„Im więcej zna trendów w wychowaniu, tym gorszy jest jej bombelek. Mam dość ‘nowoczesnych matek’”. To tytuł artykułu redakcji naTemat, w którym skrytykowano „bezstresowe wychowanie”. Autorka tekstu nie podpisuje się, ale przyznaje, że ma 28 lat i doświadczenie w pracy z dziećmi i ich rodzicami. W jej ocenie, „dzisiejsze dzieci są naprawdę niewychowane”.
Na liberalnym portalu naTemat.pl, założonym przez Tomasza Lisa, pojawił się w sobotę artykuł krytycznie odnoszący się do nowoczesnego wychowania dzieci.
„Uwielbiam” dzisiejsze matki. Według nich nie można używać słowa „dyscyplina”, bo „dziecko to nie zwierzę”. (…) nie można stosować kar, bo z dzieckiem trzeba rozmawiać. Przeczytały wszystkie książki o wychowaniu i do swojego bombelka mówią „czuję cię, Zoju”. Tymczasem Zoja potrafi rzucić w przedszkolankę krzesłem i tyle z waszego świadomego rodzicielstwa.
– napisano.
Trendy w wychowaniu a zachowanie dziecka
Wychowujecie najbardziej zepsute pokolenie, jakie widział świat. Im bardziej wyedukowana matka, tym gorszy jest jej bąbelek
– zarzucono.
28-letnia autorka tekstu uważa, że chociaż sama nie posiada dzieci, to „naoglądała się wystarczająco, żeby powiedzieć: dzisiejsze dzieci są naprawdę niewychowane”.
Z moich obserwacji wynika jedno – im bardziej eko-świadoma-naturalna mama biegająca w ręku z drewnianą zabawką i podręcznikiem o świadomym rodzicielstwie pod pachą, tym większego małego egoistę wychowuje
– oceniła.
I dodała: „Może uogólniam, może niektóre matki krzywdzę, ale naprawdę się boję, jakie pokolenie wyrośnie z dzisiejszych Ksawerych, Zoi, Natanów i Jaśmin”.
Sytuacja w piaskownicy i podręcznikowa postawa matki
W celu wyjaśnienia swoich obaw 28-latka posłużyła się kilkoma przykładami. W jednym z nich opowiedziała sytuację zaobserwowaną podczas wyjścia z 5-letnią chrześnicą. Warto zauważyć, że na portalu natemat.pl autorka przyznaje się do bycia matką chrzestną, co ma związek z sakramentem chrztu św., czyli z Kościołem.
Do piaskownicy nagle dołączyła mama z synkiem w tym samym wieku. Mama miała na głowie dzierganą tęczową czapkę – wyglądała jak hipiska, a chłopiec był cały w beżu. Tak, ubrania o niczym nie świadczą, ale kilka słów przyszło mi na myśl: nowoczesne trendy, naturalne rodzicielstwo
– opisywała.
Jak wspominała, „chłopiec o imieniu Natan sięgnął po łopatkę” i sypnął sporą ilością piasku w ich stronę.
Moja chrześnica zdążyła odwrócić głowę i piasek dostał się tylko na ubrania i włosy, bo w przeciwnym razie zabawa skończyłaby się u okulisty. Mama przeprosiła i zaczęła tłumaczyć Natanowi, że nie powinien tak robić. Okej. Zdarza się
– próbowała tłumaczyć matkę z synem.
Podkreśliła jednak, że problem pozostał, bo chłopiec jeszcze kilkukrotnie chwycił za łopatkę.
Może zrobiłyby to kilkanaście, gdyby nie fakt, że to ja ewakuowałam mnie i dziecko z piaskownicy. Byłyśmy całe w piasku
– dodała.
Autorka artykułu oceniła, że kobieta zachowywała się tak „jak radzą parentingowe podręczniki”.
Mówiła spokojnym tonem: „Natan czuję cię, rozumiem twoje emocje, ale nie możesz tak robić…” – powtarzała jak mantrę, głosem wypranym z emocji i jestem pewna, że Natan po pierwszym słowie przestawał słuchać. W końcu miał 5 lat
– zauważyła.
Jak dodała, chłopiec mimo uwag matki kontynuował rzucanie piaskiem.
Cieszyła się, że nie straciła cierpliwości? No super, bo to nie jej dziecko cierpiało
– zaznaczyła
Może należało podnieść głos na Natana? Zabrać dziecku zabawkę? Krzyknąć? Och nie, bo nie wolno tak podchodzić do dzieci! Szkoda, że można narażać resztę społeczeństwa na funkcjonowanie w terrorze kilkulatka. Bo inaczej zaburzymy rozwój jego żywiołowej osobowości. No co za bzdury
– skomentowała ostro autorka na łamach portalu natemat.pl
Problem z agresją a metody rodzicielskie
Opowiedziała też inne zdarzenie, które się jej przytrafiło podczas pracy w przedszkolu jako pomoc nauczycielki.
Wskazała, że „do jednej z grup została przeniesiona dziewczynka, o której mama mówiła, że była dręczona przez nieempatyczne panie w poprzedniej placówce”. Podkreśliła, że już pierwszego dnia dziewczynka o imieniu Zoja przejawiała problem z agresją.
Jak wymieniała, podopieczna „popchnęła jedną dziewczynkę tak, że ta uderzyła się w głowę; przy próbie wyjścia na dwór odmówiła założenia butów, a wymiana zdań z przedszkolanką zakończyła się tym, że dziewczynka rzuciła w moją koleżankę krzesłem”.
Koleżanka złapała Zoję za nadgarstek, by obronić się przed kolejnymi ciosami i zaczęła tłumaczyć jej wprost, że nie ma prawa tak robić
– wspominała 28-latka, dodając, że „dziecko zaczęło wyć”, a sprawę przekazano mamie. Nauczycielki liczyły „na realną rozmowę o problemach dziecka”, ale „mama naskoczyła na przedszkolankę za to, że złapała bijące ją dziecko za rękę”. Kobieta przyznała, że „nie stosuje kar ani nagród, ani radykalnego stylu rodzicielstwa i nikt nie będzie na jej córkę krzyczeć”.
„Ślepe” na zachowanie dziecka
Autorka dodała, że już nie raz widziała matki, „które są przekonane, że uczą dzieci wrażliwości i ekologii, bo dają im drewniane zabawki zamiast plastikowych i karmią bezcukrowymi wegańskimi słodyczami”.
W tym samym czasie są ślepe na to, że ich dzieci ciągną kotka za uszy, pieska za ogon i dla zabawy depczą żuki w czasie spaceru, a matki reagują tylko wtedy, jak to dziecku może stać się ze strony zwierząt krzywda
– podsumowano na portalu natemat.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
—Kłamstwa i wulgaryzmy. „Komu zależy na ogłupieniu młodych, wychowanych na memach internetowych?”
natemat.pl/bjg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/683035-portal-natematpl-krytykuje-bezstresowe-wychowanie