Słynne już słowa prof. Andrzeja Zybertowicza, będące w dużej mierze cytatem z legendy polskie opozycji Andrzeja Gwiazdy, stały się pretekstem do wytoczenia mu upokarzającego procesu i wstępem do być może upokarzającego wyroku.
Przypomnijmy, co powiedział Zybertowicz:
Wtedy nie uświadamialiśmy sobie, w jakiej rzeczywistej kondycji jest władza. Tak jak do dziś wielu obserwatorów i komentatorów Okrągłego Stołu nie uświadamia sobie, jak głęboka prawda była w komentarzu Andrzeja Gwiazdy po rozmowach Okrągłego Stołu, który powiedział, że podczas obrad Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą z własnymi agentami.
O tym czy jest to prawda czy nie, nie decyduje domniemanie co miał profesor na myśli, nie decyduje interpretacja tego czy innego polityka, nie to, co się komu kojarzy, ale twarda logika i to, co rzeczywiście padło z ust oskarżanego naukowca. Idzie bowiem o proces sądowy, a nie jakąś pyskówkę telewizyjną.
Zacznijmy więc od początku.
Czy władza PRL podzieliła się władzą? Tak, oczywiście! Podzieliła się. Zatem ta część zdania jest prawdziwa. Czy po stronie ‘solidarnościowej”, z którą władza dzieliła się władzą nie było przynajmniej dwóch TW („tajnych współpracowników”)? Byli! Mamy wszak archiwa IPN. Czy zatem liczba mnoga jest tutaj uzasadniona? Jest! Ale nijak z tego nie wynika, że profesor nazwał wszystkich „opozycyjnych” agentami. Powiedział o jakichś przedstawicielach władzy, których beneficjentami byli jacyś agenci po stronie opozycyjnej. Jeden nawet piastował najwyższy urząd państwowy. Jeśli tylko sąd odwoła się do zwykłej, niezbyt zresztą wyszukanej logiki, to uzna oskarżenie za bezprzedmiotowe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/613514-wyrok-ale-za-co-co-takiego-powiedzial-prof-zybertowicz