Sondaż pracowni Social Changes w którym na zlecenie portalu wPolityce.pl zapytaliśmy Polaków czy popierają ewentualny zakaz zmiany płci u dzieci i młodzieży daje nadzieję, że jeszcze zachowaliśmy zdrowy rozsądek.
Zakaz zmiany płci u osób niepełnoletnich popiera aż 69 proc. badanych, z czego aż 50 proc. wybrało opcję zdecydowanego sprzeciwu.
Możliwość tranzycji u dzieci i młodzieży poparło 12 proc. badanych.
19 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
Ale nie miejmy złudzeń. Presja na zmianę postaw społecznych w tej sprawie będzie narastała. Wprowadzenie w sferze płci rozmycia pojęć, dezorientacja młodych ludzi w trudnym wieku dojrzewania, to ważny element lewackiego walca, stoi też za tym ogromny biznes.
Dlatego tak ważne są świadectwa ludzi, którzy przeszli przez to piekło i znaleźli w sobie odwagę by dać świadectwo prawdzie. Pisał o tym i mówił Jakub Maciejewski, opisując jak transaktywiści z LGBT nielegalnie załatwiali dzieciom hormony na zmianę płci. Sam kilka miesięcy temu, opisując głośny angielski film „No Turning Back” (Bez Powrotu), apelowałem: Tych ostrzeżeń nie możemy przegapić. Możemy obronić wiele polskich dzieci przed straszliwym losem. „Stamtąd nie ma powrotu”.
Takich świadectw jest coraz więcej. Stacja Fox News przytacza wstrząsającą relację chłopca, który został wykastrowany przez lekarzy a dziś, mając zrujnowane zdrowie i życie, ostrzega inne dzieciaki przez niebezpieczeństwem ideologii gender i podążaniem jego śladami.
Miało to pomóc w poprawie mojego zdrowia psychicznego ale to nic nie dało. Zamiast tego do końca życia będę musiał się leczyć
— stwierdza chłopak o imieniu Kobe, ofiara procedury „potwierdzania płci”. Na prośbę chłopaka jego pełne dane nie zostały ujawnione.
Jak doszło do tej tragedii? Kobe opowiada, że zawsze był trochę „zniewieściały” - lubił różowy kolor, bawił się lalkami. I gdyby nie ideologia gender, która podsunęła mu pomysł brutalnej ingerencji we własne ciało, pozostałby „zniewieściałym chłopcem”. I nie byłoby w tym nic złego, bo ludzie są różni. Z czasem by pewnie odnalazł swoją drogę, swoją seksualność, być może homoseksualność.
Dziś, patrząc wstecz, w całym procesie zmiany płci widzi przede wszystkim potworne samookalecznie, które dokonało się za zgodą psychiatry. A właściwie za namową. Najpierw zetknął się z pomysłem tranzycji w mediach społecznościowych, gdzie aktywiści i blogerzy wmawiają młodym ludziom, że to łatwe, proste i przyjemne. Właściwie bez komplikacji przechodzisz z jednej płci do drugiej.
Ogłosił swoim rodzicom, że jest transpłciowy w wieku 11 lat. Dwa lata później starsi aktywiści ideologii trans namówiły go, „by zagrał kartą samobójstwa” w celu uzyskania chemicznej procedury rozpoczynającej zmianę płci.
I zacząłem to robić, używać „taktyki samobójstwa”. To właśnie nam mówili
— opowiada.
Zadziałało. W wieku 13 lat dostał hormony blokujące dojrzewanie, hormony kobiece w wieku lat 16 i operację kastracji gdy miał lat 19.
Z powodu blokerów dojrzewania jego wzrost został „trwale zahamowany”, cierpi też na chroniczne bóle kręgosłupa, przechodzące w górę rdzenia kręgowego.
Jak opowiada, cierpieniom fizycznym towarzyszy psychiczne: jego życie, dążenie do jakiegoś celu, szczęście też zostały stłumione.
Straciłem normalne funkcje seksualne. Straciłem czucie tam w dole. Samopoczucie psychiczne było bardzo złe. To był i jest ciągły ból. Wszystko to wpłynęło też na moje funkcje poznawcze, pojawiła się mgła myślowa, która dopadała mnie w środku rozmowy
— opowiada.
Do tego doszły ogromne zaburzenia w odżywianiu, metabolizmie, utrzymaniu wagi.
O żadnej z tych strasznych konsekwencji nie został uprzedzony. Odwrotnie: organizatorzy całej akcji upiększali wszystko. Nikt chłopakowi nie powiedział, że operacja polega na sztucznym wytworzeniu pochwy, którą następnie należy co jakiś czas, chirurgicznie, odtwarzać, poszerzać, bo po prostu się zrasta.
Tego ostatniego szczęśliwym zbiegiem okoliczności uniknął. Usunięto mu jednak jądra, naszpikowano hormonami, które poczyniły nieodwracalne szkody.
Po drodze masa kłamstw. Stwierdzenia lekarzy w raportach, że chemiczna procedura polepszyła jego stan psychiczny - było odwrotnie.
Nic z tego nie było prawdą. Nie byłem stabilny psychicznie. Nienawidziłem siebie. Chciałem umrzeć. To było straszne
— wspomina.
Po operacji było jeszcze gorzej: miejsce zabiegu jest cały czas bolące, co jakiś czas odczuwa nagłe ostre bóle, także wtedy, gdy oddaje mocz.
Zgodnie z modą rodzina go wspierała. Miał pełną akceptację, został uznany za dziewczynę. Ale wciąż nie był szczęśliwy.
Zdecydował się więc na „detranzycję” - powrót do biologicznej płci. Ale to w pełni niemożliwe. Do końca życia będzie cierpiał, będzie pacjentem zmagającym się ze skutkami eksperymentów na dzieciach.
Dziś uważa, że ideologia gender jest skrajnie niebezpieczna.
Rozumiem jak to było nienormalne. Wmawia się ludziom, że kobiety-trans dostają okresu, mogą brać udział w kobiecych zawodach sportowych, widzimy damskie szatnie z wystającymi męskimi genitaliami, transpłciowe kobiety w więzieniach dla kobiet i takie tam. Jesteśmy w momencie w którym prawa osób transpłciowych są większe niż prawa prawdziwych kobiet. Tego się nie da usprawiedliwić
— mówi.
Takich głosów jest na Zachodzie coraz więcej. Mnożą się także świadectwa rodziców, którym ideologia gender i jej aktywiści po prostu porwali dzieci, przerobili na nową „płeć”, użyli w mediach, a następnie, już wykorzystanych i nieszczęśliwych, porzucili. Gdy młodzi ludzie po kilku latach uświadamiają sobie, co zrobili, jak zniszczyli swoje ciało i psychikę, jak zmarnowali życie, często popełniają samobójstwa.
Ale o tym w największych mediach, także polskich, cisza.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/655730-zagraj-karta-samobojstwa-szokujace-swiadectwo?fbclid=IwAR27o8c4ROeO5D-qLX3V0iGPTMtECA6ty0lVzGXjuu55RGtUBkYCSqpCmbc