„Podchodzę do badań historycznych, swoich tekstów, podręczników według zasady sine ira et studio; staram się mówić prawdę, na ile potrafię i na ile to możliwe” - powiedział prof. dr hab. Wojciech Roszkowski w rozmowie z Wojciechem Dudkiewiczem na łamach tygodnika „Niedziela”.
CZYTAJ TAKŻE: Opozycja znów w natarciu! KO: MEiN promuje podręcznik Roszkowskiego do HiT, blokując jednocześnie dopuszczenie innych
Historia, a poglądy polityczne
Roszkowski spytany, czy autor podręczników dla młodzieży może ujawniać poglądy polityczne stwierdził jasno:
Każdy ma prawo mieć poglądy polityczne, bo jest obywatelem, każdy podręcznik natomiast jest dziełem, które powinno kształtować młodzież w szerokim zakresie poglądów. Protestuję przeciwko nazywaniu mojego podejścia do tego przedmiotu ideologicznym, a takie zarzuty też się pojawiły
W podręczniku wyraźnie zaznaczyłem, że istnieją różne ideologie, które wyjaśniają świat w sposób częściowy, są więc uproszczonymi wizjami świata
— dodał.
Esej czy podręcznik?
Odpowiadając na zarzuty jednej z nauczycielek ZNP, że jego podręcznik to bardziej esej, publicystyka, powiedział, że mu to schlebia.
To mi raczej schlebia. Martwiłbym się, gdyby mi zarzucano encyklopedyczność lub hermetyczność wykładu. Gdy przygotowywałem podręcznik, zależało mi na tym, żeby młodego człowieka wciągnąć w narrację - nie uniknie się tego skompromitowanego słowa - o historii, będącej zawsze opowieścią, a nie tylko zbiorem dat, nazwisk i faktów, które wiszą gdzieś w powietrzu, bez żadnego związku jednego z drugim
— powiedział profesor.
To jest też założenie tego podręcznika. Może ambitne, ale świadome
—dodał.
Wskazał również na ogromne braki znajomości historii w tym pokoleniu.
Wyzwanie dla nauczycieli
Profesor odniósł się do kwestii wyzwań, jakie stawia nowy podręcznik nauczycielom.
Wydaje mi się , że konieczne jest, by w jakimś stopniu odwrócić tę skłonność do płytkiego, szybkiego zapamiętywania i szybkiego zapominania drobnych faktów, z czego nic nie wynika i nic nie zostaje
— tłumaczył.
Jeśli ktoś to krytykuje, powinien się zastanowić nad zjawiskiem, z którym mamy do czynienia, czyli: zakuj, zalicz, zapomnij. Jeśli ktoś chce, aby nauka w szkołach tak wyglądała, to niech to powie wprost. Próbujemy odwrócić ten trend, ale może się to okazać trudne. Jednak próbujmy
— podkreślił.
W ogniu krytyki
W dalszej części rozmowy historyk odpowiedział, czy spodziewał się takiego ataku i krytyki.
I tak, i nie. Jestem gotów do poważnej rozmowy, dlatego poziom tych ataków trochę mnie zaskoczył. Tekst jest oczywiście w dużej mierze nowy, ale w moim podejściu do historii nic się nie zmieniło. Bardziej zaskakuje mnie otoczenie, w którym żyjemy
— odpowiedział.
Zaatakowano mnie m.in. za to, że wskazuję na deficyt demokracji i dominację Niemiec w Unii Europejskiej. O faktach dżentelmeni nie dyskutują. A niektóre media próbują
— dodał profesor.
Część druga
Na koniec rozmowy prof. Roszkowski został zapytany o drugą część podręcznika, która obejmie lata 1980-2015.
Podchodzę do badań historycznych, swoich tekstów, podręczników według zasady sine ira et studio; staram się mówić prawdę, na ile potrafię i na ile to możliwe. Nie odstąpię od tej zasady w drugiej części podręcznika, pamiętając, że pewne sprawy powinny być w nim nazwane po imieniu, wyraźnie określone, że nie wszystko należy poddawać dyskusji.
Fakty są faktami. Nie wolno ich pomijać tylko z tego powodu,że akurat dla kogoś są niewygodne
— zakończył.
jm/Niedziela
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/610130-prof-roszkowski-odpiera-zarzuty-dotyczace-jego-podrecznika