Gdyby mnie ktoś zapytał, jaki kraj przychodzi mi na myśl, gdy chcemy skojarzyć go z „europejską wolnością” to od razu pomyślałbym o Holandii. Ale nawet tam, gdzie zasady wszelakie są o wiele luźniejsze niż w Polsce, w święto narodowe ludzie przyozdabiają swoje otoczenie w barwy narodowe. Tak, narodowe, nie unijne.
Obserwuję z pewnym zażenowaniem dyskusję w polskim internecie o patriotyzmie. Że barwy narodowe nie zawsze pasują, że od nich tylko krok do nacjonalizmu. Że to nic innego jak przejaw polskiej zaściankowości. Kompletna to bzdura. Ja to wiem, pan/pani wie, wie społeczeństwo. A jednak dyskusja się toczy.
No, to spójrzmy do bardziej „cywilizowanych” niż Polska państw europejskich. Miałem okazję ostatnio zwiedzić Amsterdam. Stolica państwa na wskroś liberalnego, to widać słychać i czuć na każdym kroku. W ubiegłym tygodniu Holendrzy obchodzili chyba największe obecnie swoje święto narodowe - Dzień Króla (urodziny króla Wilhelma-Aleksandra). I wiecie, co widziałem? Mnóstwo trójkolorowych flag Królestwa Niderlandów, całe morze „pomarańczu” (to kolor panującej monarchii) i… ani jednej flagi unijnej. Dlaczego?!?
GALERIA ZDJĘĆ:
Dzień Króla w Holandii to jedna wielka impreza. Jeśli przyjmiemy, że na ulicach zazwyczaj jest luźno, to tego dnia (wolnego od pracy) w zasadzie hamulców nie zaobserwowano. Jeśli byli państwo kiedyś na juwenaliach, to tak to wyglądało, tylko, że tam balanga trwała prawie w całym mieście. Tłumy na ulicach dzielnicy Jordaan, lejące się strumieniami piwo, zapach trawki, dziwne dla nas zabawy (wbijanie gwoździa w pieniek), rozwrzeszczane barki pełne ludzi na kanałach, spontaniczne dyskoteki na każdym skrzyżowaniu mniejszych nawet ulic. To dzień, w którym każdy może sprzedawać wszystko i nie płaci podatku, więc na ulicach pełno jest straganów ze starociami. Nawet dzieci sprzedają stare zabawki, albo oferują lemoniadę i ciastka własnej produkcji.
Patrzę jeszcze raz na te kolory, które zalały wówczas ulicę, i zastanawiam się, gdzie ta Unia? Wstydzą się jej? Nie chcą? Nie! To po prostu ludzie, którzy nie mają kompleksów. Rozumieją wspólnotę tak, jak i ja chciałbym rozumieć. Bądźmy razem, ale pozwólmy sobie różnić się pięknie.
I pokazujmy światu to, co mamy najpiękniejszego. Dla mnie mało jest widoków bardziej chwytających za serce niż powiewająca na wietrze >>biało-czerwona<<.
Niech żyje Polska!
P.S. Jeszcze jedna refleksja. Pamiętam (choć chciałbym zapomnieć) obchody Dnia Flagi w Polsce w 2013 roku, gdy ówczesny prezydent bawił się pod czekoladowym orłem z dziennikarzami Trójki pod kierownictwem Magdaleny Jethon i Gazety Wyborczej z Jarosławem Kurskim. Prezydenccy ministrowie zakładali różowe okulary, ten róż miał wyprzeć nasze barwy narodowe i wówczas to się udało. Rozumiem dzisiaj, że to miała być kopia tego, co co roku przeżywają w Dniu Króla Holendrzy. To powiem dzisiaj jeszcze dosadniej - bardzo nam się to wówczas nie udało. No, ale tak zazwyczaj bywa z podróbkami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/596805-nawet-w-otwartej-holandii-nie-rezygnuja-z-barw-narodowych