Poznański prokurator powiesił w swoim gabinecie fotomontaż z prezesem PiS i został oskarżony o znieważenie Jarosława Kaczyńskiego. W piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu prawomocnie umorzył to postepowanie wskazując, że „nie zostały spełnione ustawowe przesłanki zarzucanego czynu”.
CZYTAJ TAKŻE: Paskudny fotomontaż z J. Kaczyńskim w gabinecie poznańskiego prokuratora. Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo
Sprawę opisała w lutym 2019 roku „Gazeta Wyborcza”. Dziennik podał, że poznański prokurator Krzysztof L. powiesił w swoim gabinecie fotomontaż z Jarosławem Kaczyńskim. Twarz prezesa PiS – jak podała gazeta – została „wklejona” w niemiecki plakat propagandowy. Kaczyński na fotomontażu przedstawiony był w brunatnej koszuli i trzymał w ręce sztandar NSDAP.
Swastyka, pierwotnie umieszczona na sztandarze i na opasce na ramieniu, została zastąpiona logo Prawa i Sprawiedliwości. Poniżej znalazł się nawiązujący do niemieckiego hasła propagandowego napis: Ein Volk, ein PiS, ein Katschor
— opisywał dziennik.
Informatorzy „GW” wskazali, że fotomontaż miał wisieć na jednej ze ścian gabinetu, w miejscu niewidocznym dla wchodzących, a format zdjęcia z prezesem PiS miał być mniejszy niż kartka A4.
Śledztwo przeciw poznańskiemu prokutorowi
Fotomontażem zainteresował się wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który wszczął śledztwo przeciw prokuratorowi; oskarżono go o popełnienie przestępstwa z art. 216 par 1 kk, czyli znieważenie. We wrześniu tego roku Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto w Poznaniu umorzył jednak to postepowanie – zażalenie na tę decyzję sądu skierowała prokuratura.
W piątek Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpoznał zażalenie prokuratury. Mimo, że posiedzenie było niejawne, dziennikarze mogli być obecni na ogłoszeniu postanowienia.
Sąd Okręgowy utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie sądu rejonowego. Postanowienie Sądu Okręgowego jest już prawomocne.
Sędzia Dorota Maciejewska-Papież podkreśliła, że kluczową dla tej sprawy była kwestia spełnienia ustawowych przesłanek zarzucanego czynu z art. 216 par. 1 kk. Jak wskazała, „to przestępstwo jest popełnione wówczas, gdy sprawca znieważa inną osobę w jej obecności, albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie, lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła”.
Sąd pierwszej instancji wykluczył wszystkie te trzy przesłanki, te sposoby działania. Prokurator w wywiedzionym zażaleniu zaskarżył w tym zakresie to postanowienie tylko co do jednego z tych sposobów działania tj., publiczności działania. W ocenie sądu okręgowego to ustawowe znamię nie zostało spełnione i w tym zakresie należy podzielić argumentację sądu rejonowego
— podkreśliła.
Sędzia dodała, że „miejsce publiczne, jakim jest urząd, czy siedziba prokuratury, nie jest równoznaczne z działaniem publicznym, bo to działanie to jest takie, które może być dostrzeżone dla bliżej nieokreślonej liczby osób – ten warunek w ocenie sądu nie został spełniony”.
Jak sedzia tłumaczyła jeszcze swoją decyzję?
Sędzia wskazała, że „pokój, w którym doszło do ujawnienia tego obrazu, tego plakatu to był pokój, to było miejsce pracy jednej wyłącznie osoby”.
Swobodny dostęp do tego pokoju tylko miał prokurator w nim pracujący i jeszcze prokurator go zastępujący. Sporadycznie do tego pokoju wchodziło niewielkie grono osób, ściśle współpracujących czy to z prokuratorem, czy wobec których przeprowadzano czynności – ale w naszej ocenie nie należy tego utożsamiać z tą bliżej nieokreśloną liczbą osób, jaka jest wymaga dla publiczności działania
— mówiła.
Tylko marginalnie sąd chce podkreślić, że w sprawie przesłuchano kilkadziesiąt osób i żadna z tych osób, poza osobami, które przeprowadzały czynności oględzin pokoju w dniu 28 stycznia 2019 roku, tego plakatu nie dostrzegła. W związku z tym już powyższy brak spełnienia znamion z przestępstwa z art. 216 par. 1 kk uzasadnia umorzenie postępowania w tej sprawie
— dodała.
Sędzia wskazała także, że z tego też względu „nie ma potrzeby analizy tego drugiego z zarzutów podniesionych w zażaleniu, czyli kwestii opinii biegłego i kwestii tej czy ten plakat wykraczał poza dopuszczalne ramy satyry, czy też nie – bo ustawowe znamiona tego czyny nie zostały spełnione”.
Prokurator Krzysztof L. decyzją przełożonych był czasowo zawieszony w czynnościach służbowych; obecnie wrócił już do pracy.
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/625595-powiesil-w-gabinecie-fotomontaz-z-prezesem-pis-final-sprawy