To dobrze, że jakaś nędzna człeczyna napisała donos na sędziego Szymona Marciniaka za wystąpienie na imprezie zorganizowanej przez Sławomira Mentzena. Fatalnie, że on się upokorzył, pokajał i przepraszał za to.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Żadna dziedzina życia, żadna aktywność ludzka nie pozostanie wolna od szaleństwa nikczemnej cancel culture - kultury niszczenia, zaszczuwania ludzi, wymazywania ich dorobku, ale także dzieł ludzkości dlatego, że jakieś grono fanatyków, czy zwykłych lizusków i egzaltowanych aktywistów uważa je za niezgodne z politpoprawnością. Siostrą bliźniaczką owej cancel culture jest równie podłe i głupie zjawisko woke, które możemy sobie tłumaczyć jako stan ideologicznego wzmożenia, taką klasową, ideologiczną świadomość jak w PRL, której różni politrucy pilnowali. Nasi gorliwi wyznawcy zachodniej lewicy, tamtejszych chorych stosunków politpoprawności zaimportują do Polski każdą tandetę intelektualną, czy kulturową i w zdyszanej pogoni za postępem przyniosą nam obce, nawet najnędzniejsze obyczaje.
Cancel culture nad Wisłą
Dobrze więc się stało, że jakaś miernota napisała donos na sędziego Marciniaka. Chyba po raz pierwszy w całej krasie zobaczyliśmy w Polsce jak działa woke, cancel culure, czym są te niby europejskie wartości, jakimi bredniami są te opowieści o tolerancji, wolności. Problemem nie jest ten donosiciel, człowiek o jakiejś specjalnej mentalności. Kim trzeba być, by po dowiedzeniu się, że Polak ma prowadzić najważniejszy w tym roku mecz piłki nożnej na świecie, skojarzyć jego wystąpienie na imprezie Mentzena dla biznesu, wpaść na pomysł napisania donosu, do zagranicznej organizacji sportowej, a potem mozolnie przed komputerem donosicielskie dzieło ułożyć. Nie zajmujmy się już tą ludzką …
Istotny jest mechanizm, który tak naprawdę zadziałał. UEFA odniosła się do donosu, rozważała, zastanawiała się i łaskawie wybaczyła. Zaś sędzia Marciniak złożył upokarzająca samokrytykę, czyli przyznał rację nędznemu donosicielowi z organizacji Nigdy Więcej. Sędzia Marciniak powiedział: pozwalam takim pobudzonym ideologicznie miernotom wpływać na moje życie, zmuszać do określonych działań, do tłumaczenia się z tego, co jako wolny człowiek robię realizując swe podstawowe prawa obywatelskie.
Chciałbym wierzyć, że sędzia Marciniak padł ofiarą swej naiwności, zdębiał całkowicie zaskoczony tym co mu się zdarzyło i zwrócił się do jakichś specjalistów od komunikacji, PR, czy czego tam. Może nawet z naszej rodzimej organizacji sportowej. A ci wyprodukowani dokładnie na tej samej taśmie, tą sama wtryskarką i w tej samej formie co donosiciele, napisali drugi donos na sędziego Marcinaka. Wedle tych samych debilnych upadlających reguł, które znane są na Zachodzie, a tak naprawdę zostały przeszczepione ze Związku Sowieckiego, czy w naszej swojskiej formie z PRL. Sędzia nie ułożył by tego bełkotu o skrajnie prawicowej organizacji, o domniemanych nie wiadomo jakich krzywdach jakie wyrządził pojawiając się na imprezie organizowanej przez Sławomira Mentzena.
Pragnę serdecznie przeprosić za wszelkie moje zaangażowanie, cierpienie i krzywdę jakie mogło ono spowodować.
Co za bzdury. Jakie cierpienia, jakie krzywdy? Dawaj pan tych pokrzywdzonych.
Po zastanowieniu i dalszym zbadaniu sprawy stało się jasne, że zostałem wprowadzony w błąd, będąc całkowicie nieświadomym prawdziwej natury i powiązań tego wydarzenia. Nie wiedziałem, że jest ono związane ze skrajnie prawicowym polskim ruchem.
