W obecnym składzie europarlamentu zabraknie polityka niemieckiej Partii Piratów Patricka Breyera, który tym razem nie zdecydował się kandydować. Z punktu widzenia swobody słowa jest to wielka strata, ponieważ przez ostatnie pięć lat Breyer był samotnym sygnalistą patrzącym na ręce urzędnikom Unii Europejskiej i podnoszącym alarm, gdy zagrożona była nasza wolność w internecie. To właśnie głównie dzięki niemu udało się zablokować opracowany w Brukseli projekt prawa zwanego Chat Control, którego nie powstydziłyby się nawet komunistyczne Chiny.
Prewencyjna cenzura internetowa
Rada Unii Europejskiej zaproponowała mianowicie wprowadzenie nowych regulacji, których celem miała być rzekomo walka z pornografią dziecięcą w internecie. Jednym z elementów tego prawa było prewencyjne skanowanie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/696095-chat-control-czyli-kolejny-zamach-na-nasza-prywatnosc