Premier Mateusz Morawiecki przyjechał w sobotę po południu do kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju (Śląskie), gdzie od rana trwa akcja ratownicza po wstrząsie i wypływie metanu. Poszukiwanych jest 10 górników.
CZYTAJ TAKŻE:
— Wstrząs w kopalni Zofiówka! Pod ziemią uwięzionych jest dziesięciu górników. Trwa akcja ratunkowa
Akcja ratownicza w kopalni Zofiówka
Akcja ratownicza cały czas trwa. Do górników pozostało jeszcze ponad 300 metrów, aby do nich dojść
— powiedział szef rządu.
Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby do górników dotrzeć. (…) Cały czas mamy nadzieję, że ratownicy idą po swoich żywych kolegów i z tą nadzieją zostawiam wszystkich i proszę Polaków o modlitwę za to, co się dzieje tu na miejscu
— podkreślił.
Wydarzenia w kopalniach Pniówek i Zofiówka będą bardzo skrupulatnie sprawdzone
Wszystkie te procedury, a także cała sytuacja, która wydarzyła się w kopalni Pniówek i w Zofiówce zostanie bardzo skrupulatnie sprawdzone. Zobaczymy, czy jest to działanie wyłącznie sił natury, czy też były popełnione jakiekolwiek błędy i te wnioski bardzo szybko zostaną wyciągnięte
— powiedział szef rządu.
Mateusz Morawiecki zapewnił, że w kwestię wyjaśniania zdarzeń zostali zaangażowani najlepsi specjaliści. Dodał, że z kilkoma z nich już rozmawiał.
Jestem przekonany, że wkrótce będziemy wiedzieli, czy to siły natury (doprowadziły do zdarzeń w obu kopalniach - PAP), czy nastąpiły jakieś błędy ludzkie
— podsumował.
Wstrząs w kopalni
W sobotę ok. godz. 3.40. w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu. W jego rejonie było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.
Na briefingu ok. godz. 10 szefowie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład mówili, że ratownicy weszli do wyrobiska prowadzącego do przodka, w rejonie którego prawdopodobnie znajdują się poszukiwani. W wyrobisku liczącym ok. 1160 metrów, pierwszy zastęp ok. godz. 10. był na 240. metrze, przed południem mówiono o 520. metrze, a po godz. 13. – o 770. metrze.
Po godz. 13. prezes JSW Tomasz Cudny sygnalizował na briefingu, że w tym czasie do wyrobiska wchodził kolejny zastęp ratowników, który według obliczeń sztabu akcji, być może dotrze już do przodka. Ze względu na stan atmosfery w wyrobisku ratownicy pracują w aparatach tlenowych; posuwając się do przodu, poprawiają lutniociąg (przewód powietrzny). Do godz. 13. nie było kontaktu z poszukiwanymi.
Przed południem JSW opublikowała informację, w której zaznaczono, że akcja ratownicza koncentruje się na odtworzeniu odrębnej wentylacji, przewietrzeniu wyrobiska i dotarciu do górników.
Władze spółki i kopalni są w stałym kontakcie z rodzinami poszkodowanych; część z bliskich jest na terenie kopalni, w udostępnionym miejscu - mają oni zapewnioną opiekę m.in. psychologiczną i medyczną.
Według informacji JSW, w kopalni Borynia-Zofiówka ruch Zofiówka w przodku D-4a doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego o energii 4x10 do 6 dżula (co odpowiada magnitudzie 2,21), połączonego z intensywnym wypływem metanu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych.
W środę premier Mateusz Morawiecki odwiedził pobliską, również należącą do JSW, kopalnię Pniówek w Pawłowicach, gdzie tamtego dnia doszło do wybuchów metanu. Dotąd potwierdzono śmierć pięciu ofiar katastrofy – 4 osoby zginęły w kopalni, 1 zmarła w szpitalu, sześć osób jest w szpitalu w ciężkim stanie.
W piątek rano, po kolejnych wybuchach metanu w Pniówku, zdecydowano o odizolowaniu zagrożonego rejonu. Ta decyzja, podyktowana bezpieczeństwem ratowników, odsuwa możliwość dotarcia do ofiar środowych wybuchów do czasu ustabilizowania się atmosfery w odizolowanym rejonie – być może o wiele tygodni.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/595608-premier-morawiecki-w-kopalni-zofiowka-akcja-ratownicza-trwa