W Polsce coraz bardziej odczuwalna jest emocja antyukraińska. Ale to emocja, a nie wynik spokojnego namysłu. Za kilka lat ludzie, którzy jej ulegają będą tęsknić, aby mieć za sąsiadów Ukraińców, a nie imigrantów z odległych kręgów kulturowych.
Ten nastrój jest coraz bardziej wyczuwalny. To częsty temat rozmów i komentarzy w mediach społecznościowych. Ukraińcy coraz mocniej irytują bardzo wielu Polaków. – Pełno Ukraińców na placu zabaw! – No i co robili? – Nic, byli tam! Albo że pełno ich w czasie robienia zakupów w supermarkecie. – I co robili? – Cały czas gadali po ukraińsku. – Ale coś więcej? – No nie.
Oczywiście sporo jest historii o rzeczywiście złym zachowaniu Ukraińców, szczególnie młodych ludzi. Są hałaśliwi, chlają w miejscach publicznych, są wśród nich przestępcy. Wkurzające są osoby, które ostentacyjnie obnoszą się bogactwem. Sporo tego słychać. Do tego dochodzi krytyka działań władz państwa ukraińskiego względem Polski – bardzo często zresztą uzasadniona. Obie rzeczy się mieszają i wpływają na zmianę nastroju Polaków z pozytywnego na negatywny.
No dobrze, ale co z tego wynika? Co do reakcji na politykę Kijowa odpowiedź jest prostsza. Warszawa musi reagować. Oczywiście w adekwatny sposób, lepiej mądrze niż głupio. Każdy przypadek i związane z nim szczegóły są kwestią do dyskusji. Przy czym warto zawsze pamiętać, że lepiej sąsiadować z najbardziej irytująca Ukrainą niż bardzo miłą Rosją. Bo z tą pierwszą zawsze damy sobie radę, a z tą drugą będzie ciężko. I warto też pamiętać, że inni nasi sąsiedzi – np. Czechy, nie mówiąc już o Niemcach – są równie wkurzający. I my – jako państwo – pewnie też jesteśmy w czyichś obcych oczach uważani za wrzód na ich pupie. Po prostu trzeba pogodzić się z tym, że w polityce międzynarodowej chodzi o egoistyczne interesy prowadzone na zasadzie w miarę akceptowalnego kompromisu, a nie wzajemne pieszczoty.
Sprawiedliwy osąd
Wróćmy zatem do zmieniającej się emocji względem zwykłych ludzi, przeciętnych Ukraińców. Po pierwsze potrzebny jest sprawiedliwy osąd. Wielu Polaków zachowuje się równie irytująco, jak ta krytykowana część Ukraińców. Nie, nie u nas, także zagranicą – co chyba każdy widział. Ale fakt, zmieniamy się pod tym względem i to na lepsze. Ktoś słusznie zauważył, że pod względem zachowania w miejscach publicznych dzisiejsi Ukraińcy to Polacy z lat 90-tych.
Po drugie, gdyby Polskę spotkał los równie tragiczny jak Ukrainę to wszyscy doskonale wiemy, jak zachowałoby się wielu naszych współrodaków. Dekownicy i dezerterzy, którzy już zdążyli kupić mieszkania oraz domy w Hiszpanii wywoływaliby negatywne reakcje identyczne, jak te które powoduje widok aroganckich ukraińskich byczków na ulicach polskich miast. Tyle, że wtedy byłyby to rzesze aroganckich polskich byczków.
Kogo wolicie za sąsiada?
Ale jest rzecz najważniejsza. Przytłaczająca masa Ukraińców w Polsce ciężko pracuje, wykonując najczęściej prace, o które nie konkurują z Polakami. Przyjechali tu pracować, a nie po socjal. Owszem, po wybuchu wojny zaczęli z niego korzystać. Bo Polska sama im dała. Polacy zagranicą też biorą, gdy ktoś daje. W każdym razie większość z nich chce się dorobić własną pracą, wtopić w otoczenie, nie wyróżniać się, nie sprawiać kłopotu tubylcom. Sytuacja wymarzona w świecie dzisiejszego Zachodu, gdzie przybysze z innych kontynentów postępują zupełnie inaczej. Mówiąc brutalnie: nie ma już krajów z białą ludnością, z których można czerpać taką ilość spokojnych pracowników i łatać tym samym własną przepaść demograficzną. Na dodatek mowa tu o ludziach bardzo bliskich pod względem kulturowym i językowym. Czyli łatwych do zasymilowania.
Zakończmy to obrazkiem spod Warszawy. Z kilku miejscowości, gdzie jest masa hurtowni, wytwórni, firm logistycznych i tym podobnych zakładów pracy. Jeszcze kilka miesięcy temu, w godzinach, gdy zaczynała się lub kończyła praca, widać było w ich okolicach duży ruch. Ludzie szli albo jechali. Rowery, samochody, cokolwiek. Nikt nie zwracał na nich uwagi, bo wyglądali tam samo jak my wszyscy. Więcej osób w średnim wieku niż młodych. Białe twarze, zwykłe ubrania, może to Polacy, może Ukraińcy. Nie do rozróżnienia. Teraz widać zmianę. Idą duże grupy, zazwyczaj młodych mężczyzn. Karnacja od afrykańskiej czerni po brąz typowy dla Indii lub innych krajów Azji Południowej. Biali gdzieś zniknęli. I raczej już nie wrócą. Znaleźli sobie gdzieś lepsze miejsce.
Ludzie, którzy narzekają na Ukraińców powinni się cieszyć. No bo już ich nie ma. Są nowi przybysze. Oni chyba nie będą tak irytujący jak Ukraińcy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/700174-jeszcze-zatesknicie-za-ukraincami