„Niektóre samorządy, zwłaszcza w wielkich miastach, uprawiają hucpę polityczną. Jeśli chcą wchodzić w kompetencje państwa i nadzoru pedagogicznego, to apeluję, by oddały subwencję oświatową w całości i samemu utrzymywały szkoły. Proszę nie wychodzić poza swoje kompetencje” – powiedział w Polskim Radiu 24 Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Hejt na „HiT”. Rzymkowski: Lewica chce tworzyć „nowego człowieka”. Koniec z mówieniem, że patriota to idiota
Przedmiot historia i teraźniejszość, który zastąpi w rozpoczynającym się roku szkolnym wiedzę o społeczeństwie na poziomie podstawowym wywołał wiele kontrowersji. Wszystko za sprawą podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, który spotkał się z histerycznym wręcz odbiorem środowisk lewicowo-liberalnych.
Jak podkreślił minister Przemysław Czarnek w Polskim Radiu 24, mieliśmy do czynienia z hejterskim atakiem.
To nie była debata, ale atak oparty na kłamstwie i pomówieniach, pomyjach wylewanych całymi kubłami na prof. Roszkowskiego i wydawnictwo, które wydało ten podręcznik. Tylko dlatego, że napisano o dziejach najnowszych, które nie są łaskawe dla tych, którzy je kształtowali w okresie PRL - wszystkich ubeków, esbeków, funkcjonariuszy totalitarnego państwa i ich dzieci, które są rozsiane w różnych mediach jako tzw. dzieci resortowe
— powiedział.
Oni od początku hejtowali ten przedmiot, bo nie chcą uczyć młodzieży o najnowszej historii. Ta historia jest o nich i nie jest dla nich dobra. Młodzież nie zna najnowszej historii, bo nigdy nie była jej uczona. Z dniem dzisiejszym zaczynamy uczenie w szkołach ponadpodstawowych wszystkich typów historii najnowszej, bo trzeba znać procesy historyczne, które decydowały o rzeczywistości
— dodał.
Sabotaż samorządów
Prezydenci i burmistrzowie miast związani z totalną opozycją wzywają dyrektorów i nauczycieli, aby nie korzystali z podręcznika autorstwa prof. Roszkowskiego, na co zdecydowanie odpowiedział szef resortu edukacji i nauki.
Niektóre samorządy, zwłaszcza w wielkich miastach, uprawiają hucpę polityczną. Jeśli chcą wchodzić w kompetencje państwa i nadzoru pedagogicznego, to apeluję, by oddały subwencję oświatową w całości i samemu utrzymywały szkoły. Proszę nie wychodzić poza swoje kompetencje
— mówił Czarnek.
Organy samorządu terytorialnego nie posiadają uprawnień dotyczących nadzoru pedagogicznego, zabraniania do używania takich, a nie innych podręczników szkolnych. To jest wyłączna kompetencja nauczyciela
— dodał.
Jak zaznaczył minister edukacji i nauki, w świecie lewicowo-liberalnym nie ma miejsca na tolerancję i wolność słowa.
Można mówić i interpretować tylko na jedną modłę. Jakiekolwiek wartości konserwatywne nie mają prawa istnieć w przestrzeni publicznej. To nie ma nic wspólnego z wolnością słowa, totalitarsi nie chcą dyskutować, chcą wyrzucić z przestrzeni publicznej wszystko inne, co nie jest lewicowo-liberalne
— powiedział.
Minister Czarnek zapewnia: Strajku we wrześniu nie będzie
Przemysław Czarnek zapewnił, że zapowiadana przez związki zawodowe na wrzesień nauczycieli akcja protestacyjna ma mieć charakter informacyjny.
Żadnego strajku nie ma, idziemy do szkoły i uczymy się
— mówił.
Zdaniem Czarnka akcja ZNP ma charakter polityczny.
Przytłaczająca większość nauczycieli dziś myśli o tym, jak dobrze rozpocząć rok szkolny, spotkać się z uczniami, iść w ten nowy rok i rozpocząć naukę
— stwierdził.
Zapytany o doniesienia „Gazety Wyborczej”, że brakuje nauczycieli, Czarnek zaznaczył, że ten dziennik pisze teksty w podobnym tonie co roku we wrześniu od kilku lat.
Ciągle to samo, kopiuj, wklej, także nie ma o czym mówić
— ocenił.
Poinformował, że w tej chwili pracuje ok. 700 tys. nauczycieli, więc jeśli wakatów jest 6 tys., to jest to poniżej 1 proc. wszystkich nauczycieli.
W wielu szkołach leżą podania od nauczycieli o przyjęcie do pracy i nie ma dla nich miejsc (…). Takie ruchy kadrowe są w każdym zakładzie pracy i takie ruchy kadrowe w oświacie zawsze na przełomie wakacji i nowego roku szkolnego występowały i występują
— podkreślił.
Minister edukacji i nauki poinformował, że subwencja oświatowa wzrośnie o 11 mld zł, a wzrost średniego wynagrodzenia dla najmniej zarabiających nauczycieli wyniesie 1240 zł brutto miesięcznie, a dla nauczycieli najwięcej zarabiających – 844 zł.
Podkreślił, że podwyżka dla najmniej zarabiających nauczycieli oznacza wzrost wynagrodzenia o 35 proc.
Ja uważam, że nauczyciele powinni zarabiać jeszcze więcej i będę do tego zawsze dążył, tylko trzeba zmienić status zawodowy nauczyciela, bo nauczycieli jest 700 tys. i jest ich więcej o kilkadziesiąt tysięcy niż jeszcze kilka lat temu, a dzieci w szkołach ubyło
— zastrzegł.
