Trwają ataki na podręcznik Wojciecha Roszkowskiego do przedmiotu Historia i Teraźniejszość (HIT) wydany w krakowskim ”Białym Kruku”. W jednej z recenzji czytamy, że wywody profesora to bardziej publicystyka niż wykład naukowy. Odnoszę nieodparte wrażenie, że tak naprawdę niektóre opinie na temat podręcznika to przede wszystkim publicystyka, uprawiana w sposób dowolny i spontaniczny.
Zarzuca się książce Roszkowskiego zaangażowanie i moralizatorstwo. Można tylko zadać pytanie: czy to źle, że Profesor odnosi się wprost do rzeczy złych i nazywa je po imieniu? I czy dzisiaj, gdy pomieszanie dobra i zła, a także skomplikowane wybory stawiane przed każdym człowiekiem wywołują u młodych ludzi rozmaite rozterki, nie powinniśmy dawać młodzieży jasnych drogowskazów moralnych? Przecież szkoła ma nie tylko uczyć, ale i wychowywać. A jej zadaniem jest także kształtowanie postawy patriotycznej, wyrabianie odpowiedzialności za wspólnotę w której żyjemy! Innym recenzentom nie podoba się, że prof. Roszkowski uważa, że seks nie powinien być oderwany od uczuć i odpowiedzialności. Można więc sądzić, że zdaniem tych recenzentów owe podstawowe prawdy nie powinny znajdować miejsca w podręczniku szkolnym! Czy nie jest to pokłosie postawy zakładającej, że młodzieży w ogóle nie trzeba wychowywać? Skutki takiego podejścia mogą być opłakane!
Pojawiające się stwierdzenia, że podręcznik to zbiór dygresji, luźny strumień świadomości i skojarzeń są po prostu złośliwe. Książka jest podzielona na rozdziały, z których każdy ma do przekazania określone i jasno sprecyzowane treści. Jest jasna i klarowna. A jeżeli w odpowiednim rozdziale pojawia się np. przy wątku historycznym pewna refleksja natury ustrojowej (nawet podana w formie dygresji) to można mieć pewność, że w wyniku takiego „chwytu dydaktycznego” uczeń przyswoi sobie skutecznie zarówno treści historyczne, jak i zagadnienia ustrojowe. Narracja przy wykorzystaniu wtrętów i dygresji jest po prostu ciekawsza od modnego systematycznego podręcznikowego przynudzania (najlepiej z użyciem kolorowych szlaczków i różowych misiów pokazujących pazurkami ważniejsze kwestie!).
Zarzuca się też profesorowi Roszkowskiemu wykraczanie poza chronologiczny zakres podręcznika. Nie widzę w tym naprawdę nic złego. Przedmiot, którego dotyczy podręcznik nazywa się „Historia i Teraźniejszość”. Jego celem jest więc prezentowanie uczniowi nie tylko zagadnień z historii najnowszej, ale także konfrontowanie ich z tym co dzieje się obecnie. Trudno się dziwić, że w narracji podręcznika pojawiają się takie postacie jak Donald Tusk, Angela Merkel czy Elon Musk. Aż mi głupio, że muszę tłumaczyć tak oczywiste sprawy!
Najbardziej atakowana jest w podręczniku po prostu prawda. Recenzentom nie podoba się stwierdzenie, że Karol Marks był prekursorem zbrodniczego systemu komunistycznego. A nie był? Wątpiących odsyłam do trzytomowego dzieła Leszka Kołakowskiego pt. „Główne nurty marksizmu”. Inni krytykują fragmenty podręcznika prof. Roszkowskiego w których pisze on ironicznie o ugrupowaniach „kawiorowej lewicy” powiązanej z wielkim kapitałem. Innym nie podobają się twierdzenia, że słowo „praworządność” oznaczało w historii niekiedy respektowanie zbrodniczego prawa, a dzieci powinny być wychowywane w rodzinach w atmosferze miłości, a media w ręku wielkich koncernów realizują często ich interesy i głoszą poglądy ich szefów itd. W opiniach na temat podręcznika największa niechęć budzi więc to co w książce prof. jest najcenniejsze – jego prawdziwe i mądre komentarze, scalające historię i teraźniejszość, nakłaniające do myślenia i dyskusji.
Brońmy podręcznika prof. Wojciech Roszkowskiego. Czytajmy jego książkę, która będzie służyła nie tylko uczniom, ale i nam wszystkim. Pamiętajmy, że co się toczy obecnie to nie tylko walka o podręcznik, ale spór o naprawę i odnowę naszego systemu edukacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/605875-znakomity-podrecznik-profesora-wojciecha-roszkowskiego