„Edukacja zdrowotna narusza prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, ale przede wszystkim narusza kodeks karny. Jest niezgodna z art. 200. KK. Rodzice, poza wzięciem udziału w jutrzejszej demonstracji, mogą wchodzić do rad szkoły, wchodzić do trójek klasowych, sprawdzać, co jest w tych programach, oprotestowywać i wygonić tych edukatorów ze szkoły, próbować wpłynąć na kształt tych zajęć, a w razie czego powinni dzwonić na policję” - podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl red. Jan Pospieszalski.
Rodzice mogą wziąć sprawy w swoje ręce, by czynnie zaprotestować przeciwko wprowadzeniu do szkół obowiązkowego przedmiotu pod nazwą edukacja zdrowotna! Jutro o godzinie 12.00 na placu Zamkowym w Warszawie odbędzie się demonstracja organizowana przez Koalicję na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (skupiającej ponad 70 organizacji społecznych: rodzicielskich, nauczycielskich, wolnościowych, lokalnych, patriotycznych, polonijnych) pod hasłem „Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji!”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzeba tam być w obronie dzieci! Już jutro wielka manifestacja przeciwko edukacji zdrowotnej. „Tak dla edukacji! Nie dla deprawacji!
„Ktoś nas tutaj próbuje oszukać”
Red. Jan Pospieszalski wskazał, co trzeba wiedzieć i jakie niebezpieczeństwa kryją się w przedmiocie forsowanym przez Barbarę Nowacką, wprowadzanym do szkół jako przedmiot obowiązkowy pod hasłem: „edukacja zdrowotna”.
Przede wszystkim nie mam zaufania do osoby, która kilka lat temu zawiązała z Januszem Palikotem tzw. koalicję antykonserwatywną, żeby ta osoba [Barbara Nowacka – przyp. - red.] brała się za tzw. edukację zdrowotną. Przypominam standardy edukacji seksualnej WHO, które były promowane w Polsce w 2014 roku, gdzie zakładało się przez dzieci w przedszkolu dotykanie stref intymnych, uczenie dzieci w podstawówce o samogwałcie, dzieci w starszych klasach szkoły podstawowej o negocjowaniu warunków seksu, o tym, że płeć jest elementem subiektywnego wyboru itd. Ta edukacja nazywała się również edukacją zdrowotną
— zaznacza Jan Pospieszalski w rozmowie z wPolityce.pl.
Kiedy ja dzisiaj słyszę, że to ma być edukacja zdrowotna, a na czele tego zespołu przygotowującego podręczniki podstawy programowej stoi seksuolog Zbigniew Izdebski, który nie jest lekarzem i nie miał nic wspólnego z medycyną kliniczną. Tylko i wyłącznie ukończył tzw. nauki społeczne i zajmuje się seksuologią, ale w tym ujęciu statystyczno-socjologicznym, to mam pytanie, o co chodzi. Ktoś nas tutaj próbuje oszukać
— podkreśla.
„Należy spodziewać się najgorszego”
Tym bardziej że pan Izdebski jako szef zespołu, który ma przygotować program tej edukacji zdrowotnej, jest członkiem tzw. towarzystwa Kinsey’a, co jest najgorszą rekomendacją, jaka może być. Właśnie jestem w trakcie lektury książki „Zbrodnia i nauka”, która została napisana przez wybitną prawnik panią Judith Reisman. I ta pani opisuje jakich zbrodni i przestępstw dopuszczał się na dzieciach Alfred Kinsey. To już jest w tej chwili ponad wszelką wątpliwość stwierdzone, że Alfred Kinsey był osobą głęboko zaburzoną i że jego tezy naukowe są fake-nauką, są po prostu oszustwem. Nie tylko oszustwem naukowym. Facet dopuszczał się zbrodniczych zachowań. Jeżeli teraz pan Izdebski, który ma opracować podstawę programową, program tych lekcji, jest w towarzystwie Kinsey’a, to należy spodziewać się czegoś najgorszego
— zaznacza red. Jan Pospieszalski.
Nasz rozmówca wskazuje również, że „Zbigniew Izdebski był wieloletnim przyjacielem i współpracownikiem nieżyjącego Andrzeja Samsona”.
A Andrzej Samson został skazany prawomocnym wyrokiem sądowym na podstawie kilku zarzutów, zarzutów było w sumie kilkanaście, ale ponieważ już wystarczyły trzy, żeby go skazać, to następne rozprawy dopiero trwały. On nie doczekał zakończenia tych wyroków, ponieważ zmarł w więzieniu. Facet głęboko zaburzony dopuszczał się molestowania i innych czynności seksualnych z niepełnosprawnymi kilkuletnimi dziećmi. Jakie kwalifikacje jako socjolog i profesor nauk społecznych ma Izdebski, że współpracując z zaburzonym pedofilem, nie rozpoznał u niego jednostki chorobowej? Stawiam to pytanie wprost
— powiedział.
„Łapy precz, jak najdalej od tych ludzi”
To towarzystwo - kumpelka Palikota, który ganiał po konferencjach prasowych z gadżetami erotycznymi, która zapowiada antykonserwatywną koalicję, mówię o Barbarze Nowackiej, obecnej minister edukacji i ten człowiek Izdebski, o którym tyle tutaj powiedziałem - ma opracować i ma w jakiś sposób edukować seksualnie nasze dzieci. Łapy precz! Jak najdalej od tych ludzi. Trzeba natychmiast na podstawie art. 200. KK. zgłosić to do prokuratury. Art. 200. pkt 3. KK. mówi, że „kto małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub udostępnia mu przedmioty mające taki charakter albo rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Sprawa absolutnie nadaje się do tego, żeby zadzwonić na policję
— podkreśla red. Jan Pospieszalski.
Jak wskazuje, „ten przedmiot narusza prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, ale przede wszystkim narusza kodeks karny”.
Jest niezgodny z art. 200. KK. Rodzice poza wzięciem udziały w jutrzejszej demonstracji mogą wchodzić do rad szkoły, wchodzić do trójek klasowych, sprawdzać, co jest w tych programach i oprotestowywać i wygonić tych edukatorów ze szkoły, próbować wpłynąć na kształt tych zajęć, a w razie czego dzwonić na policję
— wyjaśnia nasz rozmówca.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/714499-pospieszalski-edukacja-zdrowotna-narusza-kodeks-karny