W minioną sobotę w wielu polskich miastach odbyły się blokady stacji Orlen, w związku z - jak głoszą organizatorzy - wysokimi cenami paliw. Inicjatorzy stworzyli nawet stronę internetową BlokujemyOrlen.pl, na której możemy nawet znaleźć nazwiska i zdjęcia organizatorów. Użytkownicy Twittera zasugerowali, że fotografie opublikowane przez inicjatorów zostały… wygenerowane automatyczne. Portal wPolityce.pl skontaktował się z jednym z organizatorów, by wyjaśnić wątpliwości. Nie brakuje jednak gorzkiej puenty, związanej z… rosyjskimi mediami.
CZYTAJ TAKŻE: Kto stoi za zapowiadanymi blokadami stacji PKN Orlen? Ważna analiza: „Odbudowa wpływów grup antyszczepionkowych”
Na stronie akcji organizatorzy tak opisali formułę protestów.
Kierowcy, którzy chcą zamanifestować swoje niezadowolenie ze sztucznie wywindowanych cen paliw mogą to zrobić poprzez uczestnictwo w akcji „Blokujemy Orlen”. Protestujący mają zebrać się pod wybraną przez lokalnego organizatora akcji stacją paliw sieci Orlen, a następnie utworzyć „sztuczną” kolejkę do dystrybutorów aby przez określony czas blokować sprzedaż paliw
— czytamy.
Inicjatorzy protestów podają fałszywe dane?
Po wybraniu zakładki „organizatorzy” widzimy cztery osoby stojące za inicjatywą „Blokujemy Orlen”. Jak wskazał Petros Tovmasyan z organizacji Klaster Innowacji Społecznych, zdjęcia inicjatorów wygenerowano automatycznie.
Okazuje się, że zdjęcia organizatorów prostestów pod @PKN_ORLEN powstały na portalu https://thispersondoesnotexist.com gdzie każdy klikając - może sobie wygenerować losową twarz osoby, która nie istnieje. Gdy wpiszesz w sieci ich nazwiska, także nie znajdziesz żadnego śladu, nic
— czytamy.
Ponadto na próżno szukać organizatorów protestów w mediach społecznościowych.
Wpisałem każde nazwisko do sieci, przeszukałem Facebooki, Twittera, LinkedIn i absolutnie nie ma nikogo pasującego do opisu, tym bardziej zdjęcia. Przy takiej liczbie osób, prawdopodobieństwo, że wszyscy nie lubię social mediów
— podkreślił.
Petros Tovmasyan przekazał również, że 15 razy próbował dodzwonić się do organizatorów.
Telefon podany na stronie nie odpowiada choćbyś dzwonił tam non stop
— zaznaczył
Telefon do inicjatora akcji?
Zadzwoniliśmy na podany na stronie blokujemyorlen.pl numer i udało nam się porozmawiać z osobą, która przedstawiła się jako Robert Heban, a na stronie widnieje jako jeden z inicjatorów akcji.
Zapytaliśmy, czy doniesienia, jakoby zdjęcia były wygenerowane automatycznie, są prawdziwe.
Faktycznie jedno zdjęcie jest wygenerowane. Trzy pozostałe nie. Cenimy swoją prywatność. Zdajemy sobie sprawę z tego na co i na kogo się porywamy. Nauczeni doświadczeniem postanowiliśmy w jakiś sposób utrudnić sprawdzenie, kim konkretnie jesteśmy, gdzie pracujemy
— odpowiada Heban.
Choć patrząc na wspomniane zdjęcia, trudno wyzbyć się wątpliwości, czy wszystkie fotografie są autentyczne. Ocenę pozostawiamy jednak Czytelnikom.
Obawiamy się szykan, że będą dzwonili do pracodawcy, zaczną się jakieś głupkowate telefony, nachodzenie w domu
— twierdzi.
Padają oskarżenia, że jesteśmy agentami GRU, FSB, KGB. Jeszcze do tego dorzuciłbym Mossad, może jeszcze północnokoreańskie siły specjalne. Jesteśmy naprawdę zwykłymi ludźmi. Zresztą widać to po tym, jak organizujemy akcje. Zrobiliśmy to totalnie po amatorsku
— mówi dalej Robert Heban. Jak przekonuje jeden z inicjatorów akcji, w ciągu ostatnich 7 dni, organizatorzy odpowiedzieli na ponad 20 tysięcy maili.
Sugestie, insynuacje, jakoby ktoś z nas odmawiał kontaktu są nieprawdziwe. Zawsze można się z nami kontaktować, dzwonić, zapytać i tutaj naprawdę nie mamy nic do ukrycia
— słyszymy.
Na koniec nasz rozmówca odnosi się do zarzutów, że organizatorów nie można znaleźć w mediach społecznościowych.
Nie posiadam social mediów. Cenię swoją prywatność. Może kiedyś, jak byłem młodszy, posiadałem konto na Facebooku (…) ja teraz tego nie potrzebuję
— mówi Heban.
Jednak i szef portalu tvp.info zwrócił uwagę na postawę jednego z organizatorów w odpowiedzi na pytanie o możliwość spotkania.
A organizator akcji zapytany czy można z tymi ludźmi ze zdjęcia się spotkać i nagrać setkę - powiedział, że nie, bo są nieśmiali
— napisał Samuel Pereira.
Nawet Onet pisze o klapie protestów
Czy akcja się udała? Nic z tych rzeczy. Co ciekawe, o klapie protestów pisze nawet portal Onet.
Miał być paraliż, były puste stacje. Fiasko protestów na stacjach Orlenu
— czytamy.
Akcja „blokujemy Orlen” nie przyciągnęła zbyt wielu protestujących. Korespondenci Onetu pojawili się na stacjach, gdzie miały odbyć się demonstracje, jednak wiele z nich świeciło pustkami. Na niektórych z nich pojawiło się więcej dziennikarzy, niż protestujących
— zrelacjonował Onet, choć jednocześnie zaznaczono, iż jednym z niewielu miast, gdzie pojawiło się więcej protestujących, był Szczecin.
Protesty wykorzystane przez rosyjską propagandę
Mimo, że jak przekonywał w ironicznym tonie Robert Heban, organizatorzy nie mają nic wspólnego z rosyjskimi służbami, to niestety propaganda i trolle Kremla wykorzystali już blokady stacji Orlenu do tworzenia fałszywego przekazu.
W ost 12h w przestrzeni światowych social media większość prorosyjskich antyszczepionkowych kont dystrybuuje informacje o protestach na stacjach @PKN_ORLEN
— podał Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych.
Jednocześnie temat protestów jest bardzo mocno eksponowany w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej i medialnej. Warto odnotować fakt mechanicznego powielania takich samych treści przez różne konta
— dodano.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W kolejnych miastach może dojść do blokady stacji paliw. Wzrost cen to efekt wojny Putina. „Wszyscy płacimy za jego decyzje”
mm/wPolityce.pl/Twitter/blokujemyorlen.pl/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/602478-blokady-stacji-orlenu-fejkowe-zdjecia-inicjatorow-akcji