Wojna kulturowa w programach informacyjnych neo-TVP już się zaczęła. We wczorajszym serwisie „19.30” mogliśmy się dowiedzieć, że Polska jest „najbardziej homofobicznym krajem Unii Europejskiej”.
Skąd tak mocne twierdzenie, skoro wiadomo, że według statystyk dotyczących ataków fizycznych na osoby o orientacji homoseksualnej Polska wypada całkiem nieźle, z mniejszą liczbą ataków niż niektóre kraje Zachodu? Przykładem są Niemcy, gdzie już od kilku lat ataki na homoseksualistów zdarzają się dwa razy dziennie, a większość mediów twierdzi, że rzeczywiste statystyki są jeszcze gorsze.
Międzynarodowy ranking
Chodzi o to, że serwis neo-TVP oskarżył Polaków za homofobię, wykorzystując grafiki wykonane dla organizacji LGBT ILGA-Europe. Publikuje ona cyklicznie badania „międzynarodowego rankingu mierzącego poziom równouprawnienia osób LGBT w państwach Europy”. Grafika wykorzystana we wczorajszym wydaniu „19.30” powstała w maju tego roku.
„Od 4 lat w międzynarodowych rankingach jesteśmy najbardziej homofobicznym, czyli najbardziej niechętnym gejom i lesbijkom, krajem Unii Europejskiej. Proszę spojrzeć na tę mapę. Bliżej nam do Rosji, Białorusi, niż do Niemiec czy Wielkiej Brytanii, gdzie małżeńską równość wprowadzono przy poparciu partii konserwatywnych”
— powiedział dziennikarz neo-TVP.
Kontekstem tego oskarżenia o homofobię w Polsce jest debata na temat ustawy o związkach partnerskich osób tej samej płci. Jak wiemy, premier Donald Tusk ogłosił niedawno propozycję takiej ustawy, choć nie jest jasne, jak podejdą do tej kwestii jego koalicjanci z Trzeciej Drogi.
„Historia tej dyskusji ma już zawstydzające 20 lat. Pierwszy projekt o związkach partnerskich powstał w grudniu 2003 roku. Premier Tusk obiecał, że najnowszy projekt pojawi się jeszcze tej zimy (…). O poparcie koalicji trzeba będzie się postarać”
— mówił prowadzący Marek Czyż.
Co ciekawe, główny program informacyjny telewizji publicznej jest w tej kwestii bardzo stronniczy. Jeszcze ciekawsze jest to, że broni swojej tezy wynikami badań, które wielu uważa za kontrowersyjne, a niektórzy otwarcie nazywają je oszustwem.
Do tych ostatnich należy Waldemar Krysiak, publicysta o orientacji homoseksualnej, ale jednocześnie daleki od ideologii LGBT. W zeszłym roku na ówczesnym Twitterze wyjaśnił, dlaczego badania ILGA-Europe są manipulacją, której autorzy nie korzystają z metod naukowych.
„Raport ILGA to ŚCIEMA. Nie mierzy on homofobii (!), tylko na ile dany kraj jest lewacką biurokracją, która pozwala na ‘zmianę płci u dzieci’. Raport nie stosuje też metod naukowych”
— napisał wtedy.
Chodzi o to, że badanie nie mierzy poziomu zachowań homofobicznych wobec osób o różnej orientacji seksualnej, ale ocenia kraj według tego, jak bliskie są jego przepisy i praktyka prawna temu, co ideologia LGBT uważa za idealne.
Jak wyjaśnił Krysiak, ILGA-Europe to organizacja zrzeszająca około 140 stowarzyszeń LGBT z różnych części Europy. Finansowany jest częściowo ze środków Unii Europejskiej. Publikując tego typu badania, opiera swoje wyniki na pracy organizacji LGBT w danym kraju.
„I tutaj mamy pierwszy problem: opinię o Polsce wydały Kampania Przeciw Homofobii i Trans-Fuzja. Trans-Fuzja jest organizacją kompletnie oszalałą na punkcie ideologii gender, wspierającą między innymi pomysł, że istnieją ‘transseksualne dzieci’”
— napisał Krysiak.
„KPH propagowała przez miesiące całkowicie sfabrykowaną historię zaburzonej anarcho-komunistki o wepchnięciu pod tramwaj. I to jest organizacja, która wydaje wyrok o naszym kraju: skompromitowane, profesjonalne nieroby szerzące fake news”.
Przypomnijmy, w 2021 r. aktywistka LGBT Maja „Lu” z organizacji Stop Bzdurom poinformowała, że została wepchnięta pod tramwaj w Warszawie. Prokuratura niedługo potem uznała, że takiego zdarzenia nie było.
Punkty za okaleczenie dzieci
Idziemy dalej. W rankingu ILGA każdy kraj może zdobyć 100 punktów, a punkty przyznawane są w 6 kategoriach „praw człowieka”.
Badania jedynie częściowo dotyczą rzeczywistej przemocy wobec homoseksualistów. Duża część jego zainteresowań dotyczy ustawodawstwa i instytucji danego kraju, posługując się kryteriami całkowicie ideologicznymi.
Krysiak daje dobry przykład.
„Najbardziej biurokratyczną kategorią rankingu jest równość. Aby dostać pełną liczbę punktów w tym zakresie, kraj musi np. posiadać konstytucję, która DOSŁOWNIE zabrania dyskryminacji ze względów na orientację seksualną; NIE liczy się zabranianie per se. Musi być to zakaz dyskryminacji ze względu na płciowość (cokolwiek to jest). A polska Konstytucja zabrania każdej bezprawnej dyskryminacji. Jaki jest sens wprowadzać podkategorie, skoro nie można bezprawnie gorzej traktować nikogo? Tego już ILGA nie tłumaczy”,
— pisze Krysiak.
Dodatkowe punkty otrzymuje państwo, które przy rejestracji nowonarodzonego dziecka umożliwia rodzicom zapisać się jak chcą, jako ojciec albo matka, niezależnie od własnej płci biologicznej.
Kolejny punkt otrzymuje państwo, które karze „mowę nienawiści” wobec homoseksualistów. Wiedząc, jak elastyczny jest dziś termin „mowa nienawiści” i co obejmuje, wiadomo, do jakich nadużyć prawnych może prowadzić. A państwo, które nie pozwala na te nadużycia – traci punkt.
„Końcówka regulaminu raportu to czysty absurd”, pisze Krysiak:
„Kraj dostaje punkt, gdy nie ma żadnego (!) limitu wiekowego dla prawnej zmiany płci dla dziecka. Mamy więc przedszkolaki, które decydują, czy będą chłopcem, czy dziewczynką. Ale to „raport o homofobii”.
Oznacza to, że państwo, które chroni dzieci przed okaleczeniem, jest „homofobiczne”. Badania mają zatem charakter nienaukowy, nieobiektywny i całkowicie ideologiczny. Dziennikarze telewizji publicznej nie mają jednak nic przeciwko wykorzystywaniu tego rodzaju badań do udowodnienia Polakom, że są „homofobami”. Oni na neo-TVP właśnie zaczęli…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/676417-oskarzaja-polske-o-homofobie-korzystajac-z-falszywych-badan
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.