Donald Tusk przyzwyczaił już Polaków do tego, że na przemian raz to chce rugować Kościół z życia Polaków, popiera aborcję i „odpiłowanie katolików” od ich praw i przywilejów, innym razem broni Dekalogu, przemawia jak ewangelizator i poucza, na kogo katolik głosować powinien głosować, a na kogo nie. W związku z kolejnymi jego wystąpieniami tego typu Twitter przypomina jego Credo.
To, co z wystąpień Tuska przenika najczęściej do opinii publicznej, to dążenie do rugowania Kościoła z przestrzeni publicznej oraz - wzorem dążeń komunistów w słusznie minionych czasach PRLu - zepchnięcie ich do kościelnej kruchty.
Tak właśnie jest na udostępnionym na Twitterze nagraniu, gdzie lider całej formacji Koalicji Obywatelskiej zapytany został o obecność krzyży w szkołach.
Czemu nie służą urzędy i szkoły
Bardzo chciałbym, żeby tym miejscem, gdzie wszyscy ci, którzy wierzą, mogli się spotkać w spokoju, wzajemnym zaufaniu, pomodlić się, żeby to były kościoły, a nie urzędy publiczne czy szkoły
— deklaruje w swoim stylu Tusk.
Warto już w tym miejscu zapytać, czy wobec tego urzędy publiczne czy szkoły nie są już miejscami, gdzie „wszyscy ci, którzy wierzą, mogą się spotkać w spokoju, wzajemnym zaufaniu”?
Symbole religijne
Szkoła powinna uczyć nas wszystkich wzajemnego respektu i szacunku niezależnie od tego, czy ktoś jest wierzący, czy niewierzący. I dlatego generalnie miejsca publiczne, czy to jest Sejm, czy to jest szkoła, powinny być wolne od symboliki religijnej.
— pomijając fakt, że już w tych zdaniach Tusk zaprzecza temu, co powiedział przed chwilą, brnie on dalej wskazując, że symbolika religijna stoi w sprzeczności z okazywaniem sobie wzajemnego respektu i szacunku. Może dlatego inspirowana jego wypowiedziami młodzież, której nikt drzwi kościołów nie zamyka niezależnie od tego, czy jest wierząca, czy niewierząca, organizuje ostatnio w świątyniach podczas liturgii Mszy św. prowokacje nie mające nic wspólnego ze wspomnianym wzajemnym respektem i szacunkiem.
Szansa dla polskiego Kościoła wg Tuska
Kiedy Tusk przechodzi do argumentacji powyższych twierdzeń, pada deklaracja najbardziej w jego wypowiedzi bzdurna, czyli jego Credo. Lider PO zapewnia, że jego opinia o urzędach publicznych, szkołach, Sejmie i symbolice religijnej wynika nie z tego, że „ma jakąś taką skłonność do demonstrowania antyklerykalizmu”.
To ostatnia rzecz, jaka by mi do głowy przyszła, ale jestem głęboko przekonany, że szansą dla polskiego Kościoła, i to, czego pragną ludzie wierzący, jest autentyzm, jest autentyczne uczucie, a nie wiara i wierność przykazaniom, moralność
— deklaruje Tusk zapewniając, że autentyzm i autentyczne uczucie „to jest ta przestrzeń, gdzie obecnie jest krzyż, a nie szkoły urzędy czy parlament”.
Cóż dodać? Może tyle, że tolerancja i wzajemny szacunek polegają na tym, że w miejscach publicznych respektuje się różne symbole religijne, opinie i poglądy, a nie zakazuje obecności którychkolwiek z nich .
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
rdm/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/640368-tusk-przebiera-sie-za-katolika-niedawno-nie-chcial-krzyzy