Mamy czas karnawału, proszę państwa. Ech, balowało się kiedyś do świtu i dłużej! „Jeszcze jeden mazur dzisiaj, choć poranek świta”.
Narodowe mazury, polonezy, kujawiaki, no i walce, tanga, fokstroty. W latach szkolnych prowadzano nas na bale do żeńskich liceów. Segregacja płci obowiązywała. Obecnie nie do pomyślenia! Stawaliśmy pod ścianą, z drugiej strony sali chichoczące dziewczęta.
Nie wiem, czy to normalne, ale wszystkie mi się wtedy podobały. Piękne są dziewczyny z mojego pokolenia. Momentem najtrudniejszym był start do upatrzonej z oddali ewentualnej partnerki. Jeżeli odmówi, będzie wstyd wracać do chłopaków. Jak się zgodzi, będzie kłopot, jak ją objąć, jak poprowadzić, nie myląc rytmu i nie depcząc po pantofelkach. Cóż to były za emocje!
Minęło kilka lat i trafiłem…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/583600-danse-macabre-na-rurze-ns2-czy-my-sobie-jeszcze-potanczymy