„Angelika Domańska samotnie wychowuje syna z głębokim autyzmem oraz z wadami serca. Policji jest znana z licznych protestów o prawa człowieka, ale od kilku miesięcy nie zajmuje się działalnością aktywistyczną” - donosi warszawskie wydanie „Gazety Wyborczej”. A jak było naprawdę?
Nagle policjanci zainteresowali się moim komentarzem wyrwanym z kontekstu i mój Bruno trafił do domu dziecka
— relacjonuje w rozmowie z „Wyborczą” Domańska.
Przyjechali do mojego miejsca pracy, przyjechało pogotowie i zdecydowano, że musi mnie zbadać psychiatra, czy jako matka w ogóle mogę zajmować się synem z autyzmem. Chodzili za mną cały czas, wręcz pilnowali. Nawet do gabinetu chcieli za mną wejść, ale lekarka im nie pozwoliła
— czytamy.
Ustalenia wPolityce.pl
A jak było naprawdę? Portal wPolityce.pl ustalił, że kobieta napisała komentarz na Facebooku, w którym wyraziła zamiar popełnienia samobójstwa rozszerzonego (zabicia siebie i 4-letniego dziecka).
Jestem chora, codziennie walczę ze sobą, żeby nie popełnić rozszerzonego samobójstwa, to nie takie proste zmusić się do życia
— pisała.
Co ciekawe, treść komentarza przywołała również… „Gazeta Wyborcza”.
Policję poinformowała o sprawie osoba, która nawet nie wiedziała, że autorka komentarza jest aktywistką zaangażowaną w obronę praw człowieka. Po prostu zaniepokoił ją wpis, w którym matka zakłada możliwość pozbawienia życia własnego dziecka.
Sąd po interwencji policji - w obawie o życie chłopca - zdecydował o umieszczeniu 4-latka w domu dziecka.
Polityczne wtręty „GW”
Jak widać, sprawa nie ma odcieni ideologicznych czy politycznych. Działalność matki dziecka nie ma tutaj żadnej znaczenia. Tymczasem „Gazeta Wyborcza” podkreśla:
Angelika miała już do czynienia z policją z czasów, kiedy była antyrządową aktywistką. Na łamach „Stołecznej” opisywaliśmy, jak po zatrzymaniu w trakcie Tęczowej Nocy myślała, że umrze w komisariacie, bo mimo poinformowania policjantów, że ma cukrzycę, nikt nie podawał jej bardzo długo leków. Jest oskarżona o niszczenie drutu kolczastego na granicy polsko-białoruskiej.
Może w tak delikatnej sprawie warto byłoby powstrzymać się od politycznych aluzji? Choćby dla dobra dziecka.
gah
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/636648-odebrane-dziecko-za-polityke-ujawniamy-jak-bylo-naprawde