„Ukrainki w swoim państwie traktowane były jako osoby posiadające prawo do decydowania o swoim macierzyństwie. Miały dostęp do pigułki „dzień po”, do środków antykoncepcyjnych i aborcji” – pisze na łamach „Gazety Wyborczej” prof. Magdalena Środa dodając, iż „rola probówki służącej do rodzenia na chwałę Prezesa może nie przypaść naszym siostrom do gustu”.
Odnosząc się do uciekających do Polski przed wojną Ukrainek prof. Magdalena Środa stwierdza:
Trafiają one do państwa fundamentalistycznego, dyskryminującego kobiety, którego władza ma charakter autorytarny i nacjonalistyczny. Narażone są więc na kilka form dyskryminacji: narodowej, płciowej, religijnej i społecznej, związanej ze stereotypami.
Wystraszone wojną, straumatyzowane, przejęte losem bliskich i niepewnością własnego, są łatwymi ofiarami gwałcicieli i molestowaczy, których w Polsce niemało
— pisze Środa, zapominając najwyraźniej, że zgwałcona w niemieckim ośrodku dla uchodźców młoda Ukrainka zdecydowała się wybrać Polskę jako bezpieczną przystań do leczenia traumy.
„Miały dostęp do pigułki „dzień po”, do środków antykoncepcyjnych i aborcji”
Prof. Środa nie omija także dzieci.
Ciche posłuszeństwo wobec męskiej dominacji stanowi jedną z najważniejszych cnót niewieścich, których promocją zajmuje się minister edukacji. Podległe mu ukraińskie dzieci będą ponadto zmuszane do chodzenia na religię, bo co prawda ta forma indoktrynacji nie jest obowiązkowa, ale w tysiącach szkół „nie można inaczej”: religia jest pośrodku lekcji, no i kto nią nie chodzi, może spotkać się z ostracyzmem
— perorowała prof. Środa.
Ukrainki przybywają do kraju, gdzie kobiety są gorzej traktowane na rynkach pracy i gdzie trudno jest pogodzić role wychowawcze z zawodowymi
— kontynuowała swój wywód.
Dodatkowym problemem będą stereotypy. Ukrainki od lat kojarzone są z funkcjami opiekuńczymi i usługowymi
— przekonywała Magdalena Środa, jakby te skojarzenia były złe, a przecież „funkcje opiekuńcze” są funkcjami ważnymi i niezwykle potrzebnymi. O „usługach” nie wspominając.
No i sprawa najważniejsza: prawa reprodukcyjne. Ukrainki w swoim państwie traktowane były jako osoby posiadające prawo do decydowania o swoim macierzyństwie. Miały dostęp do pigułki „dzień po”, do środków antykoncepcyjnych i aborcji. W Polsce o macierzyństwie decydują Kaczyński, Godek i biskupi. Zgodnie z ich wypaczonym światopoglądem kobiety są po to, by rodzić, i to w każdej sytuacji
— pisze dalej Środa dodając, że „rola probówki służącej do rodzenia na chwałę Prezesa może nie przypaść naszym siostrom do gustu”.
Jeśli tak się stanie, to zapewne dołączą do walki o godność kobiet. Dwa miliony sojuszniczek to niemało!
— cieszy się niejako awansem prof. Środa.
Nie wiem, co to za etyka, aby w obliczu wojny straumatyzowanym kobietom ratującym życie swoje i swoich dzieci proponować aborcję. Na skandal zakrawa też przedstawianie prezesa PiS jako „czarnego charakteru” w sytuacji tak wielkiego zaangażowania całego polskiego rządu w pomoc Ukraińcom. Beneficjent tego typu publikacji może być tylko jeden…
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/592099-w-obliczu-wojny-prof-sroda-gra-aborcja-a-co-z-pomoca