Jak podaje Euronews, brytyjska firma Modern Milkman przeprowadziła badania wśród brytyjskich dzieci w wieku 7-12 lat. Wynika z nich, że aż 71 proc. z nich boi się zmian klimatycznych. To informacja przerażająca, ale z zupełnie innych powodów niż miałoby to wynikać z komentarzy mediów, które w swej większości wieszczą nam eko zagładę.
Niemal wszystko w tych badaniach jest manipulacją, indoktrynacją. To, że Modern Milk zajmuje się produkcją ekologicznej żywności, więc na wszelkie sposoby chce ja promować i wychować sobie klientów to tylko jeden z aspektów. Znacznie poważniejsze są pozostałe.
Zmiana klimatu zamiast globalnego ocieplenia i globalnego ochłodzenia
Od kilku lat zamiast z „globalnym ociepleniem” zaczynamy mieć do czynienia ze „zmianami klimatu”. Nowy termin zastąpił stary, bo coraz trudniej wmawiać owo ocieplenie. Jak wciskać Hiszpanom, którzy w 2021 roku przeżyli najcięższą zimę od ponad 100 lat, że to efekt globalnego ocieplenia? To od tego gorąca, planety rozżarzenia mieli rekordowe w historii mrozy -najniższe temperatury od początku pomiarów. Rekordowo gorące było też lato, więc jest nowy użyteczny termin „zmiana klimatyczna”. Zimno - gorąco, pada - nie pada, słonecznie - pochmurno, wietrznie - bezwietrznie. Zawsze jest zmiana, więc tym pojęciem można dowolnie żonglować. W latach 70-ych przepowiadano wielkie ochłodzenie. Jak twierdzi szef amerykańskiego Instytutu Badań Populacji Steven Mosher:
w tym (globalnym ochłodzeniu - przyp. red.) nie było pieniędzy, bo nie ma sposobu powstrzymać epokę zlodowacenia, więc klimatyści przerzucili się na „globalne ocieplenie”.
Teraz mamy kolejną zmianę - na zmianę klimatu. O to czy ona zachodzi można toczyć od biedy naukowe spory, które tak naprawdę są politycznymi. Bezsporne jest jednak to, że dzieci nie mają bladego pojęcia czy są jakieś zmiany klimatu, czy nie. 7-letni dzieciak nie ma żadnej możliwości zarejestrować ich, nie ma do czego się odnieść - w przeciwieństwie do dorosłego, który opowiada, że kiedyś to były zimy. Dziecko nie ma też dostatecznie rozwiniętej świadomości, by cokolwiek takiego przeanalizować. Jego stan umysłu jest sztucznym tworem dorosłych. To oni sprzedali dziecku swe lęki, obsesje. a często zwykłe kłamstwa. Zamiast zostawić dzieciaki w spokoju, w dzieciństwie beztroskim, wykorzystuje się ich naiwność i zapał do szerzenia paranoi zagłady i do zarabiania na tym, czy do kontrolowania ludzkości.
Ekolęk - strach permanentny
Dzieci płacą za to wielką cenę. Klimatyści mają swoją zmianę klimatyczną, a psychologowie wykuli ekolęk. Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne definiuje go jako
chroniczny strach przed zagładą środowiska
Inaczej mówiąc to strach, że zagładzie ulegnie świat, w którym możemy żyć. Tego obawia się 45% Brytyjczyków w wieku 18-24 lata. Cierpiący doświadczają głębokiego smutku, frustracji, poczucia winy i braku nadziei. Unia Europejska zorganizowała nawet i opłaciła specjalne kursy Inner Green Deal, tego jak radzić sobie z ekolękiem. Główny sposób polega na spacerowaniu po lesie i kontemplowaniu przyrody. Takie rzeczy tylko w Unii.
Pal diabli paranoje dorosłych, które sami je sobie zafundowali. Przerażające jest to, że w atmosferze permanentnego strachu wyrasta najmłodsze pokolenie. Z badań przeprowadzonych w tym roku w szkołach amerykańskich wynika, że wśród uczniów odnotowano najwyższy w historii poziom niepokoju o podstawowe bezpieczeństwo i strachu przed tym co może nadejść. Naczelny Lekarz Stanów Zjednoczonych Vivek Murthy informuje, że z danych wynika, iż na świecie w ciągu trzech lat liczba prób samobójczych u dziewcząt wzrosła o 51%, a u chłopców o 4%. Według amerykańskiego Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (CDC) 44% nastolatków cierpi na uporczywe poczucie smutku lub beznadziei. W Wielkiej Brytanii 25 % nastolatków podjęło próby samookaleczenia. W części te przerażające dane są efektem pandemii i reżimu jakie w związku z covid wprowadzono, ale w znacznej mierze to jednak skutek ciągłej atmosfery nadciągającej katastrofy która zniszczy życie na Ziemi.
Zegar końca ludzkości
Wyobraźmy sobie 8-letniego dzieciaka z Glasgow, który ogląda zegar zagłady. Zainstalowano go na okoliczność światowego klimatycznego zlotu w tym mieście. Ów zegar odliczał tyk, tyk, czas, który pozostał ludzkości, by zapobiec zagładzie klimatycznej. Tyk, tyk, 1 listopada 2021 roku, w chwili, w której rozpoczął się światowy zlot klimatystów, ludzkości pozostało 6 lat 226 dni, 3 godziny i 17 minut by ocalić planetę. Mały 8-letni Bob patrzy i dowiaduje się, że umrze jak będzie miał lat 14. Chyba, że …. i tu zaczyna się histeria, amok w postaci przyklejania się do ścian, niszczenia dzieł ludzkości, blokowanie miast, paraliżowania życia milionom ludzi. To przecież śmiesznie niska cena za ocalenie ludzkości.
Senator dzieciobójczyni
Obsesję, w którą wpędzono dzieci bardzo dobrze ilustruje historia, która przydarzyła się amerykańskiej senator Dianne Feinstein. 85-letnią wówczas kobietę w Nowym Jorku niemal dosłownie napadła gromada 10-letnich, rozhisteryzowanych dzieciaków, które dokładnie w tym celu przyprowadziły dwie nauczycielki. Dzieci święcie wierzyły, że Feinstein jest jednym z tych polityków, którzy chcą je zabić.
Przerażone, wyprane pokolenie
Żyjemy w globalnej wiosce - co na świecie to i u nas, więc nie pocieszajmy się, że to dzieje się gdzieś w Ameryce, czy w Wielkiej Brytanii. I do Polski przywleczono legendę Grety Thunberg, niezrównoważonej psychicznie i emocjonalnie nastoletniej prorokini zagłady. I u nas ma naśladowców i bezmyślnych, nikczemnych apologetów w mediach. W reklamie proszku do prania wymyślonej przez jakichś debili, mała dziewczynka martwi się, że jak jej rodzina będzie za dużo prać, to wody zabraknie i znikną rzeki i jeziora. W takiej atmosferze wychowujemy naszych malców. Do tego obrazka dodajmy jeszcze brednie o wielości płci, o tacie, który jest mamą etc. (to wszystko na oddzielne opowieści) i obraz dopełnia się, a potem podnosimy larum, że psychologów dziecięcych brakuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/623702-ekolek-przerazone-wyprane-pokolenie