Jerzy Stuhr został uznany przez sąd za winnego prowadzenia w stanie nietrzeźwości. Sąd orzekł wobec aktora karę zakazu prowadzenia pojazdów przez trzy lata, grzywny w wysokości 12 tys. zł oraz 6 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Aktor ma też zapłacić prawie 4,3 tys. zł tytułem postępowania kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny. „Nic takiego nie zrobiłem. Afera jest straszna” - stwierdził w rozmowie z „Faktem” Stuhr.
Wyrok ws. Stuhra
Jerzy Stuhr otrzymał najniższą przewidzianą przez prawo karę. Aktor nie pojawił się na rozprawie, a o jej wyniku dowiedział się od dziennikarki tabloidu.
No, wie pani, nic takiego nie zrobiłem. Afera jest straszna
— oświadczył Stuhr.
CZYTAJ TEŻ:
Motocyklista potrącony przez aktora
17 października Jerzy S. miał potrącić 44-letniego motocyklistę – pana Sławka. W organizmie aktora było ok. 0,7 promila alkoholu.Podczas środowej rozprawy sędzia Tomasz Rutkowski odczytał wyjaśnienia aktora. Aktor wskazywał m.in., że 17 października wypił trzy, cztery lampki wina do obiadu. Zapomniał, że miał umówiony tego dnia wywiad z dziennikarzem. Czując się dobrze i w przekonaniu, że alkoholu nie ma w organizmie, wyjechał bocznymi drogami – z powodu remontu ul. Królowej Jadwigi - na spotkanie z dziennikarzem. Aktor tłumaczył, że najpierw odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ nie poczuł, aby spowodował kolizję i zranił motocyklistę, który – według aktora – krzyczał i nie wyglądał na poszkodowanego. Jak podkreślił, miał wrażenie, że krzyczący obcy mężczyzna może go zaatakować. Jerzy S. zaznaczył, że żałuje tamtego zdarzenia i nigdy wcześniej nie prowadził pod wpływem alkoholu. Zauważył też, że miał rozładowany aparat słuchowy w prawym uchu, co dodatkowo sprawiło, że nie widział, o co dokładnie chodziło na początku po zdarzeniu 17 października.
Prokurator zgodził się z obroną, co do nieposzlakowanej opinii aktora, ale – uzasadniając wniosek o wyższą karę – podkreślał, że nawet osoby znane i o nieposzlakowanej opinii muszą ponieść karę.
Z dziennikarzami jeszcze przed rozprawą rozmawiał motocyklista potrącony przez aktora. Mówił, że drętwieje mu lewa dłoń, a w ostatnim czasie funkcjonuje dzięki antydepresantom. Jak twierdził, nagranie przekazane śledczym zostało zmanipulowane i nie ma na nim samego momentu kolizji. Jego zdaniem wycięta została ścieżka dźwiękowa, na której słychać moment uderzenia.
wkt/PAP/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/636568-tyle-ma-do-powiedzenia-stuhr-po-wyroku-nic-nie-zrobilem