W starożytnym Rzymie istniała niezwykle rzadka profesja, którą wykonywali wysoko wykwalifikowani specjaliści, nazywający się haruspikami. Zawód ten cieszył się niezwykle wielkim autorytetem w tamtejszym społeczeństwie. Rzymianie przejęli go od Etrusków, zaś ci od Hetytów. Zadaniem haruspików, otaczanych poważaniem z powodu swych niezaprzeczalnych kompetencji, było wydobywanie wątróbek z ubitego bydła, a następnie przepowiadanie przyszłości na podstawie kształtu wyjętych organów. Najlepsi eksperci w tej dziedzinie potrafili opracować model wątroby, na którym byli w stanie wyszczególnić nawet szesnaście stref odpowiadających konstelacjom gwiezdnym oraz czterdzieści pól odpowiadających oddziaływaniu czterdziestu bóstw, które miały największy wpływ na bieg dziejów na ziemi. Na tej podstawie stawiali bardzo precyzyjne prognozy dotyczące przyszłych wydarzeń. Dzięki wiedzy zgromadzonej w wyniku tych eksperckich prac politycy rzymscy mogli podejmować decyzje kluczowe dla losów państwa.
Nasz współczesny świat ma także swoich haruspików, którzy przepowiadają przyszłość. Od kwietnia 1970 roku, gdy po raz pierwszy obchodzono Dzień Ziemi, aż do dnia dzisiejszego za sprawą wpływowych środowisk, organizacji i instytucji pojawiły się dziesiątki proroctw zapowiadających – nawet z podaniem konkretnej daty – zniszczenie świata spowodowane zmianami klimatycznymi. Na skutek globalnego ocieplenia i podniesienia poziomu oceanów miały zostać zatopione największe miasta świata, a miliardy ludzi miały umrzeć z głodu wywołanego przez suszę. Żadna z owych przepowiedni nie okazała się trafna, mimo że powtarzały je rzesze polityków, którzy pod wpływem tego typu prognoz podejmowali decyzje dalekosiężne dla całych społeczeństw.
Historia nie pozostawiła nam czarnej legendy haruspików. Gdyby stawiali fałszywe prognozy, szybko straciliby swój autorytet i pozycję w społeczeństwie. Ich przepowiednie musiały się więc w dużym stopniu spełniać. Nawet kronikarze nigdy nie zarzucali im, że swoimi nietrafnymi proroctwami doprowadzili imperium rzymskie do upadku. Być może więc współcześni eksperci zajmujący się prognozowaniem zmian klimatycznych powinni czerpać z doświadczeń haruspików i uczyć się od nich trudnej sztuki przepowiadania przyszłości. W końcu nieprzypadkowo cesarz Aleksander Sewer nakazał nawet stworzenie specjalnej katedry haruspicji, gdzie uczono adeptów wróżenia z wątroby. I chyba było to zajęcie bardziej sensowne niż to, czym się dziś zajmują studenci na niektórych wydziałach humanistycznych wyższych uczelni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/673138-o-trudnej-sztuce-przepowiadania-przyszlosci