Nie ma warunków wstępnych, by zostać wolontariuszem. Bariery, jeśli są, to po drugiej stronie, zła organizacja i brak koordynacji mogą od zaangażowania odstręczać – mówi Wojciech Kaczmarczyk, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności w rozmowie z Marcinem Wikło.
Wolontariat to piękna inicjatywa, która wiele daje zarówno tym, którzy niosą pomoc, jak i tym, którzy ją otrzymują. Pomaganie to w końcu nie tylko wsparcie finansowe, ale przede wszystkim dzielenie się czasem i zaangażowaniem.
Najwięcej wysiłku wymaga niewątpliwie wolontariat długoterminowy. Ktoś angażuje się po kilka, kilkanaście godzin tygodniowo czy miesięcznie. Pomaga komuś konkretnemu albo realizuje wspólny cel wraz z organizacją pozarządową czy instytucją kulturalną. W oprowadzanie gości po Muzeum Powstania Warszawskiego czy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, w to też często zaangażowani są wolontariusze. Niedawno na spotkaniu u wojewody mazowieckiego poznałem grupę pań seniorek, które swój czas poświęcają na pielęgnowanie tradycji regionalnej i przekazywanie jej młodszym. To też bardzo cenna inicjatywa, to też dawanie siebie innym
— mówi Kaczmarczyk.
Wolontariat to także ważna nauka, coraz bardziej ceniona w społeczeństwie. Spektakularne akcje, pomoc w zaciszu domu, szpitala czy placówek opiekuńczych, praca w placówkach kultury – form jest tyle, ilu zainteresowanych, a każdy otrzyma coś w zamian.
W wielu opracowaniach naukowych powtarza się stwierdzenie, że wolontariat uczy tzw. umiejętności miękkich: poruszania się w społeczeństwie, wchodzenia w relacje, odnajdywania w sobie predyspozycji do bycia przywódcą w grupie albo tylko jej uczestnikiem. Wykształcają się też postawy społeczne, jak odpowiedzialność za realizację powierzonego zadania, i obywatelskie, czyli troska o sprawy publiczne, co jest bardzo ważne w społecznościach lokalnych. Częściej jeszcze dzieje się to w USA lub na Zachodzie, ale wiele firm traktuje udział w wolontariacie jako kluczowy czynnik w procesie rekrutacyjnym. To jest traktowane na równi z umiejętnościami i wiedzą merytoryczną. Dla pracodawcy to znak, że ten kandydat odnajdzie się w zespole, łatwiej wejdzie w grupę i być może da z siebie więcej
— wyjaśnia Kaczmarczyk.
Ostatnie dwa lata wiele zmieniły w dzielności wolontariuszy. Pandemia spowodowała zmiany, które naprawiać będzie trzeba przez najbliższe lata.
Wiele instytucji, w tym te zajmujące się osobami starszymi i schorowanymi, na wiele miesięcy zamknęło drzwi dla osób z zewnątrz. W obawie o zdrowie seniorzy wycofali się do swoich domów. Pomoc im kończyła się na przyniesieniu zakupów, które zostawiano na wycieraczce. Ucierpiał też wolontariat relacyjny, to głównie przez wielomiesięczne zamknięcie szkół i przejście na naukę zdalną. Spadła też liczba harcerzy, którzy mieli zbiórki online, nie każdemu to odpowiadało. Kontakty się pozrywały, trzeba te relacje odbudowywać. To się dzieje, ale powoli
— podsumowuje Kaczmarczyk.
Więcej w nowym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 24 stycznia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć: http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/583553-dyrektor-niw-w-sieci-pomaganie-jest-fajne