Z gorącego tygla kłótni, podziałów wzajemnych antypatii, a nawet daleko posuniętej wzgardy, wytrysnęło nagle dobro w czystej postaci. Stał się cud. Choć dziś całkowicie inne jest tworzywo ujawniającej się jedności Polaków, niż tamto z pamiętnego dla nas roku 1981, w namiastce przypomina to mi czasy karnawału „Solidarności”.
Nie czas dziś na wzajemne wypominanie sobie błędów. Na pogłębianie wewnętrznych sporów i waśni dwóch zwalczających się plemion – zwolenników rządzących i sympatyków opozycji oraz popieranych przez środowisk politycznych. W tej dramatycznej sytuacji, kiedy na naszych oczach dokonuje się zbrodnia, kiedy nasze serca biją mocniej i jednocześnie przerażone martwieją na widok cierpienia niewinnych dzieci, kobiet, chcę wyrazić ogromną ulgę, że bez względu poglądy na polityczne, które są fundamentem obecnego podziału polskiej społeczności, potrafimy jako wspólnota narodowa zjednoczyć się w najważniejszym ludzkim odruchu. Niesienia pomocy potrzebującym. Ofiarom bestialskiej, zbrodniczej napaści, jakiej dopuścił się współczesny car Rosji.
Jeszcze kilka tygodni temu, trudno byłoby znaleźć wśród najbardziej przenikliwych badaczy życia społecznego, którzy w swoich prognozach dopuszczaliby nagłą odbudowę więzi między wszystkimi Polakami. Kiedy stoją obok siebie, z darami dla uciekinierów z Ukrainy, z propozycjami opieki pod własny dachem, traktując się z sympatią, zrozumieniem, a nawet słowami przyjaźni ci, którzy popierali polityków i artystów, atakujących w niewybrednych słowach funkcjonariuszy chroniących granicę białorusko-polską i ci, którzy w różny sposób od początku ataków na polską granicę wyrażali swoje poparcie i uznanie Straży Granicznej i żołnierzom polskiej armii. Nie pytają o swoje sympatie polityczne, o swój światopogląd, czy jest dla guru Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński, skupiają się i o tym rozmawiają, w jaki sposób można pomóc uchodźcom wojennym.
Jest coś absolutnie zdumiewającego, że w ciągu jednego dnia rzeczywistość jest w stanie przeobrazić w najmniej spodziewany kształt. Można bez wielkiej przesady powiedzieć, że jesteśmy świadkami cudu. Wprawdzie w ograniczonym zakresie, ale budowę jedności zawsze trzeba od czegoś zacząć. Zawsze musi mieć swój początek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/588010-solidarnosc-dramatycznego-czasu-stal-sie-cud
Komentarze
Liczba komentarzy: 18