„W największym skrócie można powiedzieć, że polskość zawiera się w dewizie, którą przyjęło Wojsko Polskie – Bóg, Honor, Ojczyzna. To nie jest tylko hasło, patriotyczny slogan. Jeżeli spojrzymy na te trzy słowa – Bóg, Honor, Ojczyzna – zastanowimy się nad nimi, to jest w nich bardzo wiele wartości, bez których trudno sobie wyobrazić bycie Polakiem” – mówi w świątecznej rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, wykładowca akademicki, ekspert ds. bezpieczeństwa.
wPolityce.pl: Pierwsza myśl, kiedy pada pytanie o to, co to jest patriotyzm, to umiłowanie Ojczyzny. A jak patriotyzm zdefiniowałby pan minister?
Prof. Romuald Szeremietiew: Definicję patriotyzmu można znaleźć w starej polskiej encyklopedii. Powiedziane jest w niej, że patriotyzm to umacnianie, umiłowanie tego, co pozytywne w historii dziejów i zwalczanie tego, co było złe. Oczywiście, ważne jest to, co możemy nazwać bilansem, jeżeli idzie o nasze dokonania dziejowe – ile było rzeczy pozytywnych i negatywnych. Z ręką na sercu możemy powiedzieć, że w tym zakresie nasze dzieje, historia Polski pokazuje, że przeważa pozytywna strona dokonań naszych przodków. Jest więc co umacniać i jest czym się szczycić.
Niestety nie wszyscy patrzą na pozytywną stronę tego bilansu.
Po czym poznajemy, że ktoś chce zaszkodzić Polsce i raczej nie ma skłonności, by umacniać polski patriotyzm? To każdy, który nawet najdrobniejsze rzeczy, byle one pokazywały Polskę i Polaków w złym świetle, podnosi, rozwija i propaguje jako coś, co dominuje. W związku z tym, w takim kontekście chciałby pokazać naszą historię – że bycie Polakiem i Polskość to nic chwalebnego i należy się tego raczej wstydzić. Można powiedzieć wobec tego, że ktoś myli spojrzenie na historię Polski z historią naszych sąsiadów - Rosjan, Niemców. Tam rzeczywiście można znaleźć wiele paskudnych rzeczy. Próbuje się dezawuować dokonania Polaków i chce się nas w tym kontekście umieścić.
A co kryje się pod pojęciem polskości?
W największym skrócie można powiedzieć, że polskość zawiera się w dewizie, którą przyjęło Wojsko Polskie – Bóg, Honor, Ojczyzna. To nie jest tylko hasło, patriotyczny slogan. Jeżeli spojrzymy na te trzy słowa – Bóg, Honor, Ojczyzna – zastanowimy się nad nimi, to jest w nich bardzo wiele wartości, bez których trudno sobie wyobrazić bycie Polakiem. Bóg to wiara. W naszym wypadku do wiara katolicka, bowiem w tym kierunku kształtował się nasz model chrześcijaństwa od momentu przyjęcia przez naszych władców wiary z Rzymu . To wyraziło się też w przywiązaniu Polaków chociażby do Najświętszej Maryi Panny – pierwszy hymn, który śpiewało polskie rycerstwo to „Bogurodzica”. Z wiarą związana jest też nasza postawa, jeśli chodzi o politykę – związek polskiej polityki, działań człowieka z moralnością musi być zachowany.
To znaczy?
Dlatego często mówi się, że Polacy w czasie II wojny światowej byli bardzo wiernym i dokładnie wykonującym swoje zobowiązania sojusznikiem. Polacy zostali zdradzeni, bo nasi sojusznicy niestety nie odpłacili nam tym samym. Ale czy to oznacza, że my wobec tego też powinniśmy prowadzić politykę zdradziecką i próbować zdradzić naszych sojuszników? Oczywiście, że nie. Teraz mamy przykład relacji Polaków do Ukraińców. To wszystko, co wydarza się na naszych oczach, to otwarta postawa społeczeństwa polskiego i to w sytuacji, kiedy w przeszłości są bardzo bolesne zdarzenia, które nie powinny nas do Ukraińców nastrajać pozytywnie. Gdyby stosować starotestamentową zasadę oko za oko, ząb za ząb, to wiadomo, jak by to wyglądało. Natomiast my Polacy przejęliśmy się bardzo tym, o czym zawsze mówił w naszych czasach błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko: „Zło dobrem zwyciężaj”. Takie dobro okazaliśmy i okazujemy. Teraz widzimy w praktyce, że nasze dobro zwycięża po stronie ukraińskiej. Pokazało Ukraińcom, jaką wartość ma tego typu postawa. Myślę, że wiele jest przykładów w naszej historii, kiedy możemy powiedzieć, że postawa zgodna z moralnością - również w sferze polityki - okazywała się w perspektywie dłuższej postawą właściwą. Nawet jeśli doraźnie spotykały nas straty, cierpienie, bolesne rzeczy. Dla mnie symbolem takiej postawy jest św. Maksymilian Maria Kolbe, który poniósł śmierć w obozie koncentracyjnym, ofiarowując swoje życie za życie innego więźnia – Franciszka Gajowniczka. Poniósł śmierć, ale zwyciężył – nie wygrali jego oprawcy, którzy go zamordowali, ale zwyciężyła postawa kapłana. To wszystko, co jest związane z jego czynem, jego postawą, zostało w naszej pamięci narodowej i chyba też w pamięci Europy. Niedługo beatyfikowana zostanie rodzina Ulmów. Rodzina, która zginęła w strasznych okolicznościach, bo pomagała innym zagrożonym śmierciom – pomagała Żydom. To są rzeczy, które składają się na całokształt tego, czym jest Polska, czym jest polskość i jaką postawę my, jako Polacy, powinniśmy umacniać, kultywować w sobie.
