Każdy ma swoje „5 minut”. Niestety często tego nie dostrzega, a po latach, narzekając na otaczającą rzeczywistość i brak szczęścia, zapomina, że danej przed laty szansy nie wykorzystał. Podobne sytuacje obserwujemy w życiu różnych środowisk, narodów i państw. Oczywiście w tym wypadku dostrzeżenie danej szansy i jej wykorzystanie nie zależy od jednostki, ale od wielu osób, które ją otrzymują i od szeregu czynników często od nich niezależnych. Nie zwalnia to jednak nikogo z obowiązku stawiania sobie pytania: czy zrobiłem wszystko co należało, czy czegoś nie zaniedbałem, czy daną szansę w pełni wykorzystałem? Z tą refleksją powinno łączyć się poczucie odpowiedzialności (niekoniecznie winy) za te stracone „5 minut”.
Co do szans osobistych każdy musi szukać odpowiedzi sam. Czasem to robię i choć nie zawsze brzmi ona pozytywnie, choć przypominam sobie wiele chwil „przespanych”, całościowy bilans moich „pięciu minut” uważam za dodatni.
Trudniej jest z dostrzeżeniem i oceną szans zbiorowych, ale zastanawiając się nad historią ostatnich dziesięcioleci warto spojrzeć na „5 minut” polskiego katolicyzmu i „5 minut” polskiego społeczeństwa. W życiu Kościoła i naszej wspólnoty religijnej wielką szansę mieliśmy dwukrotnie. Pierwszy raz w latach 1956-1966, kiedy dzięki inicjatywie, determinacji i niezłomności kardynała Stefana Wyszyńskiego odbyliśmy dziesięcioletnią pielgrzymkę z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej zakończoną wielomilionowymi obchodami 1000-lecia Chrztu Polski. To wydarzenie pozwoliło nie tylko umocnić polski katolicyzm, ale dodało narodowi sił w walce z komunistycznym „potworem”, walce zwieńczonej w roku 1980 zwycięstwem „Solidarności”. Drugą szansą daną od Boga był wybór na Stolicę Piotrową Karola Wojtyły. Niestety mimo wspaniałych słów wypowiedzianych 2 czerwca 1979 roku w czasie pamiętnej mszy świętej (niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi Tej ziemi), mimo wielokrotnych pielgrzymek Ojca Świętego do Ojczyzny, mimo męczeńskiej ofiary księdza Jerzego Popiełuszki ta szansa gdzieś się „rozpłynęła” i nawet beatyfikacja Jana Pawła II jej nie odnowiła. Dziś Kościół Katolicki przeżywa wielki kryzys. Dotyka on również Kościoła polskiego, ale ufając Boskiej opatrzności głęboko wierzę, że za chwilę otrzymamy kolejną szansę, że pojawi się ona nie tylko w Polsce, ale będzie szansą daną całemu światu. Musimy jednak pamiętać, że jeśli jej nie dostrzeżemy i nie wykorzystamy czeka nas Apokalipsa.
Trudniej w miarę obiektywnie ocenić, a nawet dostrzec szanse pojawiające się przed Polakami po roku 1944. Składa się na to kilka przyczyn. Przede wszystkim reżim komunistyczny, akceptowany, a nawet często wspierany przez tzw „wolny świat”, nigdy żadnej szansy nie stwarzał (jestem np. przekonany, że ludzie z pokolenia moich rodziców, którzy uwierzyli w polskie „5 minut” przynoszone przez „gomułkowską odwilż”, szybko sobie uświadomili, iż nie było to żadne „5 minut”, ale zwykłe socjologiczne oszustwo). Pierwszą realną (choć niezbyt wielką) szansę przyniósł rok 1980 i, co jest dziwnym paradoksem, stan wojenny. W tych latach potrafiliśmy stworzyć, nawiązującą do chlubnych kart i tradycji naszych przodków, wspólnotę, stawiającą przed sobą sprawę wolności i suwerenności kraju jako cel główny. Niestety ta szansa została mocno nadwyrężona przez układ okrągłostołowy, a następnie świadomie zniszczona przez spadkobierców komunistów i nowo powstającą klasę targowiczan (notabene Zachód i Unia Europejska kolejny raz zbyt aktywnie nam nie pomogły, a nawet wielokrotnie pilnując swoich interesów i małych geszeftów zaszkodziły). Drugie i na razie ostatnie „5 minut” przyniosły lata 2015-2023. Ponieważ jest to czas zbyt bliski, abym potrafił spojrzeć na niego w miarę obiektywnie, ocenę pozostawiam historykom, politologom i socjologom.
Dziś wyraźnie widać, że nadchodzą czasy trudne i nowej szansy na horyzoncie nie widać. Pamiętajmy jednak słowa jednego z najwybitniejszych polskich mężów stanu, Józefa Piłsudskiego, który w czasach wydawałoby się beznadziejnych szansę dostrzegł i w pełni wykorzystał: być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo. Tej wiary w kolejne „5 minut” i przygotowania się do ich pełnego wykorzystania wszystkim zatroskanym sytuacją w Polsce życzę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/692529-nasze-5-minut-ida-czasy-trudne-i-nowej-szansy-nie-widac