Wyjaśnił, w najbliższych 4-5 latach dzieci będzie jeszcze mniej, ponieważ dojedziemy do punktu kulminacyjnego zapaści demograficznej.
Wtedy rzeczywiście będzie problem kadrowy, tylko w drugą stronę
— ocenił.
Rozmowy resortu edukacji i nauki ze związkami zawodowymi i organizacjami samorządowymi
W ubiegłym tygodniu we wtorek w MEiN odbyło się spotkanie kierownictwa resortu z przedstawicielami związków zawodowych i organizacji samorządowych poświęcone przygotowaniom do nowego roku szkolnego 2022/2023 i wynagrodzeniom nauczycieli. Ze strony kierownictwa MEiN padła propozycja podniesienia od 1 stycznia 2023 r. o 9 proc. określonej w ustawie budżetowej kwoty bazowej dla nauczycieli. Po spotkaniu związkowcy powiedzieli dziennikarzom, że są rozczarowani tą propozycją.
W środę prezydium Zarządu Głównego ZNP podjęło uchwałę, w której postanowiło ogłosić pogotowie protestacyjne we wszystkich ogniwach związku, m.in. przez oflagowanie i oplakatowanie placówek, a także zorganizować i przeprowadzić ogólnopolską akcję informacyjną o narastających problemach systemu edukacji.
Nauczyciele dopiero 1 września wracają do szkół, do placówek. Będziemy prowadzić ankiety i wywiady na jakie akcje (protestacyjne – PAP) stać nauczycieli. Myślę, że w ciągu miesiąca jesteśmy w stanie bardzo realistycznie powiedzieć czy polscy nauczyciele są w stanie jeszcze raz podjąć radyklaną akcję
— powiedział we wtorek przewodniczący SKOiW NSZZ „Solidarność” Ryszard Proksa.
Szef MEiN: Nie rozumiem zarzutu, że katecheci nie powinni uczyć etyki, to brak tolerancji
Zapytany o to, czy w szkołach brakuje nauczycieli etyki, Czarnek przyznał, że nie ma ich tylu, żeby zapewnić uczniom możliwość podjęcia obligatoryjnego wyboru między udziałem w lekcjach religii a etyki.
Dlatego uruchomiliśmy studia podyplomowe w wielu miejscach w Polsce. I na tych studiach podyplomowych uczą się nauczyciele, którzy będą uczyć jednocześnie języka polskiego i etyki, historii i etyki, a może też religii i etyki
— wyjaśnił.
Minister edukacji i nauki zastrzegł, że nie rozumie, dlaczego ktoś uważa, że nauczyciele religii nie powinni jednocześnie uczyć etyki.
Czy katecheta to kosmita, który nie mógłby uczyć? Nie rozumiem zarzutu, że katecheci nie powinni uczyć etyki. A poloniści mogą uczyć etyki? A historycy mogą uczyć etyki? Każdy może uczyć etyki, jeśli jest do tego przedmiotu przygotowany (…). Nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy być nietolerancyjni w stosunku do nauczycieli religii, a taką nietolerancję wyczuwam w tego rodzaju komentarzach, niemądrych zresztą, o jakiejś indoktrynacji katolickiej
— ocenił.
Zmiany organizacji egzaminów maturalnych
Jak przekazał w Programie I Polskiego Radia minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, w roku 2023 nastąpią zmiany w organizacji egzaminów maturalnych.
Wyjaśnił, że zmiany są pokłosiem reformy systemu oświaty, która polegała na likwidacji gimnazjów i wprowadzeniu ośmioklasowej szkoły podstawowej i czteroklasowej szkoły ponadpodstawowej.
W tym roku czwartą klasę liceum ogólnokształcącego będą kończyły pierwsze roczniki, które w tym systemie już się uczą. Ten system zakłada inną siatkę godzin i więcej możliwości przyswojenia sobie wiedzy na etapie kształcenia się w szkole podstawowej i ponadpodstawowej i stąd te zmiany w maturze, zwłaszcza w obszarze języka polskiego – więcej lektur obowiązkowych
— zastrzegł.
Jednocześnie zaznaczył, że zmiany te nie poszły tak daleko, jak było to pierwotnie zakładane.
Ograniczyliśmy te wymogi po to, żeby dać możliwość zdania matury tej młodzieży, która będzie kończyła w tym roku czwartą klasę, ale w klasie drugiej i trzeciej miała naukę zdalną i siłą rzeczy jest poszkodowana
— mówił.
Minister edukacji i nauki poinformował, że resort nie planuje wprowadzania zmian w egzaminie ósmoklasisty.
Nie będzie czwartego przedmiotu na egzaminie ósmoklasisty, tak jak było to zakładane. Zlikwidowaliśmy to, nadal mamy trzy egzaminy
— wyjaśnił.
Czarnek dodał, że z wchodzącego do szkół od 1 września przedmiotu historia i teraźniejszość będzie można zdawać maturę.
Historia i teraźniejszość to przedmiot, który ma za zadanie wprowadzić naukę najnowszej historii od 1945 r. aż do 2015 r. dla wszystkich, a nie tylko dla tych, którzy wybierają historię na maturze
— mówił.
Jego zdaniem wiedza młodych ludzi o najnowszej historii jest „żadna”.
Przez kilkadziesiąt lat nie edukowano młodych najnowszej historii – historia kończyła się mniej więcej na II wojnie światowej. Brak znajomości najnowszych procesów historycznych, które mają bezpośrednie odziaływanie na dzisiejszą rzeczywistość, powoduje, że młodzież może podlegać manipulacji
— ocenił.
Podkreślił, że tak jak do tej pory, maturę będzie również można zdawać z wiedzy o społeczeństwie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP/polskieradio24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/612686-samorzady-sabotuja-podrecznik-hit-mocna-odpowiedz-czarnka