Atak na sędziego Szymona Marciniaka za niewinne spotkanie w biznesowym gronie z udziałem osób aktywnych także politycznie po prawej stronie (choć Konfederacja to byt dużo bardziej skomplikowany) był ważnym testem dla naszego życia publicznego.
Obrzydliwy donos, który zapoczątkował całą sprawę wyszedł ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej - to grupa, która od dziesięcioleci oficjalnie tropi przejawy prawdziwego i rzekomego faszyzmu, nazizmu. W rzeczywistości, w mojej ocenie, jest narzędziem konsekwentnego przesuwania granic polskiej wolności na lewo. Ten proces postępuje - lewicy wolno wszystko, każda obrzydliwość jest dozwolona, ich wyzwiska opisywane są jak poezja, pojawiająca się tam agresja jest „ekspresją społecznego niezadowolenia”. Niestety, także upolitycznione skrajnie sądy, coraz częściej służące opozycji, tę logikę niekiedy akceptują.
To dla nich wciąż mało. Chcą pełnej władzy, którą daje dopiero wdrożenie „cancel culture”, kultury wymazywania z przestrzeni publicznej, społecznego unicestwiania wszystkiego, co zbliżyło się choćby do konserwatyzmu, prawicy, tożsamości narodowej. Tak był pomyślany atak na sędziego Marciniaka. Celowo wybrano postać cieszącą się powszechnym szacunkiem, znaną wyłącznie z dobrej strony, łączącą wszystkich. Świadomie zaatakowano go za rzecz niewinną - występ motywacyjny na konferencji biznesowej. Lekcja miała być bowiem bolesna, brutalna, pełniąca funkcję edukacyjną dla wszystkich.
Przekaz miał być prosty: jeśli tam się zbliżysz, wystąpisz, podasz rękę - zniszczymy cię, kimkolwiek byś był.
I choć tym razem wyrok cofnięto, ceną okazało się publiczne pokajanie arbitra, choć nie bardzo wiadomo za co, o czym napisaliśmy tutaj: Jest decyzja UEFA! Szymon Marciniak pozostaje sędzią finału piłkarskiej Ligi Mistrzów! Na nic donos na polskiego arbitra.
Oni lubią te rytuały: samokrytyka, listy proskrypcyjne, publiczne potępienie - komuniści i ich następcy ćwiczą to z lubością od rewolucji bolszewickiej. W arsenale mają też zmuszanie do aktywnego potępienia, w orwellowskim stylu, skazanych przez te kapturowe medialno-pałkarskie sądy.
Zwróćmy uwagę: Hołownia, Lis i inni w swoich komentarzach tę regułę i wyrok na Marciniaka de facto zaakceptowali.
Trzeba było potężnej mobilizacji społecznej i częściowo państwowej oraz odcięcia się arbitra od tego w czym wziął udział, by werdykt UEFA odkręcić. A gdyby sprawa dotyczyła kogoś mniej znanego i cenionego? Wykończyliby go.
Z jednej strony mamy więc duże zwycięstwo wolności i społeczeństwa obywatelskiego. Ale i poważne ostrzeżenie. Propozycja lewicy to strach i cenzura, kultura kasowania niewygodnych, ciągłe przesuwanie horyzontu, stałe żądanie poszerzania naszej „tolerancji”, ciągła reedukacja, indoktrynacja dzieci. To jest dosłownie za zakrętem.
Nie było od upadku komunizmu zagrożenia dla wolności równie wielkiego od tego jakie niosą współczesna lewica i sprzymierzeni z nią „liberałowie”. Kiedyś lubili powtarzać, że są gotowi oddać życie za każde poglądy - tym uzasadniali rozbijanie ram naszej cywilizacji. Dziś, gdy już je rozbili, są gotowi spałować medialnie i społecznie każdego, kto im nie klaszcze i ich nie finansuje.
Na Zachodzie zaszło to dużo dalej, dzieją się rzeczy przerażające, przekraczane są kolejne granice. Takie jak nachalna promocja zmiany płci dla każdego (wiele tragedii wepchniętych w to dzieci) czy sprzedaż w supermarketach kostiumów kąpielowych dla dzieci ułatwiających „uciskanie genitaliów”, był chłopcy łatwiej mogli udawać dziewczynki. Z drugiej strony, rośnie sprzeciw społeczeństw. To trochę wyścig z czasem - czy nas już teraz reedukują, stłamszą, przerobią czy jednak wytrzymamy do momentu aż tam nadejdzie otrzeźwienie. Dlatego ta presja jest tak wielka. Z tego też powodu tak bardzo potrzebują władzy już teraz, natychmiast.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/649113-to-wielkie-zwyciestwo-polski-normalnej-ale-i-ostrzezenie