„O tym trzeba rozmawiać, bo w innych krajach Unii Polacy, którzy wyjeżdżają do krajów Europy Zachodniej, mają prawa np. do głosowania w wyborach samorządowych. W Polsce tego nie ma, Polska tej konwencji nie podpisała” - mówił w rozmowie z TVN24 w listopadzie 2019 r. Igor Isajew, przedstawiający się w mediach społecznościowych jako „Ukrainiec w Polsce”, od niedawna - dziennikarz Wirtualnej Polski. O Isajewie zrobiło się głośno, kiedy ostatnio określił prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego jako „oligarchę”.
„Krwi ukraińskiej mam najmniej”
Igor Isajew w rozmowie z TVN24 sam stwierdził, że choć pochodzi z Zaporoża, to „ukraińskiej krwi ma najmniej”.
Ciągnęło mnie do Polski, bo babcia była z okolic Lwowa, chociaż krwi ukraińskiej mam najmniej: tata jest Bułgarem, matka mieszanką narodów całej środkowej Europy
— podkreślił. Dodał również, że przyjechał do Polski 10 lat przed cytowaną rozmową z TVN24, czyli ok. 2009 r., a po studiach na Uniwersytecie Warszawskim rozpoczął pracę dziennikarza, m.in. w mediach publicznych.
W momencie, kiedy stały się mediami narodowymi, z pracą się pożegnałem. Etyka nakazuje, że dziennikarz w swoim materiale nie może stanąć po jakiejś ze stron, mimo że redaktorzy mogą mieć i często mają własne poglądy polityczne
— powiedział, prosząc dziennikarkę opozycyjnej wobec rządu PiS stacji, aby jego wypowiedzi w materiale były traktowane nie jako relacja reportera, ale wyłącznie „jako opinię mieszkającego w Polsce Ukraińca, którego obecnie główne miejsce pracy to strefa biznesu”.
Z cytowanego materiału dowiadujemy się, że Isajew nie jest zwolennikiem rządu Prawa i Sprawiedliwości i chętnie uczestniczy m.in. w kontrmanifestacjach Obywateli RP podczas miesięcznic smoleńskich, brał udział również w protestach przeciwko reformie sądownictwa w lipcu 2017 r.
Prawa polityczne dla obcokrajowców
I choć treść reportażu opierała się głównie na żalach Isajewa, że doświadcza hejtu w Internecie za to, że jest Ukraińcem, a angażuje się w polską politykę, pojawiła się tam również dość ciekawa wypowiedź.
Ludzie z innych krajów, którzy tutaj w Polsce mieszkają, i spora część z tych ludzi pochodzi z Ukrainy, dużo Ukraińców też widzę na tym proteście. Nie chodzi o to, że im ktoś płaci, jakiś Soros czy zagranica i oni tak sobie dodatkowo zarabiają. Nie, oni chcą wypowiedzieć się w tych kwestiach krajowych, które uważają dla siebie za ważne
— mówił „Ukrainiec w Polsce”.
I tych ludzi w Polsce będzie coraz więcej. I trzeba, moim zdaniem, w ogóle rozpocząć taką debatę o tym, że Polska przyjmuje teraz obcokrajowców. Z drugiej strony, według indeksu MIPEX, który liczy to, na ile kraj daje obcokrajowcym mającym np. prawa stałego pobytu, pozwala na zaangażowanie polityczne, to Polska wśród krajów UE znajduje się na ostatnich pozycjach
— dodał.
O tym trzeba rozmawiać, bo w innych krajach Unii Polacy, którzy wyjeżdżają do krajów Europy Zachodniej, mają prawa np. do głosowania w wyborach samorządowych. W Polsce tego nie ma, Polska tej konwencji nie podpisała
— podkreślił.
Od 2015 r. fala migracji z Ukrainy wzrasta. Rząd PiS uprościł tym ludziom otrzymanie obywatelstwa polskiego, więc oni będą coraz bardziej widoczni w polityce. O tym trzeba rozmawiać, nie może być tak, że większość polska nakazuje tym ludziom, aby nie angażowali się w kwestie krajowe
— wskazał.
Pytanie tylko, czy umożliwienie takiej aktywności obcokrajowcom w Polsce nie zaskoczyłoby dziennikarza Wp.pl.
Ktoś w ogóle robił badania wśród ukraińskich imigrantów zarobkowych oraz wojennych uchodźców, na kogo by zagłosowali, gdyby pozwolono im brać udział w wyborach w Polsce? Bo pan Isajew mocno mógłby się rozczarować
„Kim jest Igor Isajew?”
W kwestii aktywności politycznej Igora Isajewa ciekawe wnioski wyciągnął szef portalu tvp.info Samuel Pereira. Za co, rzecz jasna, spotkał się z odpowiedzią w tonie kpiąco-drwiącym, ale nawet nie dotykającą meritum.
Przedstawia się „Ukrainiec w Polsce”, ale w wojnie z Rosją nie bierze udziału. W naszym kraju zajmuje się głównie nastawianiem na siebie Polaków i Ukraińców i nakręcaniem wojny ideologicznej. Kim jest Igor Isajew?
— napisał na Twitterze Pereira.
Przedstawia się jako dziennikarz, ale bierze udział w wojnie polsko-polskiej. W naszym kraju zajmuje się głównie nastawianiem zwolenników obecnej władzy przeciwko wszystkim innym i nakręcaniem wojny ideologicznej. Kim jest Samuel Pereira?
— odpowiedział Isajew.
Skoro przedstawia się Pan jako Ukrainiec, to dlaczego jako dorosły mężczyzna nie walczy Pan na froncie?
— ponowił pytanie Pereira, jak na razie nie doczekawszy się jednak odpowiedzi.
Wnioski co do działalności Igora Isajewa, pozostawiamy czytelnikom. Samemu zaś dziennikarzowi należałoby postawić pytanie, czy chce wypowiadać się w imieniu Ukraińców jako całości lub przynajmniej większości, czy wyłącznie w imieniu własnym?
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Twitter, TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/632826-co-isajew-mowil-o-prawach-politycznych-dla-obcokrajowcow