddana przez matkę do ‘okna życia’ bez mojej wiedzy i zgody. Robię wszystko, żeby ją odzyskać, ale procedury mnie załamują” - opowiedział w rozmowie z portalem Trojmiasto.pl ojciec dziewczynki znalezionej 1 grudnia w gdańskim oknia życia. Sprawą zajmuje się już policja i sąd.
O dziewczynce, zostawionej w „oknie życia” przy Domu Samotnej Matki Caritas Archidiecezji Gdańskiej w Matemblewie, portal Trojmiasto.pl informował 4 grudnia.
Siostry zakonne, prowadzące placówkę, znalazły dziecko kilka dni wcześniej, 1 grudnia. Około roczny maluch był zdrowy i zadbany. Nie pozostawiono przy nim żadnych dokumentów ani rzeczy osobistych
— czytamy na łamach trójmiejskiego serwisu.
Nowe imię dla dziewczynki
Serwis wskazał, że początkowo oceniono, że dziewczynka ma ok. 10 miesięcy.
Pozostawienie dziecka w „oknie życia” jest anonimowe i równoznaczne ze zrzeczeniem się praw do niego. Dlatego błyskawicznie przygotowywane są dwa dokumenty: o nadaniu dziecku nowej tożsamości oraz rozpoczęciu procedur adopcyjnych
— napisano i wyjaśniono, że „tak też było w przypadku dziewczynki znalezionej w matemblewskim ‘oknie życia’ 1 grudnia”.
Siostry zakonne nadały jej imię Helena. Dziecko trafiło też do rodziny zastępczej
— czytamy.
Ojciec chce odzyskać córkę
Z redakcją Trojmiasto.pl skontaktował się pan Marcin. Mężczyzna poinformował, że jest ojcem porzuconego dziecka, które niedawno, bo w listopadzie, skończyło roczek.
1 grudnia zostawiłem córeczkę na kilka godzin pod opieką jej mamy, czyli mojej żony. Ponieważ jesteśmy w trakcie rozwodu, to mieszkamy osobno. Musiałem wyjechać, by załatwić swoje sprawy. Wcześniej dziecko było cały czas ze mną
— opowiedział.
Wyszedłem z domu o godz. 14, a według informacji, jakie uzyskałem później na policji, córka została zostawiona w „oknie życia” o godz. 21. Byłem w szoku, że można coś takiego zrobić. Wszystko odbyło się bez mojej wiedzy i zgody. Nie mam odebranych, ani ograniczonych praw rodzicielskich, zacząłem więc walkę o odzyskanie dziecka. Okazuje się jednak, że nie jest to proste
— dodał.
15-minutowe spotkanie z dzieckiem
Jak relacjonuje serwis, kiedy wieczorem pan Marcin dowiedział się od żony, że nie ma przy niej dziecka, zaczął obdzwaniać szpitale. Następnego dnia rano udał się na policję. W jednym z gdańskich komisariatów usłyszał, że dziecko, którego szuka, zostało pozostawione w „oknie życia”. Wtedy po raz pierwszy pozwolono mu zobaczyć córkę przez 15 minut.
Córeczka mnie poznała i od razu się ucieszyła, a ja się rozpłakałem. Nie mogę jednak zabrać jej do domu na święta, bo sąd nie zdąży rozpatrzyć wniosku. Nie mogę jej codziennie widywać, bo są wyznaczone terminy, które są odległe i na krótki czas. Moje dziecko zostało bez niczego. To jest chore, że zostało oddane bez zgody ojca, i że nie mając ograniczonych żadnych praw, nie mogę zabrać córeczki do domu
— zaznaczył w rozmowie z Trojmiasto.pl pan Marcin.
Serwis wskazał, że kolejny termin widzenia wyznaczono mu dopiero na 20 grudnia. Wtedy będzie mógł spędzić z dzieckiem dwie godziny.
Postępowanie dot. władzy rodzicielskiej
Jak ustaliło Trojmiasto.pl, przed Sądem Rejonowym Gdańsk - Południe zostało wszczęte z urzędu postępowanie o ograniczenie albo pozbawienie władzy rodzicielskiej nad dzieckiem oddanym do „okna życia” w Matemblewie.
Postanowieniem z 5 grudnia, sąd, w trybie zabezpieczenia, umieścił małoletnią w zawodowej rodzinie zastępczej. Do sądu na bieżąco wpływają informacje z komisariatu policji i MOPR, które pozwalają ustalić potencjalne dane małoletniej i jej rodziców. Jednocześnie do komisariatu policji miał zgłosić się mężczyzna podający się za ojca dziecka. Przedmiotowe informacje podlegają weryfikacji, sąd zarządził m.in. przeprowadzenie wywiadów środowiskowych
— poinformował sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Nie wpłynął też żaden wniosek od któregokolwiek z nich [rodziców - red.] o zmianę postanowienia zabezpieczającego i powierzenie mu pieczy nad dzieckiem. Jeśli jeden z rodziców chciałby uzyskać ponownie pieczę nad dzieckiem, to powinien w pierwszej kolejności zgłosić się do sądu i złożyć stosowny wniosek
— zaznaczył sędzia Łukasz Zioła w rozmowie z Trojmiasto.pl.
Serwis wskazał, że przekazał tę informację ojcu dziewczynki 10 grudnia. 11 grudnia, mężczyzna poinformował portal, że tego dnia wysłał taki wniosek do sądu listem poleconym (mężczyzna nie mieszka obecnie w Gdańsku).
Matka nie poniesie konsekwencji
Matka dziecka nie będzie przesłuchiwana przez policję, bo jak podkreślają mundurowi „nie popełniła przestępstwa”. „Okna życia” służą temu, by bezpiecznie oddać dziecko. Dziewczynka nie miała na ciele śladów, które świadczyłyby o tym, że padła ofiarą przemocy
— czytamy.
Jak napisano, nie wiadomo, kiedy sąd podejmie decyzję w sprawie dziewczynki. Do tego czasu musi ona pozostać pod opieką rodziny zastępczej.
Dziewczynka jest siódmym dzieckiem oddanym do gdańskiego okna życia od początku jego działania, czyli od 15 lat
— dodał portal.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/Trojmiasto.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/715603-matka-oddala-corke-w-oknie-zycia-ojciec-chce-ja-odzyskac