Co pan minister sądzi o patriotyzmie współczesnych Polaków?
Bardzo silny jest wątek, który mi osobiście jest bliski – szacunku dla tradycji, dla naszej przeszłości i dumy z tego, że taką właśnie tradycję niesiemy, że naród polsko posiada taką, a nie inną przeszłość. Jednocześnie jest też obawa i ból w sytuacji, kiedy okazuje się, że mogą być też ludzie, którzy mówią po polsko, nawet uważają się za Polaków, a z polskością – rozumianą tak, jak już powiedziałem – nie mają nic wspólnego, a nawet gorzej, bo chcą ją zwalczać i robią to. Kiedy słyszę wypowiedź pracownika naukowego jednego z naszych uniwersytetów, który mówi, że chciałby być zarządzany przez Ursulę von der Leyen, bo jest przeciwny obecnym rządom, to więcej niż rozpacz, to coś nieprawdopodobnego. Wiemy, że naród polski kształtował się i umacniał w okresie niewoli, kiedy państwa polskiego nie było. Ostatnie 200 lat to w znacznej części okres, kiedy byliśmy pod obcym panowaniem. Skutkiem tego z jednej strony były gorące patriotyczne postawy Polaków, zdolność do ofiary w imię tego, że się jest Polakiem, a z drugiej strony, była tez kategoria – i zapewne pozostała – tych, którzy wypierają się polskości, którzy nie chcą mieć z polskością nic wspólnego, którzy nawet staczają się na pozycje kolaborantów współpracujących z wrogiem Polski i polskości.
Niepokojące są głosy sprzeciwu i oburzenia dotyczące chociażby kwestii powołania na ćwiczenia wojskowe - skoro pieniądze z podatków idą na armię, to powinna ona nas bronić, a nie „wymyślać”. Gdzie tu jest patriotyzm?
Ktoś, kto zgłasza takie poglądy pokazuje, że nie czuje się członkiem polskiej wspólnoty narodowej. On do niej nie przynależy, on nie rozumie, że obok tego, że korzysta się z tego, że jest się członkiem polskiej wspólnoty narodowej, istnieje cała sfera obowiązków, które trzeba wypełniać, aby ta wspólnota istniała i funkcjonowała. To jest w interesie nas wszystkich, także tego, kto opowiada takie rzeczy. Państwo jest narzędziem w rękach wspólnoty narodowej. To państwo ma zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim członkom wspólnoty narodowej, ale ci członkowie, skoro są suwerenem w państwie, mają też obowiązki, aby to państwo umacniać i rozwijać. To jeden wielki związek – z jednej strony, uprawnień, które członek wspólnoty narodowej ma, ale z drugiej strony, obowiązków, które na nim ciążą, które trzeba spełniać po to, żeby owa wspólnota narodowa nie przegrała, by nie zginęła. Jeżeli ona zginie, my też zginiemy. Ktoś, kto uważa, że nie musi uczestniczyć w obronie ojczyzny, że nie musi się do tego przygotowywać, jest głupcem, ponieważ z ten sposób godzi we własne interesy, nie zdając sobie z tego sprawy.
A może to kwestia braku odpowiedniej formacji?
Różne rzeczy odgrywają tutaj rolę. Zacznijmy od czegoś, co wie każdy człowiek wierzący w Boga – na świecie cały czas toczy się walka dobra ze złem. My, jako ludzie, dokonujemy wyborów. Możemy dokonać wyboru i rozwijać, budować dobro, a możemy niestety opowiedzieć się po stronie zła, które będzie się coraz bardziej pleniło. To starcie dobra ze złem widzimy nie tylko, jeśli idzie o naszą społeczność narodową, ale również, jeśli idzie o Europę, ale też inne społeczeństwa. Mówi się, że istnieje coś, co można określić mianem wojny cywilizacyjnej, że są różne systemy wartości, różne cywilizacje, że ludzie, którzy są ukształtowani w tych cywilizacjach chcą propagować rozwiązania i wartości charakterystyczne dla ich cywilizacji. Tutaj pojawia się sprzeczność, którą jeden z politologów określił mianem zderzenia cywilizacji. To się ujawniło niedawno, jeśli idzie o spotkanie między Zachodem a światem islamu. Widzimy, że spór cywilizacyjny idzie znacznie głębiej. Pojawiła się cywilizacja tęczowa, w której nie mieścimy się my, nie mieści się nasz system wartości. Ten spór jest wyraźny, odbija się w tej chwili na wszystkich rzeczach, które dzieją się w Unii Europejskiej.
