Szczyt bezczelności czy prawdziwa troska o polski futbol? Zbigniew Jakubas narzeka na zaangażowanie KGHM w sponsoring Zagłębia Lubin.
Jeden z najbogatszych Polaków, miliarder Zbigniew Jakubas, który od 2021 jest właścicielem II-ligowego Motoru Lublin udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym podzielił się swoim spostrzeżeniami na organizację polskiej piłki klubowej. Wśród wielu ciekawych i trafnych uwag znalazło się jednak stwierdzenie, które może wyjątkowo zaskakiwać w ustach człowieka takiego jak Jakubas, a chodzi o zaangażowanie we wspieranie klubów spółek Skarbu Państwa.
„Problemem, na który chciałabym też zwrócić uwagę, jest finansowanie niektórych klubów przez państwowe spółki. KGHM wydaje rocznie 21 mln zł na Zagłębie Lubin, które od kilku lat ledwo utrzymuje się w Ekstraklasie. Jest to marnotrawienie publicznych pieniędzy. W tym samym czasie Warta bez takich środków i z budżetem niewspółmiernie niższym jest w czołówce tabeli. Uważam, że nie powinno być bezpośredniego finansowania klubów przez państwowe spółki. Powinien być stworzony fundusz, z którego sposób przejrzysty byłyby finansowane wszystkie kluby Ekstraklasy, a być może częściowo też niższych lig” –
— powiedział Zbigniew Jakubas w przytoczonym wywiadzie.
Czy ta diagnoza jest słuszna czy nie – można się spierać. Faktem jest, że w swojej polityce związanej ze społeczną odpowiedzialnością biznesu KGHM nigdy nie ukrywał, że mocno angażuje się we wspieranie lokalnych i bliskich Zagłębiu Miedziowemu inicjatyw takich jak wspieranie miejscowych instytucji, miejscowych strażaków czy miejscowych klubów sportowych, z których największym jest oczywiście Zagłębie Lubin. Czy to właściwe czy nie – tutaj każdy zapewne sam wyrobi sobie własne zdanie, ale prawdziwym kuriozum jest fakt, że nie podoba się to akurat Zbigniewowi Jakubasowi? Dlaczego? Odpowiedzmy cytatem z Kuriera Lubelskiego z artykułu „Miasto daje Motor Lublin coraz więcej, ale traci udziały w spółce” autorstwa Krzysztofa Nowackiego z 16 listopada 2021 roku.
„Od 2010 roku, gdy gmina została udziałowcem spółki, ratusz (lubelski – dop. red.) wydał na Motor, nabywając nowe akcje, blisko 20 mln zł. Pod koniec ubiegłego roku rządy w lubelskim klubie przejął Zbigniew Jakubas. W tym celu miasto zmniejszyło nominalną cenę akcji spółki z 500 zł na 10 zł. To umożliwiło mniejszym kosztem przejęcie przez miliardera większościowego pakietu.
Za zakupione akcje Zbigniew Jakubas zapłacił ok. 4,3 mln złotych (na akcje zamieniono także wcześniejszą pożyczkę w kwocie 500 tys. zł) i w rękach biznesmena znalazło się 65 procent udziałów spółki. Miastu pozostało 26 procent, a pozostałe 9 procent trafiło do 14 mniejszych udziałowców (m.in. byłych reprezentantów Polski, Jacka Bąka i Jacka Krzynówka).
W czerwcu 2021 roku na Zwyczajnym Walnym Zgromadzeniu spółki udziałowcy zdecydowali o podwyższeniu kapitału poprzez objęcie nowych akcji przez Zbigniewa Jakubasa i Jakubas Investment sp z. o.o. Biznesmen wydał 2,1 mln złotych.
Natomiast miasto w styczniu tego roku przekazało klubowi 1 mln zł, następnie w lipcu 0,3 mln oraz w październiku 1,6 mln zł. W sumie w tym roku z budżetu Lublina na konto spółki trafiło 2,9 mln zł na szkolenie i udział w rozgrywkach oraz dodatkowo 1,3 mln zł na wynajem miejskich obiektów. Rok wcześniej ratusz na dokapitalizowanie Motoru wydał 2,8 mln zł.”
W taki oto – dosyć okazyjny – trzeba przyznać sposób pan Jakubas został właścicielem Motoru, który dodatkowo wciąż był bardzo mocno wspierany z przecież pieniędzy kasy miasta. Skoro przeprowadzono w lubelskim klubie taką operację finansową to biznesmen chyba nie miał wówczas nic przeciwko pompowaniu pieniędzy Miasta Lublin w swój klub. Ale jednak boli go taki sposób finansowania u innych. Czy to zatem niespotykana bezczelność i hipokryzja czy może miliarder zmienił po prostu zdanie?
Dodatkowo warto podkreślić, że Zbigniew Jakubas od lat robi znakomite interesy ze Skarbem Państwa, zwłaszcza przez swoją spółkę produkującą pociągi, a więc Newag. Ostatnia propozycja Newagu dla PKP Intercity na dostawę nowych pociągów opiewała na niemal 8 miliardów złotych i była aż o 2,5 mld wyższa od ceny założonej wstępnie przez PKP. Co kluczowe – Newag ofertę złożył wspólnie z bydgoską PESĄ, która w 100 procentach należy do Polskiego Funduszu Rozwoju, a więc Skarbu Państwa. Ta współpraca obydwu polskich producentów taboru kolejowego z pewnością może się im opłacić i trudno mieć o to pretensje. Natomiast znów bardzo dziwi fakt, że będąc samemu tak mocno powiązanym z PFR na swojej niwie biznesowej, Jakubas ma za złe, że KGHM wspiera klub sportowy w Lubinie.
Ten przykład pokazuje, że krytyka jaka pojawia się w przestrzeni publicznej często może być podszyta innymi przesłankami niż rzekoma troska o dobro wspólne. Czy tak jest w tym przypadku? Niech każdy wyciągnie wnioski dla siebie.
BZ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/644118-szczyt-bezczelnosci-czy-prawdziwa-troska-o-polski-futbol