Przerażające informacje docierają do nas z okolic namiotów, które straszą od kilku lat stojąc niedaleko Sejmu, a wcześniej stały przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Ich „budowniczym” jest Maciej Bajkowski, o którym w marcu zeszłego roku „Gazeta Wyborcza” pisała, że „od lat psuje krew Jarosławowi Kaczyńskiemu”. Pod koniec stycznia zamieścił on wpis na Facebooku, którego treść mrozi krew w żyłach.
Paskudna rzeczywistość…
Doszły mnie słuchy, że grono pisanych przez „Ch” wielbicieli mojej tłustej osoby roznosi plotki, jakobym w namiocie Miasteczka Wolność ukrywał przestepcę. Jak w każdej plotce, i w tej jest jakiś cień prawdy. Faktem jest, że jeden z mieszkańców namiotu ma klopoty z prawem, zupełnie nie związane z działalnością opozycyjną. Paskudne. Ale ani się nie ukrywa, ani tym bardziej nie ukrywam go ja. Do winy się przyznał, zgodził się na samoukaranie, czeka na termin zgłoszenia się do ZK [pisownia oryginalna]
—czytamy.
Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy. Na niektóre z nich Bajkowski odpowiedział. Okazuje się, że osoba, o której ten wspomniał w swoim pierwszym wpisie, brała udział w „działaniach opozycyjnych”, ale została już od nich „odsunięty”.
Ano… facet został odsunięty od jakiejkolwiek działalności opozycyjnej, kogo trzeba poinformowałem o jego wyczynach. A w namiocie mieszka, czekając na wykonanie kary. I tyle.
W kolejnym komentarzu zamieszczonym pod wpisem, Bajkowski przyznaje: „rzeczywistość okazała się paskudniejsza niż myślałem”.
„Okazało się, że również szukał czternastolatek do seksu…”
Pod wpisem Bajkowskiego, komentarz zamieściła osoba identyfikującą się na Facebooku jako Sylwia Nowak. Przyznała ona, że „źle się czuje z tym, że nie rozumie sytuacji”. Wyjaśnienie Bajkowskiego zwala z nóg…
Andrzej został skazany za posiadanie pornografii dziecięcej. Dziś okazało się, że również szukał czternastolatek do seksu
—wyjaśnia Bajkowski.
W następnym komentarzu Bajkowski napisał, że wspomniany przez niego „Andrzej” jest „zasłużonym honorowym krwiodawcą, wolontariuszem wielu szlachetnych inicjatyw, w tym i WOŚP”.
Podsumowując narrację Bajkowskiego: w namiocie Bajkowskiego przez pewien czas mieszkał „Andrzej”, działacz opozycji, który czekał na termin, w którym będzie musiał stawić się z Zakładzie Karnym. Jak później wyjaśnił Bajkowski, miał on zostać skazany za „posiadanie pornografii dziecięcej”, a 22 stycznia miało się okazać, że również „szukał czternastolatek do seksu”. Po tym, jak wyszło to na jaw, Bajkowski miał usunąć go z namiotu.
To nie pierwszy raz, gdy z okolic „bojówkarzy” opozycji, dochodzą do nas historie, od których włos jeży się na głowie. Przypomnijmy chociażby sprawę dotyczącą Franciszka „Farmazona” Jagielskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kk/Facebook/Maciej Bajkowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/585146-przerazajaca-historia-z-okolic-namiotow-bojowkarzy-opozycji