„Nie jestem lekarzem, będę powoływała się na wiedzę od swoich rozmówców, lekarzy. Trzeba zwrócić uwagę na to, co dzieje się na świecie. Teraz będzie ciężko, mamy piątą falę, zakażeń będzie dużo, ale lekarze mówią, że przebieg choroby powinien być łagodniejszy. Co do liczby zgonów, może być efekt skali. Ale moim zdaniem już widać światełko w tunelu, koniec pandemii” – powiedziała w „Salonie Dziennikarskim” Dorota Łosiewicz.
CZYTAJ TAKŻE:
Publicystka tygodnika „Sieci”, odnosząc się do sytuacji pandemicznej zwróciła uwagę na głosy doktora Anthonego Fauci, Billa Gatesa czy prezesa Pfizera, który mówią, że koronawirus złagodnieje do tego stopnia, że stanie się infekcją górnych dróg oddechowych, będzie sezonową grypą.
Jeśli tyle osób mówi to samo, w Polsce też nie brakuje osób, lekarzy, którzy tak to widzą - 1,5 roku temu dr Mularczyk na łamach „Sieci” przewidywał, że tak to będzie. Ten wirus chce z nami zostać. Jeśli wybije nas wszystkich, to zginie sam, musi więc złagodnieć, byśmy mogli z nim żyć. EMA już powiedziała, że nie zaleca kolejnych, po 3 dawce, dawek szczepionki, bo to osłabia odporność, będzie zalecała prawdopodobnie jedną dawkę sezonowo, jak przy grypie. W Hiszpanii premier mówi o planie odchodzenia od restrykcji, testowania, izolowania, kwarantanny. W Izraelu minister finansów mówił, że chce zrezygnować i namawia do tego innych, z zielnych paszportów, bo one są zabójcze dla gospodarki. Mówię o znakach, pewnych światełkach, które pojawiają się na świecie, że być może po omikronie nastąpi uspokojenie sytuacji
– powiedziała Dorota Łosiewicz dodając, że są także lekarze, którzy mówią o ruletce, że nie ma powodu do optymizmu.
Nowa strategia walki z koronawirusem
Publicystka skomentowała także nowe zalecenia rządu dotyczące walki z pandemią. Przyznała, że jest zadowolona z tego, co premier i minister zdrowia ogłosili na piątkowej konferencji prasowej, że pacjenci powyżej 60. roku życia z potwierdzonym koronawirusem będą musieli być zbadani przez lekarza.
To przywracanie pacjentom dostępu do służby zdrowia, co w pandemii zostało im odebrane. Skrócenie kwarantanny także jest krokiem w kierunku normalności. Skoro omikron tak szybko daje objawy, to nie ma sensu trzymać ludzi po 10 dni na kwarantannie. A może to też być pierwszy krok do tego, aby w ogóle odchodzić od tego systemu
– mówiła Łosiewicz.
Weryfikacja szczepień
Stanisław Janecki pytany o ustawę pozwalającą pracodawcom weryfikować szczepienia pracowników powiedział, że podziały w społeczeństwie „nie znikną, ale przybiorą nowego nosiciela”.
Nosicielem jest to, na czym można „jechać”. Teraz to idea sanitaryzmu, potem będzie coś innego. W internecie można znaleźć „dowody” na to, że wszystko jest nie tak. Ludzie częściej w to wierzą niż w rzeczywistość. „Liderzy moralności” są przekonani, że to oni ratują i polskie społeczeństwo, i ludzkość przed tym, że będą mieli zmiany genetyczne, że gatunek ludzki się zmieni, że oni bronią wolności. To się spotyka z poparciem, z pewnym entuzjazmem. Ludzie rozsądni są bagatelizowani. Ci, którzy jadą po bandzie mają status idoli społecznych. To niebezpieczne, że oni nie mogą się powściągnąć i dostrzec tego, jakie zło wyrządzają tym wszystkim, którzy za nimi idą. Im się wydaje, że mają taką misję, ale to jest misja śmierci, czego nie chcą przyznać
– powiedział Stanisław Janecki.
