„Podłoże ateistyczne jest trudne dla człowieka, który chciałby znaleźć jakiś głębszy sens swojego życia, a nie tylko taki bezpośredni. ‘Jestem tutaj tylko po to, aby coś zdobyć, coś mieć’ - tego jednak nie weźmiemy w zaświaty” - powiedział prof. Janusz Sytnik-Czetwertyński, filozof, etyk, na antenie Telewizji wPolsce24.pl w rozmowie z red. Aleksandrą Jakubowską.
Katolicy mają łatwiej?
Rozmowa poświęcona była Dniu Zadusznemu, w którym szczególnie wspominamy naszych bliskich, którzy odeszli już z tego świata. Red. Jakubowska przytoczyła słowa ks. prof. Witolda Kaweckiego, którzy powiedział, że w obliczu śmierci katolicy „mają prościej”, bo mają perspektywę życia wiecznego. „A jak mają sobie poradzić z nieuchronnością śmierci, ci którzy nie są katolikami, ludzie niewierzący, osoby, które jeszcze nie odnalazły swojej drogi do Boga?” - pytała swojego gościa Jakubowska.
W takich sytuacjach przypomina mi się pytanie, refleksja, która idzie za tym pytaniem, mojego śp. mistrza prof. Jerzego Perzanowski , który popełnił kiedyś taki artykuł: „Bóg jest albo go nie ma”. Wydaje się, że to prawidło zawsze dotyczy ludzi wierzących, że to oni mają udowodnić, że Bóg jest. Ale przecież mogę zapytać ateistę, czy „potrafisz udowodnić, że Boga nie ma?”. On mi wtedy odpowie, że „się nie da”. Cóż, może dziś się nie da, ale kiedyś uważano, że statki powietrzne nie będą mogły latać, a dziś latają. Można więc powiedzieć, że tylko na dziś nie można tego udowodnić
— podkreślił etyk.
W takim razie, jeżeli nie możesz tego udowodnić, to znaczy, że wierzysz, że go nie ma, więc to jest także pewien rodzaj wiary. W takiej sytuacji będziemy mieli dwie możliwości: albo wierzyć w Boga albo w nicość. Powiem szczerze, że ta pierwsza perspektywa wydaje mi się znacznie lepsza. Trudno, kiedy jest się zdeklarowanym ateistą, szukać jakiejś pomocy. Trudno sobie wyobrazić, że cokolwiek jeszcze będzie. Nie tyle boimy się śmierci, tym lękiem napawa nas nie tyle sama śmierć, co wieczność jej skutków. To, że już do nieskończoności świata nas nie będzie. Tyle, że w tym przekonaniu tkwimy wbrew pewnym zdobyczom nauki, które mówią, że czas jest pojęciem względnym
— zauważył.
Podłoże ateistyczne jest trudne dla człowieka, który chciałby znaleźć jakiś głębszy sens swojego życia, a nie tylko taki bezpośredni. „Jestem tutaj tylko po to, aby coś zdobyć, coś mieć” - tego jednak nie weźmiemy w zaświaty
— dodał.
Pamięć
Następne pytanie red. Jakubowskiej dotyczyło Dnia Zadusznego. Czy to, że my pamiętamy dzisiaj o naszych bliskich, którzy już odeszli z tego świata, pomaga nam? Budzi w nas refleksję, że o nas też przyszłe pokolenia będą pamiętać? Jaką rolę odgrywa jednostkowa pamięć? - pytała Jakubowska.
Pamięć jest naszą tożsamością, nie tylko jednostki, ale narodu. Jak to jest, że ja wiem, że jestem tym samym człowiekiem, którym byłem wczoraj, miesiąc temu, czy wtedy, kiedy miałem 5 lat? Decyduje o tym pamięć. (…) Gdyby nie pamięć , to nie istniałoby coś takiego jak tradycja, nie istniałoby coś takiego jak naród. (…) Bez pamięci nie ma niczego co ludzkie
— wyjaśnił gość Telewizji wPolsce24.pl.
Gen wolności
Na koniec padło pytanie o to, czy władza może decydować o tym, co możemy pamiętać, a czego pamiętać nie możemy.
Poczułem się, jak w świecie Orwella. Mocne! Nie wyobrażam sobie gorszego totalitaryzmu. Chyba tak wygląda piekło na ziemi, kiedy władza będzie decydowała o tym, czego nam nie wolno pamiętać, a o czym wolno
— przyznał prof. Janusz Sytnik-Czetwertyński.
Jakubowska zauważyła, że takim mechanizmem jest usuwanie przez władzę np. określonych treści z podręczników, czy konkretnych dzieł literackich ze szkół.
Do pewnego stopnia tak, ale na szczęście, wciąż mam nadzieję, że my Polacy mamy swój rozum i jeżeli ktokolwiek będzie nam coś usuwał, to my się jednak doszkolimy. Przypomina mi się, jak cała nasza klasa biegła na lekcję religii do kościoła, które nie były mile widziane w tamtym okresie. Chodziłem do podstawówki od roku 1973 r. i wszyscy tam biegliśmy i się douczaliśmy, mimo że władza nie była zadowolona z tego typu nauki. Nie wyobrażam sobie tego, żebyśmy mieli żyć w świecie, gdzie władza będzie decydowała, co mamy pamiętać, a czego nie pamiętać. Liczę na to, że mamy jednak w sobie gen wolności. Jako Polacy daliśmy temu wyraz nie raz. Mamy w sobie ten gen wolności i nie pozwolimy sobie, żeby władza mogła decydować, co z naszej pamięci rugować, a co nie. To traktowanie obywateli jako robotów, jako niewolników. Straszna perspektywa
— zakończył filozof.
kk/Telewizja wPolsce24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/711860-tylko-u-nas-prof-sytnik-czetwertynski-mamy-gen-wolnosci