Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Głuchołazach alarmują, że jest ich za mało, aby skutecznie rozpatrywać wnioski o pomoc po powodzi. Na kilka tysięcy poszkodowanych przypada zaledwie 12 pracowników. Co więcej podkreślają oni, że czują się zaszczuci przez dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej, która według ich relacji ma zachęcać klientów do pisania na nich skarg.
Portal Nowiny Nyskie alarmuje, że w Głochołazach brakuje pracowników opieki społecznej, którzy są niezbędni do rozpatrywania wniosków powodzian o pomoc finansową.
Bez nich wypłata odszkodowań na remont i odbudowę opóźnia się. W Głuchołazach na kilka tysięcy poszkodowanych jest tylko 12 pracowników socjalnych.
— przekazano.
Pracownicy socjalni tamtejszego OPS napisali list do dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej Katarzyny Łojko w którym domagają się oni zatrudnienia dodatkowych osób, które będą realizować zadania pomocowe. Trafił on także do radnych Rady Miasta w Głuchołazach.
List
Pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Głuchołazach w związku z zaistniałą sytuacją żądają zatrudnienia pracowników socjalnych, którzy będą realizować zadania z pomocy społecznej związane Z klęską żywiołową. Dotychczasowe wsparcie pracowników oddelegowywanych ogranicza się do wizyt u osób dotkniętych skutkami powodzi, a całe postępowanie wyjaśniające spada na pracowników tut OPS, co często wiąże się z ponownymi wizytami w miejscu zamieszkania. Bardziej efektywne byłoby zatrudnienie pracowników, którzy przeprowadzą całe postępowanie od początku do końca. Należy zauważyć, iż nawet w przypadku obsadzenia stuprocentową frekwencją kadr pomocy społecznej, które byłyby w pełni zaangażowane w kontakt z osobami potrzebującymi, rezultaty i tak będą niewspółmiernie małe w porównaniu do aktualnych potrzeb.
— napisano.
Ponadto, nie życzymy sobie podżegania klientów do pisania skarg na pracowników socjalnych, sytuacje takie nie powinny mieć miejsca, szczególnie ze strony dyrekcji- to nieprofesjonalne i nieetyczne, uderza to w godność pracowników pomniejszając poczucie wartości a przede wszystkim wywołują u pracowników zaniżoną ocenę przydatności zawodowej powodując uczucie poniżenia i upokorzenia. W zaistniałej sytuacji czujemy się wręcz zaszczuci
— dodano.
Od pierwszego dnia po powodzi jesteśmy pozbawieni jakiegokolwiek wsparcia ze strony dyrekcji, a jako mieszkańcy naszej gminy również zostaliśmy poszkodowani. Nie zadbano o nas jako o załogę, gdzie z góry było wiadomo, że stanowimy fundament udzielania pomocy osobom dotkniętym skutkami powodzi
— wskazano w liście.
CZYTAJ TAKŻE:
as/Nowiny Nyskie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/713093-nie-ma-kto-pomagac-powodzianom-pracownicy-socjalni-alarmuja