Segregacja sanitarna
Józef Orzeł pytany o to, czy zagraża nam segregacja sanitarna powiedział, że „problem polega na tym, że wszystkie spory są irracjonalne i bardzo pasują do prądu ideologicznego, do całej polityki genderowej na Zachodzie, która wymusza określone zachowanie społeczne”.
Przy epidemii jest to moralny obowiązek szczepienia się. Jest cały szereg obowiązkowych szczepionek, których nikt nie kwestionuje, tu jest tak, że stworzone politycznie podziały, w każdym kraju, są głębokie i zero-jedynkowe. Jak przyszła pandemia to spór o środki przeciwko pandemii ułożyły się też w tej logice, chociaż wcale nie jest tak, że antyszczepionkowcy są po stronie PiS, wręcz przeciwnie. To mniej więcej jest równo rozłożone
– mówił Orzeł.
Samo to, że państwo nakłada obowiązki i trzeba się temu podporządkować – to wykorzystali antyszczepionkowcy
– dodał.
W ocenie Józefa Orła, w lato pandemia może przygasnąć, ale na jesieni może być kolejna fala zakażeni.
Widać, że szczepionki, jeśli miałyby dalej być stosowane, musiałyby być stosowane coraz częściej. To doprowadza do absurdów. Są lekarze, którzy widzą, że odporność się osłabia, jej czas jest coraz krótszy. Teraz trzeba się szczepić ze względu na falę omikronu
– podkreślił publicysta dodając, że sam jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień.
Stanisław Janecki zwrócił uwagę, że firmy farmaceutyczne pracują nad lekami, które działają na pierwszym etapie. Józef Orzeł dodał, że zamiast szczepionek przyjdą lekarstwa.
Dyskusja wokół szczepień
W ocenie Piotra Semki, kierunki publicznych dyskusji są różne, ale jest to też przykład tego, jak „pozamykaliśmy się w bańkach intelektualnych, jak ludzie korzystają z mediów społecznościowych i łatwo wchodzą w przekonane, że są posiadaczami wiedzy, której nie posiadają inni”.
Koronasceptycy mają swoje argumenty, bo jeżeli ja czytam wypowiedź byłego członka Rady Medycznej prof. Simona, który arogancko mówi o tym, że większość społeczeństwa jest rozsądna, a prawica to ciemnogród, to ta arogancja nakręca tych ludzi, którzy na zasadzie przekory widzą w naukowcach, którzy są zwolennikami obowiązkowych szczepieni arogantów, którzy wmawiali, że 500 plus będzie wydawane na wódkę, więc ludziom z dołów społecznych nie należy dawać pieniędzy
– zauważył Piotr Semka.
Dodał, że nie rozumie „skali niechęci wobec szczepionek, które oczywiście są eksperymentem, ale skala śmierci covid powoduje, że musimy wybrać mniejsze zło”.
Szczepionki są mniejszym złem. W tej chwili, kiedy w Polsce umiera tyle ludzi, stopień zaszczepienia społeczeństwa nie jest obojętny. Ja zachęcam do szczepień
– podkreślił Semka.
Dorota Łosiewicz zwróciła uwagę, że brakuje debaty dotyczącej szczepień, wyjaśniającej kwestie, które rodzą nieufność. Jak dodała, naukowcy też się mylą i dobrze jest, jeśli się o tym mówi.
To pomogłoby przełamać niechęć i opór, gdyby padły jasne odpowiedzi na pewne argumenty. Na początki słyszeliśmy, że szczepienia chronią nas przed zachorowaniem i zakażaniem innych, teraz, że obniżają ryzyko hospitalizacji, śmierci. Teraz na przykład prof. Horban mógłby się przyznać, że mówili co innego, że sytuacja była inna, teraz jest inaczej, ale szczepienie ratuje życie. Te argumenty jakie padały, debata byłaby otwarta, nie byłoby nieufności
– oceniła publicystka.
Łosiewicz przypomniała tekst Konrada Kołodziejskiego z tygodnika „Sieci”, w którym autor pisał o kryzysie zaufania do autorytetów.
To, co się dzieje, ta niechęć do szczepień, wynika właśnie z tego. Ten kryzys można przełamać
– powiedziała Dorota Łosiewicz.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/582717-omikron-ostatnia-bitwa-pandemii-losiewicz-sa-pewne-znaki