Widzimy, że różne podstawy cywilizacyjne mają ludzie, którzy należą do tzw. elit europejskich, brzydko nazwanych biurokracją brukselską, a inne wartości mają chociażby elity naszego kraju – Polski. Tutaj jest wyraźne zderzenie i przybiera ono często ostre formy w relacjach między państwem polskim a unijnymi instytucjami. W tym sporze widać, że wszyscy, którzy walczą z polskością, z państwem polskim – mam tu na myśli unijne ośrodki – mają sojuszników w Polsce, którzy rozdrabniają interes Polski i chcą podporządkować nas, naszą wiarę, naszą cywilizację całkiem obcym nam wzorom.
Gdybyśmy chcieli dziś pokazać, czym w praktyce jest patriotyzm, najlepiej chyba zwrócić swoje oczy ku broniącej się przed Rosją Ukrainie.
Tak. To oczywisty dowód na to, czym jest patriotyzm, jak się rodzi, rozwija i do czego jest potrzebny. Ukraińcy nie byliby w stanie walczyć i bronić się przed rosyjską agresją, gdyby te patriotyczne pierwiastki, o których mówimy, nie występowały i nie umacniały się. Dziś już wszyscy to wiedzą, że rzeczą najważniejszą, jeśli idzie o wojsko, jest morale żołnierzy – wcale nie uzbrojenie. Mówi się o tym, że ukraińscy żołnierze mają mocne morale, stoją znacznie wyżej pod tym względem, niż żołnierze armii rosyjskiej. Wartość tych czynników niematerialnych, duchowych – morale widać, jak ogromne ma znaczenie. Życzyłbym bardzo, i mam nadzieję, że również w tym kierunku przebiegają zmiany, jeśli idzie o budowanie naszych sił zbrojnych. Pewnie nikt już tego nie pamięta, ale ja byłem zwolennikiem budowania obrony terytorialnej. Kiedy byłem w resorcie obrony, kierowałem zespołem, który przygotował pierwszą taką formułę powołania Wojsk Obrony Terytorialnej. Traktowałem to tak, że poprzez obronę terytorialną będziemy budowali morale Wojska Polskiego i w ten sposób umacniali nasze siły zbrojne. Potem usunięto mnie z MON i moi następcy zlikwidowali WOT. Dopiero po przejęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę wrócono do tego projektu i dziś – chwała Bogu – Wojska Obrony Terytorialnej są rozwijane. A na Ukrainie okazało się, że to właśnie siły terytorialne odegrały i odgrywają istotną rolę w obronie kraju. Jeśli w Polsce zmierzamy w tym kierunku, staramy się zbudować morale wojska – które oczywiście powinno być dobrze uzbrojone i cieszę się, że są zakupy uzbrojenia, sprzętu i są szkolenia – to koroną całego wysiłku obronnego jest silne morale wojska. Ono z kolei bierze się stąd, że społeczeństwo, wspólnota narodowa, jest wspólnotą patriotyczną. Tak, jak patriotyczną wspólnotą w tej chwili jest formujący się coraz wyraźniej naród ukraiński i z tego czerpią swój patriotyzm, gotowość do walki, do poświęceń ukraińscy żołnierze.
Podsumowując, czy patriotyzm jest potrzebny w życiu człowieka, narodu, państwa?
To jest rzecz podstawowa. Najważniejsze zawsze jest nie to, co człowiek ma, ale to, jak człowiek myśli, co ma w sercu, w umyśle. W tym momencie zawiera się wszystko to, co później dzieje się w naszym otoczeniu, w naszym życiu. Im więcej ludzi w Polsce będzie miało postawę patriotyczną, będzie rozumiało, czym jest interes narodowy, tym większa jest szansa na to, że Polska nie tylko uzyska pozycję w Europie, ale też zbuduje silny ośrodek, który będzie stanowił oparcie dla naszych sąsiadów. Tak, jak kiedyś Królestwo Polskie za Kazimierza Wielkiego, które stało się fundamentem przyszłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Przez kilkaset lat, w tej części Europy, taką siłą, potęgą, była właśnie ta Rzeczpospolita.
Weronika Tomaszewska
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/626929-nasz-wywiad-prof-szeremietiew-patriotyzm-to-podstawa