Nie chce się już znęcać nad tym koszmarnym stylistycznie i gramatycznie autodonosem Generalnie to klasyka politpoprawnego bełkotu i sadzę, że jacyś ideologicznie pobudzeni „eksperci” to ułożyli, a nie sędzia.
Tak, czy owak mechanizm szczucia, niszczenia ludzi zadziałał. W Polsce mamy do czynienia z jeszcze pojedynczymi przypadkami, ale na Zachodzie to zjawisko powszechne. Świry od woke i cancel culture, tropiciele rasizmu, faszyzmu, mizoginizmu, islamofobii czy czego tam jeszcze całkowicie układają relacje społeczne na Zachodzi, zawładnęli jego kulturą nauką i decydują o każdym aspekcie życia. Nic nie można zrobić bez ich świadectwa politpoprawności. Przy wsparciu mediów i sprzedajnych korporacji zaprowadzają swe totalitarne porządki.
Obłuda lewicy
Temu wszystkiemu towarzyszy obrzydliwa obłuda. Oto jakiś sędzia poszedł na imprezę jakiegoś faceta, który coś tam kiedyś o Żydach i homoseksualistach bredził, więc jego dorobek idzie precz, ma być zniszczony, pozbawiony jednego najwspanialszych osiągnięć w sowim życiu. Jakaś nienormatywna intelektualnie posłanka od Hołowni cieszy się, że zagraniczna organizacja reaguje na donos na polskiego sędziego.
Uważam, że dobrze, że jakaś organizacja międzynarodowa zareagowała i powiedziała wprost, że przyzwoici ludzie nie powinni pokazywać się z pewnymi środowiskami
— mówiła poseł Mucha.
Aż ocieka obłudą. Marciniak nieprzyzwoity, bo się pokazał, a Mucha przyzwoita, choć przez lata siedziała w formacji politycznej z ludźmi, którzy służyli jeszcze wojskowej juncie Jaruzelskiego, byli esbeckimi donosicielami, a dziś puszą się w Sejmie i Parlamencie Europejskim. W jakim towarzystwie przyzwoita pani Mucho się pani obraca? Jakoś nikt donosów nie pisze na naszego wielkiego, postępowego, jaśnie oświeconego prawdziwie europejskiego arbitra od europejskich wartości i demokracji - Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie to, że on pojawił się na imprezie jakiegoś domniemanego antysemity. On całe lata w rządzie prawdziwego antysemity siedział. Był podwładnym człowieka, który w 1968 antysemickie czystki w polskim wojsku przeprowadził. Jaruzelski i kolesie z rządu towarzysza Kwaśniewskiego jeszcze sobie polowanie na homoseksualistów - akcję hiacynt urządzili. Pani poseł Mucho od Hołowni, cieszy panią, czy nie cieszy brak donosów na Kwaśniewskiego?
Oczywiście nie chodzi o to, by teraz jakaś dekomunizację robić, na byłego prezydenta i tych wszystkich konfidentów i donosicieli z Sejmu i Parlamentu Europejskiego nagonkę prowadzić. Chodzi o demaskowanie obłudy i mechanizmu, który zawsze ma niszczyć ludzi konserwatywnych, z prawicy, a także tych, którzy choćby ośmielą się uśmiechnąć do nich. Dla takich postępowa lewica nie ma litości. Nie można jej ustępować pod żadnym pozorem. Nie można iść z nimi na żadne kompromisy, tylko twardo bezwzględnie bronić się i odpowiadać kontrą na każdy nędzny atak.
Sędzia Marciniak poprowadzi finał Ligi Mistrzów Manchester City - Inter Mediolan. Będzie więc z bardzo bliska widział jeden z najbardziej upokarzających gestów w historii sportu. Piłkarze klękną na znak uległości i poddaństwa wobec rasistowskiej organizacji Black Lives Matter i wszystkich donosicieli i aktywistów świata.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/649159-cos-pan-zrobil-panie-szymonie-marciniak