Fallusy, wszędzie fallusy - to wizje Moniki Strzępki, na szczęście już byłej, bo zawieszonej przez wojewodę mazowieckiego dyrektor Teatru Dramatycznego im Gustawa Holoubka. Wrzask się wielki podniósł, że owo zawieszenie to zamach na wolność wypowiedzi artystycznej, cenzura, że politycy to teraz będą decydować o tym kto jakie sztuki wystawia. Tymczasem pani Strzępka nie spełniała wymogów formalnych i powołana została ze złamaniem konkursowych zasad. Egzemplifikuje jednak pobudzonych ideologicznie aktywistów, którzy chcą urządzać innym świat.
Każda okazja jest dobra by pobredzić o pisowskim reżimie, więc i pani Srzępka zawieszona dostała swoje pięć minut i miała swój rajd po mediach. Całe szczęście, bo mogła ulać tam swoje upławy myślowe i podzielić swymi obsesjami erotycznymi, więc lud Warszawy dowiedział się kto za jego pieniądze Teatrem Dramatycznym zawiadywał i czego spodziewać się po takiej osobie można. Otóż Strzępka wszędzie widzi fallusy/penisy, a w Warszawie są nimi wszystkie sterczące budynki, czyli wieżowce z Pałacem Kultury i Nauki włącznie. Wszystko dlatego, że mamy patriarchat, mężczyźni miasto budowali i symbole swej dominacji w nie nawtykali. Pani Strzępka zamarzyła sobie, że stworzy więc własną, wolną od fallusów przestrzeń - matriarchalną i w foyer Teatru Dramatycznego wystawiła wielki pozłacany przedmiot, który miał być rzeźbą waginy. Strzępka uznała że narządy rodne to najlepsze co ma w teatrze do pokazania.
Historia jest absurdalna i groteskowa, ale tak naprawdę groźna i ponura. Nie chodzi bowiem o upławy myślowe pani Strzępki, jej odmienną orientację intelektualna, tylko o zjawisko, które sobą reprezentuje. Mamy wojnę kulturową, cywilizacyjną wypowiedzianą ludziom normalnym, czyli w miarę rozsądnym i przyzwoitym, powiedzmy takim, którym nie bardzo widzi się by iść ze swym 11-letnim dzieckiem do teatru i tam mieć wystawione jak w sex-shopie sztuczne genitalia. Takim, którzy szanują uczucia 80-letniej staruszki, emerytowanej nauczycielki, która przyszła do swego ukochanego teatru sztuki doświadczyć.
Gwałcące wieżowce
Dość jednak o Strzępce, bo nie o jej wizje i majaczenia chodzi, tylko o to co sobą egzemplifikuje. Chodzi o świat Zachodu pogrążający się w ideologicznym obłędzie, obsesjach, uniwersum, w którym wszystko oceniane jest pod kątem zgodności z narzucaną ideologią - totalitaryzm ogarniający każdy aspekt ludzkiego życia. Kiedyś podobny był komunizm, teraz lewicowy totalitaryzm rozpisany na feminizm, klimatyzm, ideologię LGBTUE, walkę z rasizmem, faszyzmem i co tam jeszcze - wszystko to, czym się lewaccy aktywiści trudnią, a co większość mediów wychwala. Pani zawieszona dyrektor nie wymyśliła sobie opowieści, że miasto ze swoją infrastrukturą, budynkami etc. jest konstrukcją patriarchatu, utrwalająca męską dominację. Ona tę myśl nielotną z Zachodu importowała, bo tam podobne teorie od lat są plecione i w życie, ku rozpaczy obywateli wprowadzane. Wszystko w mieście ma także swój ideologiczny wymiar- nawet budynki, chodnik, jezdnia, wagon tramwajowy, boisko sportowe, hydrant etc.
Każda osada jest zapisem w przestrzeni relacji społecznych w społeczeństwie, które ją zbudowało
– pisała feministyczna geograf Jane Darke.
Nasze miasta to patriarchat zapisany w kamieniu, cegle, szkle i betonie.
Jedynym kobiecym miejscem w miastach miałyby być wymyślone w Paryżu w XIX wieku domy towarowe, ale i one są czymś złym, bo symbolizują uprzedmiotowienie pań, która muszą się stroić, by mężczyznom się podobać. Architekt i turbofeministka Dolores Hayden, pisała o gwałcących chmury drapaczach chmur, wieżowcach jako wyrazie męskiej potencji. Nie chcę powtarzać czym według niej jest bijące z tych wieżowców w niebo światło. To są niby tylko erotyczne literackie fantazje, ale sprawa ma tez wymiar praktyczny.
Patriarchalny rozkład jazdy
Co to znaczy, że miasto jest dla mężczyzn, a nie dla kobiet? Np. ma za szerokie, przystosowane do ruchu samochodów ulice. A samochody to wiadomo - penisa przedłużenie. Trzeba więc zwężać ulice i budować szersze kobiece chodniki, tak, by więcej kobiet z wózkami się mieściło. Albo np. zły, patriarchalny jest rozkład jazdy komunikacji miejskiej. Leslie Kern w swej książce „Feministyczne miasto” opisuje, że rozkłady jazdy komunikacji miejskiej są tak ułożone, że najwięcej środków transportu jest w godzinach szczytu, kiedy ludzie jadą do pracy i z pracy. A kto głównie do pracy jeździ? Ha, mężczyźni, bo kobiety siedzą w domach i dlatego mamy patriarchalny rozkład jazdy. Trzeba więc rozkłady jazdy pozmieniać tak, by były bardziej równościowe.
