W Godzinę W od zawsze jestem na Powązkach Warszawskich. Tam, na grobach żołnierzy AK, w tym bohaterskich harcerzy, odnajduję najlepszy, najbardziej pokorny i pełen wdzięczności sposób modlitwy i oddania hołdu.
To tylko jedno z wielu miejsc w stolicy, gdzie Powstanie się czci i wspomina. Imponująco wygląda też zestawienie informacji o obchodach z całej Polski - od Gdańska przez Koszalin po Wrocław. Właściwie wszędzie. Do tego szereg depesz z całego świata, z miejsc, gdzie żyją pamiętający o Ojczyźnie rodacy.
Świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński miałby prawo być dziś dumnym. Bo choć o Powstaniu pamiętano zawsze, on jako Prezydent Warszawy podniósł pamięć o nim na nowy poziom. Przełamując wieloletnią, wstydliwą niemoc, uruchomił Muzeum Powstania Warszawskiego. Widział tę placówkę jako „miejsce umacniania naszej niepodległości”. Nowoczesna formuła Muzeum oraz wreszcie godne obchody 60. rocznicy wybuchu Powstania w roku 2004, były impulsem z którego zrodziła się ta fala pamięci, także wśród młodych.
Ale co najważniejsze, profesor Lech Kaczyński, człowiek „Solidarności”, intelektualista, syn powstańców, wydobył z dziedzictwa powstańczego przesłanie aktualne, ważne dla nas, współczesnych.
To muzeum powinno być hołdem także dla tego pokolenia, którego nie ma już wśród nas. (…) Pokolenie niezwykłe, wspaniałe, a zarazem, jak żadne w naszej historii, tragiczne. (…) Największa w czasie II wojny światowej, trwająca dwa miesiące bitwa między wojskami niemieckimi a oddziałami w konspiracji nie byłaby możliwa bez tego szczególnego fenomenu, jakim była zdeterminowana, niecofająca się przed niczym wola niepodległości
— mówił podczas otwarcia MPW.
Podkreślił, że „Powstanie Warszawskie było wielkim czynem niepodległościowym, było walką o wolność Polski, o prawo do własnego państwa, do własnych decyzji, do bycia u siebie”.
O to wszystko, co zostało Polakom odebrane i co chciano im odebrać ponownie.
Był czas, gdy próbowano Polakom Powstanie i Powstańców zohydzić, zakłamać. Dziś tych prób, przynajmniej ze strony obozu III RP, chwilowo jakby mniej. Ale niektórzy próbują podstawić pod prawdziwy testament tamtego bohaterskiego i tragicznego pokolenia zupełnie inne wartości. Za chwilę ma się okazać, że bitwa szła o ideologię LGBT, niemiecką „odpowiedzialność” za Europę i wyprzedaż całego majątku narodowego.
Nie dajmy się nabrać ludziom, którzy owijają się biało-czerwonymi flagami wyłącznie przed wyborami. Polska, polska wolność, polskie pragnienie bycia u siebie, marzenie o polskim suwerennym państwie, „zdeterminowana, niecofająca się przed niczym wola niepodległości” były wartościami z których zryw 1944 roku wyniknął i za które przelewano krew.
To przesłanie pozostaje dziś bardzo aktualne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/656868-niecofajaca-sie-przed-niczym-wola-niepodleglosci