Czy zasada no fault, czyli odejście od ścigania – na drodze karnej i cywilnej – lekarzy za niezawinione błędy medyczne zostanie wprowadzona w Polsce? Tego chciałyby Ministerstwo Zdrowia i środowisko medyczne. Ministerstwo Sprawiedliwości mówi: stop, to otwarcie furtki do bezprawia. Dorota Łosiewicz opisuje na łamach tygodnika „Sieci” dyskusję na temat wprowadzenia w Polsce zasady no fault.
Publicystka zauważa, że wraca ona… właściwie przy okazji każdego protestu środowisk medycznych. W 2017 r. doszło nawet do podpisania porozumienia lekarzy z ówczesnym ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Jednak później minister wielokrotnie przyznawał, że nie ma w Polsce politycznego klimatu na odejście od ścigania lekarzy za niezawinione błędy medyczne. Temat wrócił ponownie przy okazji protestów w 2021 r. […]. Tym razem odpowiedni zapis pojawił się w projekcie ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta w wersji z 16 listopada 2021 r., stając się kością niezgody w rządzie.
Autorka wyjaśnia, na czym polega zasada:
System no fault wprowadzono w Szwecji w latach 70. […]. Wszystkie placówki medyczne w Szwecji wykupują obowiązkowe ubezpieczenie na rzecz pacjentów. Gdy dojdzie do niepożądanego zdarzenia medycznego, nie trzeba orzekać, z czyjej winy nastąpiło. Wystarczy udowodnić, że nastąpiło i pacjent poniósł szkodę. Pacjent otrzymuje rekompensatę, a osobno trwa analiza zdarzeń, które doprowadziły do powstania szkody.
Łosiewicz informuje, że w Polsce system, który teoretycznie miał zabezpieczać pacjentów […], istnieje od dekady.
W 2012 r. zostały powołane wojewódzkie komisje orzekające o zdarzeniach medycznych. Ich zadaniem jest ustalenie, czy zaistniało zdarzenie medyczne. Nie orzekają o winie personelu medycznego czy szpitala, mają stwierdzić, że doszło do niewłaściwego postępowania […]. Propozycję odszkodowania składa podmiot leczniczy lub ubezpieczyciel, z którym szpital podpisał umowę […]. Niestety, komisje się nie sprawdziły.
Autorka zaznacza, że przeciwne wprowadzeniu zasady jest Ministerstwo Sprawiedliwości. Przytacza też brzmienie projektu artykułu:
„Nie podlega karze […] osoba wykonująca zawód medyczny […], która zgłosiła zdarzenie niepożądane w ramach systemu zgłaszania zdarzeń […], jeżeli zgłoszenie zdarzenia niepożądanego nastąpiło, zanim organ powołany do ścigania przestępstw dowiedział się o przestępstwie, chyba że sprawca w czasie popełnienia przestępstwa był w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo gdy spowodowany skutek był wynikiem rażącego niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach”. Taki kształt art. 59 oprotestował resort sprawiedliwości, tłumacząc, że nie chodzi wyłącznie o ochronę sygnalistów, ale o zagwarantowanie bezkarności lekarzom. […] jeżeli zapis w tym kształcie wejdzie w życie, pacjenci zostaną pozbawieni ochrony prawnokarnej.
Łosiewicz wskazuje na słowa wiceministra Marcina Warchoła, potwierdzające, że lista błędów lekarskich z ostatnich lat jest długa.
Takich spraw jest bardzo dużo, one są prowadzone bardzo skrupulatnie przez prokuratury regionalne. Tam pracują wyspecjalizowani prokuratorzy i zespoły biegłych, powołaliśmy specjalny Instytut Ekspertyz Medycznych w Łodzi, by te sprawy były rozpatrywane z najwyższą pieczołowitością. I teraz taki nowy przepis zdemolowałby system prawa karnego i pozbawiłby ofiary pomocy.
Łosiewicz podkreśla, że… według resortu sprawiedliwości obowiązujące dziś przepisy są wystarczające w sytuacji, by ochronić lekarzy, gdy błąd się zdarzył, ale lekarz podjął wszelkie działania, by odwrócić ewentualną szkodę wynikłą z tego błędu.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 17 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/582358-losiewicz-w-sieci-lekarze-bez-odpowiedzialnosci-za-bledy