Każdy dojrzały użytkownik internetu może zadać sobie pytanie - jak długo mógł czytać książkę bez przerwy na internet (np. social media) dwadzieścia czy dziesięć lat temu a po ilu minutach czy stronach przerywa lekturę dzisiaj? To jedna z najbardziej widocznych zmian w naszych mózgach odkąd „cyberpanowie” odwrócili role użytkownika internetu z użytkowanym internetem. Z założenia bowiem to my mieliśmy wybierać strony internetowe, materiały video i źródła informacji, a tymczasem „władcy algorytmów” znormalizowali nas i teraz to treści cyfrowe „wybierają” sobie kogo dziś skonsumują na potrzeby reklamodawców.
Problem jest potężny. Czas koncentracji na poszczególnym, drobnym zadaniu (np. znalezienie informacji na stronie internetowej) skrócił się od 2000 do 2015 roku z 12 sekund do 8.25 sekundy (wg Average Human Attention Span). Człowiek więc ma dziś możliwości skupienia krótsze niż złota rybka, której przypisuje się możliwość 9-sekundowej koncentracji na prostym zadaniu (np. podążanie za uciekającym pokarmem).
Koniec myślenia linearnego
Rzecz nie tylko w długości koncentrowania się na problemach i coraz większych trudnościach z podjęciem się pracy głębokiej (wymagającej złożonych czynności i procesów myślowych). Już dekadę temu Nicholas Carr ostrzegał, że tracimy także możliwość myślenia linearnego - czyli podejmowania wyzwania od początku przez cały czas trwania procesu po sam koniec (czytanie książki, opracowywanie jednego tematu, wytrzymanie na lekcji szkolnej czy wykładzie akademickim). Cyfrowi inżynierowie z Doliny Krzemowej potrzebują sfragmentaryzować nasze postrzegania świata, byśmy oglądając film chętnie kliknęli na reklamę a czytając jedno hasło na wikipedii powędrowali do innych definicji. Im gorzej się koncentrujemy tym bardziej jesteśmy podatni na zaplanowane rozpraszacze - dla biznesu są to reklamy i konsumpcjonizm, ale dla służb specjalnych może to być intoksykacja nieprawdziwą treścią czy dezinformacja.
A jest to jedynie czubek wierzchołka góry lodowej formatowania naszych mózgów przez Big Tech. Cała ta rewolucja dewastowania naszych mózgów i programowania ich na typ dobrego konsumenta ma swoje korzenie w filozofii (i definiowaniu natury człowieka), a dochodzi dziś do poziomu neuronauki - czyli rozpatrywana jest przy badaniu neuronów w mózgu.
Alarm Zybertowicza
Tymczasem w Polsce na płaszczyźnie i naukowej, i popularyzatorskiej zajmuje się tym jedynie profesor Andrzej Zybertowicz. W 2015 roku wydał (wraz ze współautorami) pracę „Samobójstwo Oświecenia? Jak neuronauka i nowe technologie pustoszą ludzki świat”, zaś w 2022 roku ukazał się wywiad rzeka z socjologiem pt. „Cyber kontra real. Cywilizacja w techno-pułapce”.
I oto gdy światem wstrząsa huraganowa rewolucja, która zmienia i styl życia społeczeństw i modele biznesowe oraz ustrojowe, a nawet budowę układów neuronalnych w naszym mózgu, Polacy mogą czerpać właściwie z wniosków tylko jednego naukowca. Wiadomo, że pisanie o końcu demokracji spowodowanym Kaczyńskim jest łatwiejsze i bardziej klikalne niż wysiłek zrozumienia zupełnie nowego zjawiska sztucznej inteligencji, a jednak dla tych, którzy obronili jeszcze resztki myślenia linearnego i nie dali się sformatować Cyberpanom warto podsuwać lektury i programy, które w sposób kompetentny przestrzegają przed hulającym wokoło niebezpieczeństwem.
Indywidualne krucjaty
Oprócz indywidualnej walki z rozproszeniami cyfrowego świata i prowadzenia krucjaty na rzecz czytania papierowych wersji książek całymi godzinami, bez przerwy, w obronie myślenia linearnego, trzeba zacząć myśleć o celu tej krucjaty w aspekcie społecznym i narodowym.
Współczesna walka o suwerenność nie może ograniczać się tylko do perspektywy państwa i administracji czy gospodarki, bo nowe czasy atakują nawet naszą wolną wolę w imię wielkiej inżynierii społecznej Cyber Panów, dla których jesteśmy jedynie palcami do klikania odpowiednich opcji w internecie.
KONIECZNIE ZOBACZ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/660883-jak-dlugo-mozesz-czytac-ksiazke-bez-przerwy-na-internet