Polacy sprzedają dzieci w internecie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia.org
Fot. Wikipedia.org

Polacy na potęgę sprzedają swoje dzieci w internecie. To zjawisko jest niepokojące.

Patologie istnieją wszędzie, ale ilość sprzedawanych w Polsce dzieci w internecie przeraża. Nie istnieją żadne oficjalne statystyki, które by dokładnie określiły skalę zjawiska. Jednak nieoficjalnie szacuje się, że dochodzi do 2 tysięcy takich "adopcji" rocznie. Od początku roku, tylko w dwóch tego typu serwisach, znalazło się 600 ogłoszeń od kobiet, które chciały oddać swoje dzieci.

Mam 37 lat i spodziewam się trzeciego dziecka. Szukam pary, która pomoże mi w okresie ciąży. Po porodzie zrzeknę się praw opieki nad dzieckiem. Nie stać mnie na lekarzy, więc poszukuję kogoś, kto mnie wesprze. Chciałabym złapać kontakt z parą, która stworzy wspaniałą rodzinę dla mojego dziecka i da mu to, na co mnie nie stać.

Takie ogłoszenie pojawiło się na jednym z portali. Publikacja takich treści jest całkowicie legalna. Zainteresowana para często płaci ciężarnej za zakwaterowanie, pożywienie, ubrania czy opiekę medyczną. Po porodzie kobieta wskazuje w sądzie na klienta jako na ojca biologicznego niemowlaka i zrzeka się opieki nad dzieckiem.

Często w taki rodzaj "adopcji" zaangażowani są pośrednicy. Kilka tygodni temu prawnik Krzysztof Orszagh został oskarżony o zaaranżowanie nielegalnych adopcji. W rozmowie z "The Economist" przyznaje, że brał udział w takim procederze przez 2 lata, udzielając 100 konsultacji i pomagając 4 parom.

W marcu ubiegłego roku Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak, wysłał specjalny list do Ministerstwa Sprawiedliwości, wyrażając niepokój w sprawie tego typu działań.

W Polsce na adopcję czeka się mniej więcej trzy lata.

Nigdy nie staraliśmy o legalną adopcję. Zniechęcają nas długie procedury i wygórowane oczekiwania –

mówi jedna z kobiet zarejestrowana na stronie z ogłoszeniami o "adopcji".

Głównym powodem oddawania dzieci do nielegalnych adopcji jest bieda i brak odpowiednich świadczeń socjalnych. Choć w tej sprawie działają liczne organizacje dziecięce, to do tej pory nie przygotowano odpowiednich regulacji prawnych.

AC/The Economist

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych