Kilkadziesiąt tysięcy Amerykanów wzięło udział w 50. Marszu dla Życia w Waszyngtonie! Tegoroczne wydarzenie było jednak szczególne, ponieważ to pierwsza taka demonstracja pro life od czasu, gdy Sąd Najwyższy w czerwcu ub.r. uchylił decyzję Roe vs. Wade, która to ustanowiła prawo do aborcji w całych Stanach Zjednoczonych.
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: Przełomowa decyzja Sądu Najwyższego USA! Orzeczono, że amerykańska konstytucja nie gwarantuje prawa do aborcji
Historyczny marsz obrońców życia w stolicy USA!
W przeszłości demonstracje odbywały się przed Sądem Najwyższym. Tym razem gigantyczny Marsz dla Życia skierował się na Kapitol w Waszyngtonie (siedzibę amerykańskiego Kongresu).
Nowa trasa ma oznaczać prawne zwycięstwo ruchu pro life i „utrzymać obecność w Waszyngtonie”, jak mówią organizatorzy.
Ruch pro life właśnie odniósł wielkie zwycięstwo w upadku sprawy Roe vs. Wade, ale nasza praca nad budowaniem kultury życia jest daleka od zakończenia
— powiedziała Jeanne Mancini.
Jest to bowiem „historyczny” Marsz dla Życia, pierwszy od obalenia „Roe vs. Wade”.
Gra Jezusa w słynnym „The Chosen”. „Życie zatriumfowało”
Na Marszu dla Życia przemówiło wielu mówców. Największy entuzjazm wywołało wystąpienie aktora Jonathana Roumie, który jest odtwórcą roli Jezusa w popularnym serialu „The Chosen”. Zwracając się do tysięcy ludzi zgromadzonych w National Mall w Waszyngtonie, aktor i pobożny katolik jednoznacznie wskazywał na Chrystusa.
Życie zatriumfowało w niezwykły sposób, a światło świata, którym jest Jezus Chrystus, autor życia, Jego światło zapłonęło tak bardzo jasno w każdym z was, niezależnie od waszych konkretnych przekonań, zmuszając was z tego czy innego powodu, abyście stanęli dzisiaj razem, aby walczyć o jak najbardziej wartościową i najszlachetniejszą sprawę - to jest pozwolenie nienarodzonym na prawo do przyjścia na świat
— powiedział.
Znany aktor mówił też o duchowej bitwie, która toczy się w społeczeństwie amerykańskim w sprawie aborcji i ostrzegł tłum – zwłaszcza młodych ludzi – aby poważnie traktowali swoją wiarę w obliczu oporu, w tym ze strony kultury popularnej i mediów. Powiedział, że szatan „chce, abyśmy wierzyli, że aborcja nie jest szkodliwa”.
Walka się nie kończy
Marsz w tym roku był świętem obalenia przez Sąd Najwyższy prawa aborcyjnego w czerwcu ub.r, ale jego uczestnicy martwią się jednocześnie wynikami wyborów śródokresowych w 2022 r. i decyzją amerykańskiej Agencji ds. Catie Condit. Wówczas nie powiodła się inicjatywa głosowania antyaborcyjnego, a wyborcy z Kentucky poparli prawa do aborcji. Walka o ochronę praw do aborcji dopiero się zaczyna, mówią organizatorzy. Ruch musi koncentrować się na wywołaniu „nawrócenia serc”.
Oficjalnie piątkowy marsz ma na celu sformalizowanie nowej rzeczywistości ruchu antyaborcyjnego poprzez zmianę trasy przejazdu przez Kapitol Stanów Zjednoczonych w drodze do odwiecznego miejsca docelowego, czyli Sądu Najwyższego. Zmiana, jak mówią organizatorzy, odzwierciedla „to, że zbliża się wiele krajowych bitew legislacyjnych” i „naszą potrzebę utrzymania obecności w Waszyngtonie”. Organizacja ma również pięć marszów na szczeblu stanowym, a do 2030 roku zamierza mieć jeden w każdym stanie.
red/wPolityce.pl/Fox News/CNN/Catholic News Agency
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/630991-historyczny-marsz-dla-zycia-w-waszyngtonie