Skrajne feministki (Marta Lempart ze Strajku Kobiet, Aborcyjny Dream Team, a także przedstawicielki Lewicy, Zielonych i PPS) zrzeszone w Komitecie Legalna Aborcja Bez Kompromisów złożyły w czwartek w Sejmie ponad 200 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy liberalizującym prawo dotyczące przerywania ciąży. Komitet chce, aby aborcja była legalna… do 12. tygodnia ciąży! Radykalne działaczki ignorują przy tym wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W obliczu wojny Środa gra aborcją. Do sprawy wmieszała nawet… prezesa PiS. „O macierzyństwie decydują Kaczyński i biskupi”
Radykalny projekt ws. legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży!
Radykalny projekt ustawy, który podpisało 201 tysięcy 735 osób, zakłada m.in. możliwość przerwania ciąży w ramach świadczeń finansowanych przez NFZ do 12. tygodnia jej trwania, bez pytania pacjentki o powód i możliwość przerwania ciąży po 12. tygodniu w przypadku wykrycia wad płodu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.
Ponadto projekt depenalizuje aborcję, czyli uchyla przepisy karne przewidujące odpowiedzialność lekarzy i osób trzecich za przeprowadzanie usunięcia ciąży czy pomoc w tym; wprowadza sankcje dla podmiotów leczniczych za nieuzasadnioną odmowę aborcji; nakłada obowiązek na dyrektorów szpitali do zatrudniania podwykonawców w przypadku odmowy aborcji z powodu klauzuli sumienia przez wszystkich lekarzy pracujących w placówce; upraszcza procedury sprzeciwu pacjenckiego od odmowy lekarza; rozszerza program badań prenatalnych m.in. o test PAPP-A (pozwalający oszacować prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z chorobą genetyczną) na wszystkie pacjentki w ciąży.
Lempart uprawia szantaż polityczny
Pełnomocnik komitetu Marta Lempart ze Strajku Kobiet stwierdziła, że „procedowanie tej ustawy da możliwość sprawdzenia, którzy posłowie i które posłanki naprawdę są po stronie kobiet i zagłosują na ‘tak’ za legalną aborcją”.
To, jaką podejmą decyzję w trakcie głosowania nad naszą ustawą, dla wielu kobiet może okazać się cenną wskazówką w najbliższych wyborach
— dodała, czyniąc z tej sprawy - kolejny już raz - swoisty szantaż polityczny.
Co mają Ukrainki do aborcji w Polsce?!
Z kolei posłanka Lewicy, wicepełnomocniczka komitetu Katarzyna Kotula mówiła, że „kobiety w Polsce zasługują na pełną ochronę swoich praw, w tym reprodukcyjnych”. Poruszyła też absurdalny wątek… dostępu do aborcji na Ukrainie i kwestii uchodźców w Polsce!
Szczególnie dziś, kiedy do naszego kraju przyjeżdżają tysiące Ukrainek uciekających przed wojną – dodajmy: uciekających z państwa, które gwarantuje dostęp do bezpiecznej, legalnej i darmowej aborcji
— stwierdziła.
Ten projekt to europejski standard. Chcemy mieć dostęp do aborcji tak jak mają nasze koleżanki Niemki, Francuzki, Czeszki czy Irlandki
— powiedziała Kotula.
W skład komitetu wchodzą przedstawicielki Strajku Kobiet, Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Aborcyjnego Dream Teamu, Łódzkich Dziewuchy Dziewuchom, Wielkiej Koalicji za Równością i Wyborem, Centrum Praw Kobiet, Kobiet w Sieci, Akcji Demokracja, a także Lewicy, Zielonych i PPS.
Prawdziwą „propagandę” zaserwowano na profilu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Dwieście jeden tysięcy siedemset trzydzieści pięć podpisów poparcia. 201735. Za legalną aborcją. Za wolnością wyboru. Za wpisaniem do Konstytucji RP brakującego tam prawa człowieka – do legalnej aborcji. (…) Aborcja to doświadczenie co trzeciej kobiety w Polsce. Dziś jest nas jeszcze więcej. Dziś walczymy o prawo wyboru dla nas i dla uchodźczyń, które trafiły do Polski uciekając przed piekłem wojny
— czytamy.
Jednoznaczny wyrok TK z października 2020 roku
Zgodnie z konstytucją inicjatywa ustawodawcza przysługuje grupie co najmniej 100 000 obywateli mających prawo wybierania do Sejmu.
W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).
Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. Wcześniej Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021
Ile podpisów zebrała Nowacka w 2017 roku? A ile obrońcy życia?
Skrajny projekt dot. aborcji feministki składają 1,5 roku od czasów wyroku TK i organizacji protestów przez Strajk Kobiet.
Warto więc przypomnieć, że w 2017 roku Barbara Nowacka pod aborcyjnym projektem zebrała 400 tys. podpisów. Dziś jest to ponad 200 tys. Spadło „zainteresowanie” społeczne tym tematem? Awantury wszczynane przez Martę Lempart i jej towarzyszki w końcu już się wypaliły.
Aborcjoniści przez rok zebrali 200 tysięcy podpisów za zabijaniem nienarodzonych dzieci na życzenie. W inicjatywie #zatrzymajaborcję w trzy miesiące zebraliśmy blisko milion podpisów. Wbrew medialnej narracji nie widać tego, by Polacy zaczęli masowo popierać aborcję
— komentuje na Twitterze Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, prawniczka, psycholożka i analityczka prawna CitizenGO w Polsce.
Na co liczą feministki z Martą Lempart na czele, chcąc wprowadzić do Sejmu tak barbarzyński projekt ws. aborcji? Chcą o sobie przypomnieć? Liczą na ponowne awantury uliczne? Tylko po co mieszać do tego Ukrainki uciekające przed piekłem wojny?!
olnk/PAP/wPolityce.pl/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/592438-barbarzynski-projekt-chca-aborcji-do-12-tygodnia-ciazy