Jak to się stało, że w Polsce, kraju, który zapoczątkował obalanie komunizmu w Europie, dokumenty Służby Bezpieczeństwa stały się nagle „wiarygodnym źródłem” informacji?
I to takich „informacji”, które mają na celu odebranie wartości tym autorytetom społecznym, które właśnie obaliły ten sam komunizm?
To są pytania, które nieustannie przychodziły mi do głowy podczas oglądania jeszcze jednego programu telewizyjnego, który został nakręcony w celu zdyskredytowania św. Jana Pawła II.
Już po kilku sekundach oglądania reportażu Marcina Gutowskiego „Franciszkańska 3” dla każdego widza mogło być jasne, że dziennikarz miał dokładnie taki zamiar: stworzenie medialnej konstrukcji, która za wszelką cenę pokaże Papieża Polaka jako kogoś, kto tolerował pedofilię i był niewrażliwy na cierpienie ofiary.
Głuchy na argumenty
Ta tendencja Gutowskiego była szczególnie widoczna w jego rozmowie z Tomaszem Krzyżakiem, dziennikarzem badającym sprawę księdza pedofila Eugeniusza Surgenta. Krzyżak przez cały czas tłumaczył, że kard. Wojtyła robił, co mógł w tym momencie, by zapobiec kolejnym ofiarom Surgenta. Gutowski tego nie słuchał i zamiast zadawać pytania, kłócił się z Krzyżakiem.
Kim były główne „autorytety” raportu, który miał poprzeć tezy Gutowskiego o rzekomej ochronie pedofilów przez Jana Pawla II?
Pierwszym z nich był holenderski dziennikarz Ekke Overbeek, który całą swoją wiedzę o wydarzeniach w Kościele Katolickim w Polsce opiera na dokumentach komunistycznego SB. Jak już zauważyli niektórzy analitycy, nawet z kręgów „Kościoła otwartego”, Overbeek po prostu nie rozumie w jakiej rzeczywistości żył Kościół pod komunistycznymi represjami.
Innym autorytetem reportażu był Thomas P. Doyle, były dominikanin, znany w USA jako stały rozmówca wszystkich mediów, które chcą wykorzystać afery pedofilskie jako środek walki z Kościołem. Doyle już dłuższy czas, niestety, prowadzi wojnę nie z pedofilami w Kościele, ale z Kościołem jako takim. Gutowski pokazuje Doyla jako autorytet w prawie kanonicznym, ale ten sam „autorytet” kiedyś w swoim wystąpieniu opisał Kościół jako „instytucję o dziecinnych, nierealistycznych przekonaniach”.
Kogo jeszcze zabrakło?
Jak widać, w reportażu zabrakło tylko jeszcze jakiegoś „autorytetu” ze słynnego Oddziału IV SB, żeby wrażenie było pełne.
Pewnej autentyczności reportażowi nadają zeznania ofiar księdza pedofila Surgenta, którzy pozostali anonimowi. Jednak żadne z ich wypowiedzi nie stanowi solidnego dowodu na tezy przeciwko Janowi Pawłowi II. To, co widzimy, to ludzkie cierpienie spowodowane potworną zbrodnią pedofilii. Oczywiście cierpienie to jest zmanipulowane i bez wyraźnych argumentów kojarzone z osobowością św. Jana Pawła II.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kampania przeciwko Papieżowi Polakowi trwa więc nadal. Tym razem możemy zauważyć, że po raz pierwszy ma ona również charakter międzynarodowy. Mianowicie, jeszcze przed wczorajszą premierą reportażu kilka zagranicznych agencji donosiło o nim jako o „sensacyjnej” publicystyce. Jak widać, nie dowiedzieliśmy się niczego „sensacyjnego”.
Warto jednak wiedzieć, że, niestety, polscy wrogowie św. Jana Pawła II mają sojuszników za granicą.
Na to wszystko należy odpowiedzieć tylko w jeden sposób. Prawdą i tylko prawdą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/637212-w-filmie-gutowskiego-zabraklo-tylko-kogos-z-departamentu-iv