W wywiadzie redaktora Tomasza Terlikowskiego z posłem Koalicji Obywatelskiej Pawłem Kowalem doszło do zaskakującej sytuacji. Dziennikarz - niegdyś odsądzany od czci i wiary przez lewicowo-liberalne środowiska m.in. za poglądy dotyczące homoseksualizmu, kpił podczas rozmowy z ustawy nazywanej „lex Czarnek”, a konkretnie - z obaw części rodziców przed zajęciami, które mogą być nieodpowiednie dla ich dzieci, organizowanymi np. przez środowiska sympatyzujące z ruchem LGBT.
CZYTAJ TAKŻE:
Kowal, Terlikowski i „lex Czarnek”
Paweł Kowal, jak wielu polityków opozycji, pokusił się o stwierdzenie, że przyjęcie nowelizacji ustawy Prawo oświatowe to „czarny dzień dla polskiej edukacji”.
Kolejny raz rząd chce wejść w rolę rodziców i za nas decydować o tym, jaka organizacja pozarządowa będzie organizowała życie szkolne
— stwierdził poseł, zapominając, że uchwalona nowelizacja będzie dawała również rodzicom większe możliwości decydowania o wiedzy, jaką będą przyswajać w szkołach ich dzieci.
W jaki sposób odpowiedział Tomasz Terlikowski, autor m.in. książki „Tęczowe chrześcijaństwo. Homoseksualna herezja w natarciu” z 2004 r., do niedawna wyśmiewany i hejtowany przez media i środowiska lewicowo-liberalne za poglądy nt. aborcji czy LGBT.
Panie pośle, ale przecież rząd twierdzi dokładnie coś odwrotnego, mówi: właśnie chodzi o to, żeby teraz rodzice mogli te niedobre, zbrodnicze organizacje genderowe, lewicowe…
— wyliczał.
W odpowiedzi poseł Kowal stwierdził, że „oni” - w domyśle: rząd PiS - „są naprawdę diabelsko przewrotni” i nie należy słuchać polityków obozu rządzącego oraz brać ich wypowiedzi „jeden do jednego”.
Panie pośle, nie bądźmy tak śmiertelnie poważni, ja się też uśmiecham
— odparł Terlikowski.
Kurator Nowak: Rodzice też będą beneficjentami „lex Czarnek”
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. O co chodzi z ustawą „Lex Czarnek”? Kurator Nowak: Dzięki niej będziemy efektywnie bronić bezpieczeństwa dzieci
Choć w wypowiedzi dziennikarza dało się zauważyć pewną złośliwość, słusznie zauważył, jaki jest cel nowelizacji ustawy Prawo oświatowe. Mówiła o tym niedawno m.in. kurator Barbara Nowak w rozmowie z redaktorem Jakubem Maciejewskim w programie telewizji wPolsce.pl „Gorące Pytania”.
Chodzi o to, aby te zmiany, które zostaną wprowadzone, w sposób efektywny ochroniły dzieci
— podkreślała małopolska kurator oświaty.
W Warszawie prezydent Trzaskowski wprowadza swoje programy, które miały przecież seksualizować dzieci, różnego rodzaju „oficerów” równości - wcześniej mówiono na to „latarnicy”, to samo mamy u prezydent Dulkiewicz w Gdańsku. To wszystko powodowało, że rodzice nie mogli być pewni, że ich dzieci, które oddają pod opiekę szkole, będą tam bezpieczne
— wskazała w programie.
Bo to też rodzice, kiedy nawet kurator powie, że dana organizacja wchodzi do szkoły i akceptuje dane treści, zawsze na końcu mogą powiedzieć: „Ale ja nie życzę sobie, żeby moje dziecko uczestniczyło w tych zajęciach” i nie będzie uczestniczyło. Bardzo cenimy prawo rodziców do wychowywania dzieci. Nie tylko uczniowie czy kuratorzy, ale i rodzice są tak naprawdę beneficjentami tej dobrej zmiany
— podkreśliła.
Cóż, od kpin i hiperbolizowania wypowiedzi rządu lepsze jest jednak przedstawienie swoich argumentów. Wydawało się, że redaktor Terlikowski doskonale o tym wie.
aja/RMF24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/585050-terlikowski-kpi-z-obaw-przed-lgbt-padly-mocne-slowa