W Sztokholmie przeprowadza się eksperymenty z odśnieżaniem miasta. Najpierw zadba się o przestrzeń kobiecą, czyli chodniki, tak by panie znów ten wózek mogły pchać, a dopiero potem ulice. Nikogo jak na razie nie zraził wielokrotny paraliż miasta, to że żywności do sklepów nie dowożono. Feminizm zwalczy i te niedogodności, eksperyment ma być kontynuowany więc szykowany jest jeszcze wyższy poziom równościowego odśnieżania.
Pani Lana Reid-McConnell, radna Glasgow z Partii Zielonych została kiedyś w metrze opluta. To natchnęło ja by forsować uchwalę, by planowanie miasta było teraz feministyczne. Udało się i Glasgow ma być teraz pierwszym „kobiecym miastem” Wielkiej Brytanii. Zwęzi się ulice poszerzy chodniki, ścieżki rowerowe, zamiast boisk do piłki nożnej, czy koszykówki powstawać mają do badmintona.
Postępowe drzewa
Oczywiście nie mam pojęcia jak szerokie chodniki powinny być w Glasgow, czy gdziekolwiek, i ich poszerzanie może mieć sens. Nie mam pojęcia ile ścieżek rowerowych też w jakimś mieście powinno być. Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że jak tam gdzieś na tym oświeconym Zachodzie chodniki są kobiece i mają 2 metry to i u nas muszą mieć. Jeśli w hiszpańskich miastach ogranicza się prędkość do 30 km/h to i polskich trzeba. Jeśli tam jeździ się rowerami w grudniu, to i w Warszawie, czy Poznaniu zmusi się do tego. Zwęzimy wam jezdnie, poszerzymy bez sensu ścieżki rowerowe. Przez pół roku będą zupełnie puste, stać będziecie w niekończących się korkach, ale miasto będzie za to równościowe i niby przyjazne dla klimatu. Jak aktywiści miejscy doczytają płody myślowe feministki Kern i dojdą do wniosku, że panorama miasta jest zbyt falliczna, to wymuszą na Trzaskowskim płaskie, czy jakieś tam waginalne budowanie. On nie ma w tych sprawach nic do powiedzenia, nic go stolica nie obchodzi, wiec jak maniacy, co to uważają, że rowerem dzieci w styczniu do szkoły trzeba dowozić, każą zwężać jezdnie, to on to zrobi. Bezmiar kompleksów wobec zachodu każe wszystko przyjąć bez względu na to jakie warunki u nas są. Tam, w tej wyśnionej Europie, to nawet drzewa lepsze są, więc przed Muzeum Sztuki Nowoczesnej muszą pojawić się glediczje trójcierniowe z Belgii za 3 tysiące euro od sztuki plus transport, zamiast jakichś drzew za parę stów złociszy ze szkółki Technikum Leśnego w Garbatce.
Polska jest krajem zacofanym więc wszelkie idee także te głupie, całkiem idiotyczne są z opóźnieniem wprowadzane. Często luki technologiczne, czy ekonomiczne dają przewagę, bo w kraju opóźnionym wdraża się od razu rozwiązania najnowsze i sprawdzone. I tak np. dlatego, że nie mieliśmy telefonów kablowych tak błyskawicznie - szybciej niż w USA, rozwijała się telefonia komórkowa. Moglibyśmy więc przyglądać się jak sobie w Sztokholmie ze śniegiem radzą i odpowiednio u nas postępować i być może nawet najpierw te chodniki odśnieżać, a potem jezdnie. Ale nie ze względu na równościowe rojenia, ale dlatego, że tak lepiej, praktyczniej. Ale nie, nie ma dość głupiej myśli, nie ma takiej intelektualnej tandety, której byśmy z Zachodu sobie nie sprowadzili i zaraz teraz, bo postępowym trzeba być, zaprowadzili. A że tam mózgi ideologicznymi obsesjami są owładnięte tak i u nas musi być. Skoro tam jest feminizm w swym ostatnim stadium wzmożenia i narządy rodne się pokazuje, to niech i u nas tak będzie.
Strzępka nie została wybrana na dyrektor teatru dlatego, że wybitną artystką jest, ale dlatego, że jest ideologicznym szturmowcem najwrzaskliwiej miazmaty feminizmu, LGBTVN i czego tam jeszcze niosącym. Może zdawać się osobą jeszcze zbyt ekscentryczną, zbyt pobudzoną, a jej występy zbyt groteskowe, by brać ją na poważnie. Błąd. Pani dyrektor zawieszona jest zapowiedzią nadejścia nowego człowieka - „osoby aktywistycznej”, wroga człowieka normalnego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/624871-uplawy-fallusy-i-obsesje-czyli-wojna-kulturowa